Co jak co... Gra świetnie przedstawia świat mafii. Mianowicie... Frank i Sallieri każe nam zabić dziwkę, która miała za długi język. Przez swoje paplanie straciła w oczach Sallieriego, a ten kazał nam ją zabić i przy okazji wysadzić hotel i zabić jego dyrektora
Gdy już jesteśmy w hotelu i wchodzimy do pokoju tej pani, ogarnia nas (bohatera) litość. Inni mafiozi są po prostu bezlitośni, zabijają najbliższych przyjaciół. To jest to, co mówił nam Frank w tej niebieskiej furce. Jesteś mafiozą, wypełniasz swoje zadania i pewnego dnia... może Cię zabić Twój najbliższy przyjaciel. Wracając do tematu, bohater owej kobiety nie zabił. Powiem tak... to nie był typowy morderca
Kazał jej spakować manatki i nie pokazywać się w mieście. Przed kolejną misją dowiadujemy się, iż prawa ręka Dona, z którym Sallieri pracował ponad 20 lat, jego księgowy Frank go zdradził. Złamał omertę i co ciekawe..... No właśnie. Gra nawiązuje do pewnej, sycylijskiej tradycji. Bowiem zdrajców zabija się strzelbą. Otrzymamy ją od Vincenza, aby zabić Franka. No ok. Ale gdzie jest ten Frank i co ma zamiar zrobić? Tego musimy się dowiedzieć od odpowiednich gostków. Jedziemy do pierwszego, drugiego - nie wiedzą... Ten drugi każe nam spytać jakiegoś łysola, którego często widuje się pod mostem. Docieramy do niego i pytamy się go czy w ogóle coś wie
Gościu nic nie chce po prostu powiedzieć. Jest arogancki w stosunku do naszej osoby. Aby wyciągnąć informacje musimy mu strzelić w kolano lub obić mu trochę twarz! Gdzie takie coś w GTA?
OK, powiedziałem trochę o realistyce. Wróćmy jednak do fabuły. Docieramy na lotnisko, wybijamy wszystkich gangsterów i docieramy do Franka, aby go zabić. ten mówi nam, że nie miał innego wyboru. Zmusili go do tego, aby dał im księgę rachunkową. Nasz bohater chce ją odzyskać jednak wcześniej musi znaleźć rodzinę Franka, która niby jest w pobliżu. Uwaga.. Kolejna ciekawostka. Wchodzimy do budynku w którym jest żona i dziecko. Obok mamy budkę telefoniczną, a w niej faceta, który dzwoni na policję mówiąc, że usłyszał strzały.
Przepraszam, znowu nawiązałem do realistyki
Ok, zabijamy frajera i wracamy do Franka aby zaprowadzić go do rodzinki. Tommy (nasz bohater) pragnie im i Frankowi wręczyć bilety, on nie chce go zabić. Z pewnością nasz bohater nawiązał do słów Franka, które wypowiedział mu w niebieskim autku. Dał im bilety, które zapewniły im bezpieczne miejsce poza Europą. Wracamy do banku w Środmieściu i bierzemy księgi rachunkowe. Tym samym opowiadamy Sallieriemu zmyśloną historyjkę, że Frank został zabity, a ciało zostało gdzieś tam schowane czy coś takiego. W tamtych czasach, mafiozi mieli tradycję. Oni pomagali ludziom, tzn. nie zabijali niewinnych etc., pracowali na swój wizerunek i gdy zginął ich człowiek, odprawiali pogrzeb. BA, na pogrzebie Sallieri z Morello płakali u swych ramion. A przypominam, że się nie cierpieli. Powiedziałem o tych dwóch zdarzeniach, ponieważ w rozmowie z Sam'em (w ostatniej misji) dowiemy się, że złamaliśmy omertę. Tzn. nie zabiliśmy zagrożeń dla swojej paczki. Sam wspomina, że ta dziwka sama zjawiła się w mieście i o wszystkim wygadała, a potem została zabita. A Franka znaleźli przypadkowo. Też wymordowali całą jego rodzinę. Po tym, wpakujemy w Sam'a cały magazynek Colt'a 1911.
Potem akcja dzieje się w jakimś barze, rozmawiamy z Normanem. Z tym gościem, z policji. Ten pyta się nas, czy wszystko powiemy w sądzie. My jednak dyktujemy mu warunki mówiąc, że zgodzimy się na takie coś, gdy policja załatwi nam nowe nazwiska, nową chatę i miejsce gdzieś na końcu świata. Oczywiście ten się zgadza. Mija kilka lat, siedzimy w celi i dowiadujemy się, że proces wygrała policja, Sallieri dostał dożywocie i kilku jego ludzi krzesełko elektryczne. Po dwudziestu latach jesteśmy dziadkiem, który pracuje dla jakiejś firmy, a firma ta, zajmuje się transportem danych rzeczy. Podlewamy swój trawnik i podchodzi do nas dwóch facetów. -Pan Angelo? -Yes -Pozdrowienia od Sallieriego.
Jak myślicie? Czym zabili naszego bohatera? Zabili go, wg. sycylijskiej tradycji
To obrazuje nam wspaniałą fabułę, jaką posiada Mafia.