Podsumowanie sezonu 2012
Napisane: Cz lis 29, 2012 0:24
Mysle, że nastała dobra pora na podsumowanie sezonu, co już ktoś zrobił w innym temacie.
Nie będę oceniał szczegółowo poszczególnych zespołów, co zaś myślę o tym roku ścigania...
Mieliśmy bardzo widowiskowy początek sezonu i trochę drętwy jego koniec. Z początku co wyścig to inny zwycięzca, potem nad wszystkim zaczął królować Alonso, który na koniec regularnie staczał się po równi pochyłej aż do przegranej. W każdym wyścigu fani Alonso, czy też antyfani vettela wierzyli w formę Ferrari, cuda, lub pecha vettela. Niestety, nawet to 3jak się zdarzyło, to niewiele Alonso pomagało, także w zasadzie na ostatnim gp każdy w oczekiwaniu na cud był już pogodzony z myślą o tym, kto będzie mistrzem.
Przy rozstrzygnięciu walki o tytuł, nie miałem takich emocji jak chociażby w 2008r. kiedy Massa za którego trzymam kciuki przegrał mistrzostwo z Hamiltonen, dziś mi obojętnym, wtedy kompletnie znienawidzinym.
Jednak w odróżnieniu od sezonu 2008 mieliśmy w tym roku naprawdę ciekawe wyścigi. To był gigantyczny +, że nie raz w zwyczajnym, uchodziącym w poprzednich latach za procesje wyścigu byly większe emocje, niż kiedyś na dobrych torach w deszczu.
Nie będę oceniał szczegółowo poszczególnych zespołów, co zaś myślę o tym roku ścigania...
Mieliśmy bardzo widowiskowy początek sezonu i trochę drętwy jego koniec. Z początku co wyścig to inny zwycięzca, potem nad wszystkim zaczął królować Alonso, który na koniec regularnie staczał się po równi pochyłej aż do przegranej. W każdym wyścigu fani Alonso, czy też antyfani vettela wierzyli w formę Ferrari, cuda, lub pecha vettela. Niestety, nawet to 3jak się zdarzyło, to niewiele Alonso pomagało, także w zasadzie na ostatnim gp każdy w oczekiwaniu na cud był już pogodzony z myślą o tym, kto będzie mistrzem.
Przy rozstrzygnięciu walki o tytuł, nie miałem takich emocji jak chociażby w 2008r. kiedy Massa za którego trzymam kciuki przegrał mistrzostwo z Hamiltonen, dziś mi obojętnym, wtedy kompletnie znienawidzinym.
Jednak w odróżnieniu od sezonu 2008 mieliśmy w tym roku naprawdę ciekawe wyścigi. To był gigantyczny +, że nie raz w zwyczajnym, uchodziącym w poprzednich latach za procesje wyścigu byly większe emocje, niż kiedyś na dobrych torach w deszczu.