GP Singapuru 2013

Moderator: Ekipa F1

Postprzez Anderis Pn wrz 23, 2013 22:31  Re: GP Singapuru 2013

Arnulf napisał(a):Anderis głównym problemem, na który chciałem zwrócić uwagę jest taki, że w obecnej F1 znaczną część "wyprzedzeń" zapewniają opony. Niejednokrotnie miałem wrażenie oglądając wyścig, że na torze panuje kompletny chaos. Kierowcy co chwile zjeżdżający na pit-stopy, trudno się połapać kto gdzie jest i przewidzieć co się może zdarzyć.
Nie wiem, może to wynika z tego, że uważam się raczej za poukładanego człowieka, nie lubiącego za bardzo chaosu i ceniącego sobie jakiś rodzaj spokoju.

Nienawidzę, jeśli można przewidzieć co się może zdarzyć. Nie po to oglądam sport, żeby wydarzyło się to, co przewidziałem.

Chaos w wyścigach uważam za zaletę. W życiu prywatnym cenię sobie spokój, ale wyścigi to dla mnie odskocznia. Ja chcę, żeby się działo, żeby zaskakiwało. Nie lubię sportów, w których sytuację można łatwo rozczytać, w których zakres możliwych wydarzeń jest stosunkowo wąski, typu tenis, lekkoatletyka. Ja potrzebuję stymulacji, gapić się przez 1,5 godziny w ekran i mieć rozkminę co może się zdarzyć, a w jakimś momencie rywalizacji stwierdzić "Wow, tego nie przewidziałem".

Arnulf napisał(a):Jeszcze raz zadam pytanie: czy wczorajsze "manewry" kierowców Mercedesa były emocjonujące? Nie, nie były.

Były. Może nie dla wszystkich, ale dla mnie były. Dużo rzeczy mogło się wydarzyć. Hamilton parę razy o mało co nie wjechał w tylne skrzydło Rosbergowi. Kierowcy z reguły nie ustępowali w pierwszym zakręcie, tylko po 1-2 okrążeniach. Zawsze mogło dojść do jakiejś kolizji, albo ten na samym początku kolejki mógł się obronić dzięki temu, że tamci z tyłu tracili czas. Jak dla mnie to dużo bardziej emocjonujące, niż gapienie się na bolidy jadące jeden za drugim w odstępie 0,8 sekundy przez 20 okrążeń, kiedy wiadomo, że i tak nic się nie wydarzy.

Opony zapewniaja znaczną część wyprzedzań w F1, bo obecnie inaczej się nie da, albo byłoby bardzo trudno. Gdy opony są wystarczająco twarde, by wytrzymać cały wyścig, rywalizacja sprowadza się do trzymania bezpiecznej przewagi nad zawodnikiem z tyłu. I zazwyczaj to się udaje. Jeśli opony się nie zużywają, to jeśli kierowca A jest szybszy od B na 5-tym okrążeniu, to będzie też szybzy na 20-tym i 40-tym i żadnej walki nie będzie, dopóki nie spadnie deszcz albo dopóki ktoś szybki nie znajdzie się z tyłu z powodu pecha/błędu.
Mijanki przy dużej różnicy prędkości do nie jest idealny scenariusz, ale moim zdaniem lepszy, niż totalny brak wyprzedzań. Nie mówiąc o tym, że im bardziej skomplikowany ze względu na strategię przebieg wyścigu, tym większa szansa, że w którymś momencie trafi na siebie dwóch zawodników o porównywalnym w danej chwili tempie i od tego kto z nich wygra tę walkę będzie w dużym stopniu zależał rezultat końcowy wyścigu.
Avatar użytkownika
Anderis
 
Dołączył(a): Wt paź 16, 2007 19:19
GG: 1295936

Postprzez IceMan11 Pn wrz 23, 2013 22:41  Re: GP Singapuru 2013

Manewry decyduące o pozycji końcowej kierowców zawsze były, są i będą emocjonujące.
Avatar użytkownika
IceMan11
 
Dołączył(a): So maja 29, 2010 21:12
Lokalizacja: Jotunheim

Postprzez bartoszcze Pn wrz 23, 2013 22:56  Re: GP Singapuru 2013

Nie lubię sportów, w których sytuację można łatwo rozczytać


Bo wyścig F1 niekoniecznie jest łatwo rozczytać, m.in. sztuką jest wyłapać co wynika ze strategii. Trzeba widzieć prawidłowości w pozornym chaosie i wczoraj była ku temu świetna okazja do ćwiczeń (a do tego fantastyczne pojedynki).
Nick Heidfeld w bezpośredniej rywalizacji zdobył więcej punktów niż Robert Kubica więc jest lepszym kierowcą wg kryteriów moderatora NN.
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ff/bg/z4hd/6BNKBnMf2qPWcpNavB.jpg
Avatar użytkownika
bartoszcze
 
