Ładna pogoda, bałem się że będzie procesja, jednak na Monaco każdy może pokazać że ma jaja.
Mercedes - Rosberg zlał wszystkich w ten weekend. Bezkonkurencyjny w treningach, kwalifikacjach i wyścigu. Gdyby tylko ten bolid tak nie wcinał opon yaay. Dobry start pojechali bardzo zespołowo, dali trochę ciała przy pit stopach. Nie wiem jakim cudem Hamilton stracił dwie pozycje. Heh rzeczywiście 30 lat temu Keke Rosberg wygrał w Monaco
Red Bull - Solidnie jechali swoje, nie ukrywam że nie było to dla mnie satysfakcjonujące bo Vettel troszkę powiększył swoją przewagę. O dziwo Webber nie skopał startu ;D
Force India - Pojechali naprawdę dobry wyścig. Kilka ładnych manewrów ze strony Sutila i Di Resty. Nareszcie obyło się bez przygód.
McLaren - Już miałem pochwalić Pereza za to że ładnie walczył, a pod koniec musiał dać ciała. Zostawił dość miejsca Alonso moim zdaniem. No ale z Kimim to już pojechał zbyt optymistycznie. W 100% wina Pereza, Kimi zamknął drzwi gdy Perez wciąż był za nim. Button spokojnie jechał swoje, nie szarżował.
Ferrari - To ewidentnie tor nie dla nich. Alonso walczył po prostu o jak najwięcej punktów. Dzisiaj Massa rozbił bolid w ten sam sposób, hmm jest to zastanawiające dla mnie, może wczoraj nie do końca był to błąd kierowcy?
Toro Rosso - Vergne dojechał, Ricciardo nie przez głupotę Grosjeana i tyle mogę o nich powiedzieć. Nie są to jakieś hiper gwiazdy.
Lotus - Raikkonen mógł uciułać trochę punktów, jednak musi podziękować Perezowi. Zawsze jeden jest dobry niż zero, a realizatora za to że nie pokazał pogoni Raikkonena powinni powiesić za jaja. Grosjean? Myślałem że on się ogarnął, choć był u mnie na cenzurowanym. Muszę się zgodzić z MarKiem. Tego pana nie powinno być w stawce, wiadomo że się będzie tłumaczył że Ricciardo za wcześnie zahamował, ale nawet jeśli to Grosjean będąc z tyłu powinien uważać i to w 100% jego wina. Pewnie obrońcy Romaina mnie zaraz zaatakują.
Sauber - Tuż przy punktach i to maks co może z nich być mimo zamieszania na torze. Cóż więcej powiedzieć?
Williams - Byli w dołku, są w dołku i chyba dalej będą w dołku. I tak by nic z tego nie było także bez różnicy czy oba bolidy na mecie czy tylko jeden, czy wcale.
Marussia - Chilton = Mirrors? I don't know how to use them... A dla Bianchiego, cóż to nie jego weekend. Hmm mam wrażenie że u niego padły hamulce, czarny dym z hamulców z prawej strony i bolid jakby hamował tylko lewą stroną.
Caterham - Van Der Garde pierwszy raz w Q2 i to tyle. Płonący Pic, VDG urywający skrzydło, ale chociaż dojechał.