Angulo napisał(a):W Malezji po sześciu kółkach byli daleko przed Perezem (ponad 9s) i resztą gawiedzi, potem wjechał SC i "wsio pasypalas kak doma iz kart...".
Jadąc z P1 w takich warunkach... wow... chciałoby się powiedzieć
Pytanie dlaczego po zjeździe SC Hamilton z 6 sekund, zrobił 16 sekund straty do Ferrari, które z resztą ustępowało Sauberowi. To braki Hamiltona? Ja skłaniam się jednak ku twierdzeniu, że to w porywach trzeci samochód tego weekendu
W Chinach Button na pośrednich oponach był dużo dużo szybszy od Rosberga i gdyby nie cudowni mechanicy (
) to mógłby być blisko Rosberga pod koniec wyścigu.
Bo miał komfort 3 postojów, w przeciwieńtwie do Rosberga, który tak czy tak kontrolowałby sytuację.
Nie da się być wolniejszym od połowy stawki deklasując drugiego kierowcę w kwalifikacjach o 0,6s.
No, Raikkonenowi na Węgrzech włożył 0,777 s. Vettel, też Raikkonenowi tylko w Bahrajnie, przeszło półtorej
Gdyby Button startował wyżej niż z siódmej pozycji to w cuglach wygrałby ten wyścig, bo i opon aż tak by nie zeżarł, albowiem nie musiałby walczyć z innymi kierowcami.
Na ostatnim komplecie opon nie miało znacznie skąd startował Button i z kim wcześniej walczył, bo to była już tylko konfrontacja Alonso z Buttonem. Na torze który raczej sprzyja wyprzedzaniu, Button nie mógł go jednak wyprzedzić, aż w końcu oklapł i spadł 7 sekund za Hiszpana. Jeszcze Vettel go objechał choć fakt faktem, nieco poza torem.
Przy Lotusie Kimiego, bo Romę nie byl nawet przez moment zagrżożeniem dla Hamiltona.
Jakaś tam chwila była. Z 14 okrążeń dyszał mu na kark.
Ja też o czymś zapomniałem- we Włoszech najszybszy był Sauber. Zapomniałem o rajdzie Pereza.
McLaren BYŁ SZYBKI, ale nie tak piekielny jak się wydaje. Faktycznie rządzili w Australii, Belgii, Abu Zabi i USA. W kwalifikacjach oczywiście dużo częściej, ale kwalifikacje były w tym sezonie mniej istotne niż zazwyczaj. Byłbym w niebo wzięty gdyby McLaren był tak szybki jak był i niezawodny, bo wtedy nie bylibyśmy skazani na 24h show św. Fernando z Oviedo- najsłynniejszego męczennika padoku i Sebastiana "pójdę na grób Ayrtona i powiem..".