Dołączył(a): Pn wrz 09, 2013 21:39
Lokalizacja: Jeden z Wszechświatów

Postprzez katinka Wt wrz 24, 2013 1:05  Re: GP Singapuru 2013

Anderis głównym problemem, na który chciałem zwrócić uwagę jest taki, że w obecnej F1 znaczną część "wyprzedzeń" zapewniają opony.

Opony to prawda, ale mi się wydaje, że więcej wyprzedzeń to teraz w F1 zapewnia DRS. A gumy takie jakie są, te jak z plasteliny, rozpadające się po kilku okrążeniach to chyba jeszcze spowalniają kierowców, nie pozwalają im cisnąć, nie mówiąc już o normalnej walce na torze. Bo do normalnej walki na pewno nie można zaliczyć tych mijanek na prostej przy pomocy guzika lub tych jak w Singapurze, co to jadą już prawie na samych felgach.
Każdy chyba ma obraz takiej swojej F1 i oczekuje czegoś innego. Nie tęsknię do tej F1 której nie znam, a za którą tak wielu kibiców tęskni, obecną kocham taką jaka jest, tylko czasami marzę... Nie muszę widzieć wcale dużo wyprzedzeń, wystarczy może czasem jakieś zapierające dech. Ale fajnie by było, gdyby kierowcy nie martwili się do przesady gumami, nie kalkulowali tyle, bo to nie szachy, tylko mogli cisnąć i jeśli będzie okazja powalczyć ze sobą koło w koło, bez płakania jak to mają teraz w zwyczaju. Może w tym niech czasem wezmą przykład chociażby z zawodników MotoGP czy WSBK... A tak w ogóle, to lubię gapić się nawet tylko na jadące bolidy :-)

(a do tego fantastyczne pojedynki)

A które to były w tym GP że tak się spytam? Bo jak dla mnie to tylko ten Vettela na Robergu zaraz po starcie. Ach no i jeszcze Borowczyk jak zawsze podniecał się którymś wyprzedzaniem Raikkonena.
"It's better to be hated for what you are than to be loved for what you're not"
#44 #93 #46 #91 #65 #77 #5 - MotoGP WSBK Moto2 Moto3<3 Żegnaj Jules#17 ♡
Avatar użytkownika
katinka
 
Dołączył(a): Wt sie 02, 2011 9:31
Lokalizacja: tam gdzie czuję zapach morza...

Postprzez Arnulf Wt wrz 24, 2013 10:15  Re: GP Singapuru 2013

Anderis napisał(a):Nienawidzę, jeśli można przewidzieć co się może zdarzyć. Nie po to oglądam sport, żeby wydarzyło się to, co przewidziałem.


Źle się wyraziłem. Nie chodzi mi o to, abym już po starcie mógł przewidzieć kto zajmie miejsce na podium, kto się rozbije itd. Jednak obecny chaos na torze sprawia, że ja mam wrażenie, że końcowy wynik nie zależy od tego jak który kierowca jedzie, czy ma dobre tempo, nie rozbija się, nie robi uślizgów tylko od zwykłej loterii z oponami. Gdybym chciał oglądać aż tak nieprzewidywalne wydarzenia, to oglądałbym losowanie totolotka. Weźmy ostatni wyścig pod uwagę: tempo Sauberów pozwalało sądzić, że wreszcie osiągną jakiś przyzwoity rezultat w wyścigu całym zespołem. Tymczasem główną rolę odegrały tutaj opony, które najpierw zasyfiły tor, przez co Gutierrez o mało nie wylądował w barierach bo ośmielił się wyjechać parę centymetrów poza linię wyścigową. A potem oczywiście oponiarska loteria sprawiła, że Mercedesy musiały zjechać na pit-stop, a potem poomijać inne samochody niczym tyczki. Jeśli to nazywamy:

bartoszcze napisał(a):fantastyczne pojedynki


to ja nie za bardzo rozumiem jak w takim razie nazwać walkę dwóch kierowców, gdy jeden nie ma przewagi w postaci DRS, nowych opon itd.

