Tutaj nie ma wątpliwości, że Perez pojechał po bandycku. Po prostu wypchnął Raikkonena poza tor gdy jechali obok siebie. Raikkonen z wcześniejszego łuku wyszedł z dużo większą prędkością, ale upozycjonowanie Pereza na wewnętrznej łuku i w strefie hamowania do kolejnego zakrętu było niejednoznaczne, dlatego sympatyczny Fin został na wyścigowej- nawet gdyby nie wyprzedził Pereza w tym zakręcie, to wymusiłby na nim jazdę po nieoptymalnej linii co mogło otworzyć szeroką furtkę przed następnym zakrętem.
Brak kary jak sądzę spowodował niuans, ponieważ cały incydent dzielił się na dwie części- najpierw Perez wypchnął Raikkonena poza tor, ale dopiero potem- co logiczne- Raikkonen stracił stabilność hamowania i
wracając z pobocza na tor łupnął w Pereza. To się mogło skończyć gorzej. Gdyby Raikkonen nie opanował samochodu utrzymując go przodem do zakrętu dzięki czemu mógł jeszcze odhamować i poleciał w Pereza np. bokiem mielibyśmy potężny i niebezpieczny dzwon.
Ja jako sędzia dałbym Perezowi reprymendę a Red Bullowi karę za kazanie Webberowi jechania do boksu przez cały tor z luźnym kołem... które w końcu odpadło nonszalancko tocząc się zygzakiem po torze