Weźmy na przykład mecz piłki nożnej. Nie znamy wyniku (jest to ta rzecz nie do przewidzenia), ale po grze zespołów widzimy, kto spisuje się lepiej, kto gorzej, czyja gra nam się bardziej podoba, jednak końcowy wynik wciąż jest nieprzewidywalny. Ale widząc sytuację na boisku możemy powiedzieć "A chyba wygra, bo B gra słabo", ale wciąż są to tylko przypuszczenia. Jest to ten poziom "przewidywalności" o jaki mi chodziło. W obecnych wyścigach o takich dywagacjach nie ma mowy. Ja to widzę trochę tak, że 22 samochody stają na starcie, jadą parę okrążeń potem zaczynają się zjazdy do boksu, których obecnie mamy za dużo. Efektem końcowym są "różne strategie", które ze strategią nie mają nic wspólnego, bo jak tutaj nazwać "strategią" konieczność zjazdu do boksu kierowcy, któremu najzwyczajniej w świecie "skończyły" się opony, wcześniej niż przewidywano, tylko dlatego, że np. temperatura toru wzrosła o 2 stopnie. Nikt mi nie wmówi, że nie jest dziwnym fakt, że Vettel jedzie najwięcej okrążeń na jednym komplecie opon, ustanawiając bardzo dobre okrążenia, a w kolejnym wyścigu nagle się okaże, że Red Bull ma problemy z oponami. O ile uwzględnimy różną charakterystykę torów, to oczywiście jest to do pewnego poziomu akceptowalne. No ale już bez przesady. Zwróćmy uwagę na Force India, które na początku sezonu odnosiły bardzo dobre rezultaty, a teraz nagle mają problem. I o ile mi jest to na rękę, bo wolę Saubera, to jednak rozsądek każe sądzić, że to jest po prostu wypadkowa dziadowskich opon i ich zmiany w trakcie sezonu. Nie jest to ta "nieprzewidywalność", o której się mówi z pożądaniem, jest to raczej chore.

IceMan11 napisał(a):Manewry decyduące o pozycji końcowej kierowców zawsze były, są i będą emocjonujące.


Wiesz co, oglądam 11 sezon F1, widziałem za dużo prawdziwych manewrów wyprzedzania decydujących o końcowym rezultacie, żeby zachwycać się taką farsą jaką mieliśmy w niedzielę.

katinka napisał(a):A gumy takie jakie są, te jak z plasteliny, rozpadające się po kilku okrążeniach to chyba jeszcze spowalniają kierowców, nie pozwalają im cisnąć,


Racja, zgadzam się z Tobą. Problemem nie jest początek wyścigu, środek wyścigu, tylko koniec. Nie pierwszy wyścig, gdy przez 80% czasu nic się nie działo, a nagle w końcówce zaczynają się wyprzedzać. Czy to taka chęć walki kierowców o pozycje w ostatnich okrążeniach? Moim zdaniem nie. Jest to efekt tego, że mamy obecnie tyle pit-stopów i do tego w tak różnych częściach wyścigu, że na koniec zawsze się zdarzy paru kierowców, którzy jadą na świeżych oponach, ale przez pit-stop znaleźli się gdzieś z tyłu i "przebijają" się do przodu. Takie sytuacje są ciekawe, ale raz na jakiś czas. Wtedy można powiedzieć o trafnym doborze strategi, dobrym rozczytaniu sytuacji na torze przez inżynierów. Ale jeśli dzieje się tak co wyścig to ja bardziej widzę tutaj po prostu czynnik rodem z loterii, a nie geniusz inżynierów.

Dla mnie lepiej byłoby gdybyśmy liczbę "manewrów wyprzedzania" z końcówki wyścigu rozłożyli na cały wyścig i wyeliminowali czynnik "lepszych opon".

katinka napisał(a):Nie tęsknię do tej F1 której nie znam


Otóż to! Nie wspominam z sentymentem czasów "Senny i Prosta" mówiąc "wtedy to się ścigali" wyciągając całą swoją wiedzę na temat tych czasów z YouTube. Wspominam czasy, które oglądałem, które mi się podobały. Sezony 2009 i 2010 po zmianie przepisów, a jeszcze przed wprowadzeniem sypiących się opon, DRS są mi po prostu bliższe niż obecny chaos. I nie będę porównywał żadnych wyścigów, jak to ktoś mi radził, bo to bezcelowe. Jeden lubi gdy Ferrari wyprzedza rowerzystę, a drugi lubi jak Ferrari wyprzedza McLarena - a z gustami ciężko polemizować. Ja się zaliczam do tej drugiej grupy.

Anderis napisał(a):Były. Może nie dla wszystkich, ale dla mnie były. Dużo rzeczy mogło się wydarzyć. Hamilton parę razy o mało co nie wjechał w tylne skrzydło Rosbergowi. Kierowcy z reguły nie ustępowali w pierwszym zakręcie, tylko po 1-2 okrążeniach. Zawsze mogło dojść do jakiejś kolizji, albo ten na samym początku kolejki mógł się obronić dzięki temu, że tamci z tyłu tracili czas.


Nie wierzę, że Ty to napisałeś... nie widzę nic ciekawego w tym, że "mogło dojść do kolizji". To, że kierowcy nie ustępowali w pierwszym zakręcie to efekt bardziej charakterystyki toru, a dokładniej ostatniego zakrętu, którego nie przejeżdżało się na 2-gim biegu, przez co cała przewaga wynikająca ze "świeższych opon", którą można wykorzystać przy przyspieszaniu po prostu nie istniała. W ogólnym rozrachunku było jednak po prostu pewne, że Hulkenberg i McLareny się nie obronią.
Arnulf
 
Dołączył(a): Pn sie 25, 2008 8:56
Lokalizacja: Mielec/Kraków

Postprzez Kazik Wt wrz 24, 2013 11:17  Re: GP Singapuru 2013

[quote="Arnulf"

Wiesz co, oglądam 11 sezon F1, widziałem za dużo prawdziwych manewrów wyprzedzania decydujących o końcowym rezultacie, żeby zachwycać się taką farsą jaką mieliśmy w niedzielę[/quote]

Z tej całej "żółci", którą wylałeś na F1 (obecną) w ciągu ostatnich dwóch dni wybrałem tylko ten fragment do zacytowania bo jakoś przyszło mi na myśl, że na tym forum są ludzie oglądający F1 (pasjonujący się) trochę dłużej niż Ty.
Opony to raczej w/g mnie wszyscy mają chyba...jednakowe. Rezultaty wyścigu są nadal nie zawsze przewidywalne chociaż wcześniej (np.w latach 90-tych) nieprzewidywalność wzrastała bo silnik często miał tzw."blow up". (kupa dymu)
Nie odniosę się osobiście do tego ogromnego zasobu wiedzy i spostrzeżeń, którym się podzieliłeś (żadne wycieczki osobiste) ale...pozwól łaskawie oglądać kibicom te następne wyścigi, które odbędą się po tym fatalnym GP Singapore. :pozdro:
Obrazek
Avatar użytkownika
Kazik
 
Dołączył(a): N gru 23, 2007 15:02
Lokalizacja: Nysa

Postprzez slipstream Wt wrz 24, 2013 11:37  Re: GP Singapuru 2013

Jak czytam to apogeum żółci na obecną F1 to się zastanawiam - co was ludzie jeszcze przy tej F1 trzyma? Masochistyczna potrzeba katowania się bólem emocjonalnym jak to jest teraz źle? Zawsze wszystko ma swoje lepsze i gorsze okresy, ale jeśli w pewnym momencie przegina azymut to się mówi "dziękuję", a nie brnie w dalsze kołatanie nerwów, choć wielu własnie sprawia wrażenie jakby ten azymut przegięto.
Avatar użytkownika
slipstream
moderator
 
Dołączył(a): N maja 29, 2005 15:24
Lokalizacja: 1123, 6536, 5321

Postprzez Arnulf Wt wrz 24, 2013 12:14  Re: GP Singapuru 2013

Kazik napisał(a):Z tej całej "żółci", którą wylałeś na F1 (obecną) w ciągu ostatnich dwóch dni wybrałem tylko ten fragment do zacytowania bo jakoś przyszło mi na myśl, że na tym forum są ludzie oglądający F1 (pasjonujący się) trochę dłużej niż Ty.


Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Wiem, że moja wiedza przy niektórych użytkownikach stale udzielających się na tym forum jest wprost mówiąc mizerna, widzę to po postach wielu użytkowników. Niejednokrotnie nie udzielam się w dyskusji, bo po prostu widzę, że nie mam wystarczającej wiedzy.
Nie było moim celem wylewanie żółci na cokolwiek, uznałem, że jeśli mi się nie podobają niektóre sytuacje, które - wprost trzeba to powiedzieć - sztucznie ubarwiają widowisko, to po prostu się tym podzielę i zobaczę co sądzą inni użytkownicy.

Kazik napisał(a):pozwól łaskawie oglądać kibicom te następne wyścigi, które odbędą się po tym fatalnym GP Singapore.


Moim celem absolutnie nie było namawianie kogokolwiek do rezygnacji z oglądania kolejnych wyścigów. Co więcej, sam za 2 tygodnie usiądę przed telewizorem i będę oglądał kwalifikacje w sobotę i wyścig w niedzielę, bo po prostu to lubię. Ogólnie jednak, pomimo całej mojej sympatii do tego sportu, są rzeczy, które mi przeszkadzają i o których napisałem.

slipstream napisał(a):Jak czytam to apogeum żółci na obecną F1 to się zastanawiam - co was ludzie jeszcze przy tej F1 trzyma?


Kolejny raz pada słowo "żółć". Czy od razu jakiekolwiek słowa krytyki w takim razie od tej pory będziemy nazywać "żółcią"? W moim pierwszym poście w tej dyskusji zwróciłem uwagę na coś więcej niż tylko opony, z jakiegoś powodu tylko ten fragment został zakwestionowany i podjęto dyskusję nad nim. Dlatego też starałem się szerzej napisać o co mi chodzi i dlaczego mi się to nie podoba. Czy to jest od razu "żółć"? Pierwszy raz mi się zdarzyło napisać krytycznego posta o całości F1 i mam teraz trochę wrażenie, że jestem postrzegany jako osoba ciągle narzekająca na F1, a tak wcale nie jest.

slipstream napisał(a):Masochistyczna potrzeba katowania się bólem emocjonalnym jak to jest teraz źle?


Nie należę absolutnie do grupy osób narzekających na wszystko co się dzieje dookoła, nie wiem dlaczego coś takiego napisałeś pod moim postem. Nie mam żadnej potrzeby katowania się bólem emocjonalnym, jestem zadowolony z tego gdzie jestem i co robię i lubię moje zainteresowania, nie mam żadnych zaburzeń psychicznych, żeby "masochistycznie katować się bólem emocjonalnym".

slipstream napisał(a):Zawsze wszystko ma swoje lepsze i gorsze okresy


Sam sobie odpowiadasz na zadane przez siebie pytanie w pierwszym zdaniu Twojego postu.

slipstream napisał(a):ale jeśli w pewnym momencie przegina azymut to się mówi "dziękuję"


Nie uważam, żeby cokolwiek jeszcze zostało przegięte. Problem z oponami niedługo sam zniknie.

slipstream napisał(a):a nie brnie w dalsze kołatanie nerwów, choć wielu własnie sprawia wrażenie jakby ten azymut przegięto.


"Wielu" odnoszę do mojej osoby, ponieważ napisałeś to bezpośrednio pod moim postem, dlatego zacytuj mi proszę gdzie dałem do zrozumienia, że jakikolwiek "azymut" został przegięty.

Cóż, nie na taki odzew czekałem. Tylko dwoje użytkowników (łatwo zauważyć kto) podjęło ze mną dyskusję polegającą na wymianie własnych odczuć, argumentów i spostrzeżeń. Nie oczekiwałem od razu przypinania łatki "wylewającego żółci", bo nie to było moim zamiarem.
Arnulf
 
Dołączył(a): Pn sie 25, 2008 8:56
Lokalizacja: Mielec/Kraków

Postprzez ice Wt wrz 24, 2013 14:19  Re: GP Singapuru 2013

Arnulf napisał(a):Jednak obecny chaos na torze sprawia, że ja mam wrażenie, że końcowy wynik nie zależy od tego jak który kierowca jedzie, czy ma dobre tempo, nie rozbija się, nie robi uślizgów tylko od zwykłej loterii z oponami.

A jak mówiłem dokładnie to samo rok temu to zostałem napadnięty przez stado bulterierów, dla których forma Williamsa w Hiszpanii była zupełnie normalna. Albo jak sam wspomniałeś sytuacja, że kierowcy jadą 1,5h, a na koniec nie raz wszystko się przetasowuje, bo jednemu padły opony, drugiemu nie, a trzeci jechał na jeszcze innej strategii i nie chodzi o to, że to coś złego (różne strategie), tylko stratedzy często sami nie wiedzą co się lepiej sprawdzi, czy opony nie złapią klifu i po prostu strzelają. Parę lat temu jakby rozegrać wyścig drugi raz następnego dnia, wyniki pewnie byłyby bardzo zbliżone, natomiast przy dzisiejszych (nie wszystkich) wyścigach te wyniki drugiego dnia mogłyby być zupełnie inne, bo kierowcy mają niewiele do gadania. Poza tym przy "kamiennych" oponach kierowcy byliby wręcz zmuszeni do walki, bo jadąc na 1 pitstop nie mogą spędzić za dużo czasu za przeciwnikiem, tylko muszą gonić resztę, a przy szybko rozlatujących się oponach, po prostu szkoda się im pocić bo zaraz się zjedzie na zmianę.
Formuła 1 skończyła się wraz z sezonem 2008.
„Bolidy F1 muszą być tylko dla prawdziwych mężczyzn, nie dla nastolatków, którzy potrafią obsługiwać przyciski na kierownicy." - Niki Lauda
Avatar użytkownika
ice
 
Dołączył(a): Śr sie 05, 2009 15:02

Postprzez Anderis Wt wrz 24, 2013 14:39  Re: GP Singapuru 2013

ice napisał(a):A jak mówiłem dokładnie to samo rok temu to zostałem napadnięty przez stado bulterierów, dla których forma Williamsa w Hiszpanii była zupełnie normalna.

Fakt, że Maldonado w zeszłym roku pięć razy zakwalifikował się w czołowej trójce mamy zrzucić na rozpadające się opony, jak rozumiem? :-)

ice napisał(a):Poza tym przy "kamiennych" oponach kierowcy byliby wręcz zmuszeni do walki, bo jadąc na 1 pitstop nie mogą spędzić za dużo czasu za przeciwnikiem, tylko muszą gonić resztę, a przy szybko rozlatujących się oponach, po prostu szkoda się im pocić bo zaraz się zjedzie na zmianę.

Oglądałem już wyścigi na "kamiennych" oponach i kierowcy rzadko robili wrażenie zmuszonych do walki. Zazwyczaj albo wszystko się rozjeżdżało, bo gdy opony się nie zużywają, względne tempo kosztem rywali mało się zmieniało w trakcie wyścigu i każdy jechał swój wyścig. Ewentualnie ktoś dojeżdżał do kierowcy z przodu i po prostu jechał za nim cały wyścig nawet nie podejmując próby wyprzedzania, bo róznica w tempie była zbyt mała i nie zmieniała się na przestrzeni wyścigu.

To właśnie przy szybciej zużywających się oponach kierowcy są pod presją szybkiego wyprzedzenia przeciwnika, bo nigdy nie mogą być pewni, czy ktoś tam z bezpośrednich rywali nie pojedzie na jeden pit stop mniej i każda chwila zawahania może być kosztowna.
Avatar użytkownika
Anderis
 
Dołączył(a): Wt paź 16, 2007 19:19
GG: 1295936

Postprzez ice Wt wrz 24, 2013 14:51  Re: GP Singapuru 2013

Fakt, że Maldonado w zeszłym roku pięć razy zakwalifikował się w czołowej trójce mamy zrzucić na rozpadające się opony, jak rozumiem? :-)
Po pierwsze nie 5, a 4, po drugie nic z tego nie wynika bo Mercedes zdobywał PP na początku tego sezonu, a kończyli walcząc o punkty. Natomiast, to że po wygranej Maldonado, potem przez prawie pół sezonu nie mógł uciułać punktu już daje do myślenia.
Oglądałem już wyścigi na "kamiennych" oponach i kierowcy rzadko robili wrażenie zmuszonych do walki. Zazwyczaj albo wszystko się rozjeżdżało, bo gdy opony się nie zużywają, względne tempo kosztem rywali mało się zmieniało w trakcie wyścigu i każdy jechał swój wyścig.
No i też dobrze, to jest bardzo dobra, zdrowa sytuacja, przynajmniej można było oglądać czyste tempo kierowcy/bolidu.
Ewentualnie ktoś dojeżdżał do kierowcy z przodu i po prostu jechał za nim cały wyścig nawet nie podejmując próby wyprzedzania, bo róznica w tempie była zbyt mała i nie zmieniała się na przestrzeni wyścigu.
Dokładnie to samo zdarza się i teraz, więc to żaden argument przeciw kamiennym oponom.
To właśnie przy szybciej zużywających się oponach kierowcy są pod presją szybkiego wyprzedzenia przeciwnika, bo nigdy nie mogą być pewni, czy ktoś tam z bezpośrednich rywali nie pojedzie na jeden pit stop mniej i każda chwila zawahania może być kosztowna.
Może i są pod presją, ale często po paru nieudanych próbach robią cofkę na bezpieczną odległość i wyczekują.
Z mojej strony EOT.
Formuła 1 skończyła się wraz z sezonem 2008.
„Bolidy F1 muszą być tylko dla prawdziwych mężczyzn, nie dla nastolatków, którzy potrafią obsługiwać przyciski na kierownicy." - Niki Lauda
Avatar użytkownika
ice
 
Dołączył(a): Śr sie 05, 2009 15:02

Postprzez bartoszcze Wt wrz 24, 2013 15:08  Re: GP Singapuru 2013

widząc sytuację na boisku możemy powiedzieć "A chyba wygra, bo B gra słabo", ale wciąż są to tylko przypuszczenia. Jest to ten poziom "przewidywalności" o jaki mi chodziło. W obecnych wyścigach o takich dywagacjach nie ma mowy.


Mogę Ci jedynie poradzić długie i wytrwałe oglądanie wyścigów. W końcu powinieneś zacząć dostrzegać co się dzieje, poza bieżącą kolejnością. Resztę Ci już inni napisali, nie będę więc przedłużał.
Nick Heidfeld w bezpośredniej rywalizacji zdobył więcej punktów niż Robert Kubica więc jest lepszym kierowcą wg kryteriów moderatora NN.
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ff/bg/z4hd/6BNKBnMf2qPWcpNavB.jpg
Avatar użytkownika
bartoszcze
 
Dołączył(a): Pn wrz 09, 2013 21:39
Lokalizacja: Jeden z Wszechświatów

Postprzez Arnulf Wt wrz 24, 2013 15:18  Re: GP Singapuru 2013

Anderis napisał(a):Fakt, że Maldonado w zeszłym roku pięć razy zakwalifikował się w czołowej trójce mamy zrzucić na rozpadające się opony, jak rozumiem?


Problem z oponami nie pojawia się w kwalifikacjach, bo jakby tak było, to byłoby już z nimi bardzo źle. Problem ten uwidacznia się, jak to wspomniał ice (a wcześniej ja) pod koniec wyścigu, gdy kierowcy mają już bardzo zróżnicowany stan opon wynikający z:
- strategii
- "zjadania" opon przez samochód
- "zjadania" opon przez samego kierowcę
- różne wydarzenia na torze, jak SC
wtedy zaczynają się przetasowania, które jednak nie wynikają z czystej szybkości jednego kierowcy nad drugim, tylko z tego, że "tamten miał nowsze opony". Od zawsze byłem przeciwnikiem głupiej w moim mniemaniu zasady o użyciu obu typów opon w wyścigu. Przez to mamy głupie sytuacje, że jeden kierowca "musi" zjechać na pit-stop, bo "nie jechał na miękkiej oponie". A przynajmniej były parę lat temu, bo teraz jest to niemożliwe. A czemu "musi"? Niech sobie jedzie na czym mu się to podoba, pod warunkiem, żeby jechał do przodu i nie rozwalał innych. Jeśli już tak bardzo ktoś chciał wprowadzić ten fascynujący element strategii i wyprzedzania w boksach, czemu nie zarządzono po prostu obowiązkowego postoju w czasie wyścigu (ale jedź sobie kierowco na czym ci się podoba: miękka, twarda, rób co chcesz, bylebyś raz zjechał). A czemu po prostu nie dać kierowcom wolnej ręki i dać im się ścigać po swojemu? Chcesz jechać bez postoju? Proszę bardzo. Chcesz jechać na 10 pit-stopów? No to jedź!

Paranoją są dla mnie sytuacje, gdy widzę zjeżdżającego do boku Red Bulla po ledwie 6 okrążeniach. Mamy już "upiększacze" widowiska w postaci KERS i DRS, przez co zdolność obrony pozycji jest praktycznie niepotrzebna, bo kierowca nie ma szans się wybronić. A wydaje mi się, że umiejętność obrony jest trochę ważniejsza niż założenie nowych opon, naciśnięcie guzika DRS i "wyprzedzamy".

Anderis napisał(a):Ewentualnie ktoś dojeżdżał do kierowcy z przodu i po prostu jechał za nim cały wyścig nawet nie podejmując próby wyprzedzania, bo róznica w tempie była zbyt mała i nie zmieniała się na przestrzeni wyścigu.


Ile mieliśmy wyprzedzeń w trakcie pierwszej połowy trwania wyścigu w Singapurze, gdy wszyscy jechali można by powiedzieć "jeszcze na tej samej strategii"? Ja sobie za bardzo nie przypominam, wszyscy jechali jeden za drugim i nikt za bardzo nie spieszył się do tego, żeby wyprzedzić rywala.

bartoszcze napisał(a):Mogę Ci jedynie poradzić długie i wytrwałe oglądanie wyścigów. W końcu powinieneś zacząć dostrzegać co się dzieje, poza bieżącą kolejnością. Resztę Ci już inni napisali, nie będę więc przedłużał.


.............

Nie kolego, nie zgodziłem się.
Ostatnio edytowano Wt wrz 24, 2013 15:35 przez Arnulf, łącznie edytowano 1 raz
Arnulf
 
Dołączył(a): Pn sie 25, 2008 8:56
Lokalizacja: Mielec/Kraków

Postprzez bartoszcze Wt wrz 24, 2013 15:27  Re: GP Singapuru 2013

Arnulf napisał(a):.............


Cieszę się, że wreszcie to dostrzegłeś i się zgodziłeś (bez względu na późniejsze dopiski). EOT.
Ostatnio edytowano Wt wrz 24, 2013 15:49 przez bartoszcze, łącznie edytowano 1 raz
Nick Heidfeld w bezpośredniej rywalizacji zdobył więcej punktów niż Robert Kubica więc jest lepszym kierowcą wg kryteriów moderatora NN.
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ff/bg/z4hd/6BNKBnMf2qPWcpNavB.jpg
Avatar użytkownika
bartoszcze
 
Dołączył(a): Pn wrz 09, 2013 21:39
Lokalizacja: Jeden z Wszechświatów

Postprzez Anderis Wt wrz 24, 2013 15:44  Re: GP Singapuru 2013

ice napisał(a):Po pierwsze nie 5, a 4, po drugie nic z tego nie wynika bo Mercedes zdobywał PP na początku tego sezonu, a kończyli walcząc o punkty. Natomiast, to że po wygranej Maldonado, potem przez prawie pół sezonu nie mógł uciułać punktu już daje do myślenia.

Nie zdołał uciułać punktu bo ciągle popełniał błędy i zbierał niekończące się kary i parę razy miał pecha, jak przebita opona we Włoszech, albo zniszczony bolid przez odłamki w Niemczech. W 2012 roku Williams miał tempo na finisz w czołowej ósemce wszędzie poza Kanadą i Koreą. Gdyby nie błędy Maldonado i awarie mechaniczne, spokojnie mogło być około 6 finiszów na podium.
Mercedes miał konkurencyjny bolid w pierwszej połowie sezonu, a potem ich konkurencyjność spadła, naturalny proces. Williams pierwsze podium mógł mieć już w Malezji, a ostatnie w Abu Zabi, czyli utrzymywali konkurencyjność przez cały sezon.
W ogóle nie wiem co ten przykład z Mercedesem miał wnieść...

5 razy: Barcelona, Walencja, Spa, Singapur i Abu Zabi. W Abu Zabi Vettel dostał DQ a nie karę przesunięcia o ileś pozycji, więc jak najbardziej Maldonado zakwalifikował się tam w top3.

ice napisał(a):Dokładnie to samo zdarza się i teraz, więc to żaden argument przeciw kamiennym oponom.

Problem w tym, że teraz się to ZDARZA, a kiedyś to było normą. W mojej opinii niechlubną normą.

ice napisał(a):No i też dobrze, to jest bardzo dobra, zdrowa sytuacja, przynajmniej można było oglądać czyste tempo kierowcy/bolidu.

Od oglądania czystego tempa są kwalifikacje. W wyścigu powinno być brudne tempo.

Arnulf napisał(a):Ile mieliśmy wyprzedzeń w trakcie pierwszej połowy trwania wyścigu w Singapurze, gdy wszyscy jechali można by powiedzieć "jeszcze na tej samej strategii"? Ja sobie za bardzo nie przypominam, wszyscy jechali jeden za drugim i nikt za bardzo nie spieszył się do tego, żeby wyprzedzić rywala.

Sam sobie odpowiedziałeś. :) Nie było wyprzedzań, bo wszyscy jechali na podobnej strategii. Zresztą Singapur to Singapur, jeden z 3 albo 4 torów w kalendarzu, na którym brak wyprzedzań jest normą właściwie niezależnie od przepisów/opon itp.
Avatar użytkownika
Anderis
 
Dołączył(a): Wt paź 16, 2007 19:19
GG: 1295936

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sezon 2013

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron