slipstream napisał(a):Czyli pytam znów, jak zatem miałaby wyglądać taka klasyfikacja żeby było "dobrze"?
Anderis napisał(a):Nie wiem, jak dokładnie powinno być, ale zbieżność sumy ocen dwóch kierowców z klasyfikacją WCC daje sporo do myślenia. I ktoś by mógł powiedzieć, że najlepsi kierowcy jeżdżą w najlepszych zespołach, ale jestem pewien, że gdy układ sił zespołów zmieniłby się, to i również oceny kierowców uległy by zmianie.
slipstream napisał(a):Vettel w słabym TR nie miał problemów trafić do czołówek rankingów przed zmianą przepisów, choć wedle twojego założenia w 2008 powinien lądować dużo niżej.
Po pierwsze, nie założenia, tylko obserwacji, po drugie wcale jej nie rozumiesz, albo za nadto upraszczasz. Vettel mógł sobie wylądować w rankingu wysoko, ale suma ocen Vettela i Bourdaisa tak różowo by już pewnie nie wyglądała. A myślę, że mogłaby wyglądać, gdyby jeździli identycznie jak jeździli, ale w bolidzie zdolnym do zajęcia miejsca w top3 w WCC. To jest właśnie ten obraz, który wyłania się z sumy ocen OBU kierowców danego zespołu. Bo, o ile, jak słusznie zauważyłeś, pojedynczy kierowca może wybijać się ponad pozycję swojego zespołu (chociaż w pewnych granicach, kierowcy z czołówki mogą nie plasować się w czołówce, ale będą w najgorszym razie w środku stawki, kierowcy z końca stawki mogą być w środku stawki, ale nie w czołówce, ktoś powie, że to wynika z tego, że lepsze zespoły zatrudniają lepszych kierowców, ale ja wtedy przypomnę, że byli kierowcy, którzy na pewnym etapie kariery i to wcale nie jako "żółtodzioby", zaliczali sezony w beznadziejnych bolidach, a potem dostawali zwycięski bolid, lub na odwrót), o tyle wśród kierowców, którzy niczym szczególnym uwagi nie przykuli, ich ocena w bardzo dużym stopniu zależy od bolidu. NIE WIERZĘ, że fakt tak dokładnego "pokrywania się" sumy ocen obu kierowców i klasyfikacji WCC wynika z czegokolwiek innego, niż z częściowego ich oceniania przez pryzmat jakości bolidu. Jestem pewien, że ocena kierowców McLarena byłaby lepsza, gdyby mieli bolid umożliwiający wygrywanie wyścigów (i to nie dlatego, że takim bolidem prezentowaliby wyższą jakość jazdy). Niektórzy kierowcy "wystrzelili" w górę rankingów po 2009 roku nie dlatego, że nagle zaczęli spisywać się lepiej, tylko dlatego, że dostali bolidy, w których prezentowanie tego samego poziomu sportowego gwarantowało lepszy odbiór i ocenę wśród obserwatorów.
slipstream napisał(a):I widzę wciąż w tym wszystkim nie rozumiesz jednego - to są oceny sezonu, a nie kariery.
Nie wiem, na jakiej podstawie wnioskujesz, że nie rozumiem, że to ocena sezonu, a nie kariery. Taki zarzut w kierunku mojej osoby jest bardzo wygodny, ale ja już odnosiłem się już do tego w poprzedniej wypowiedzi. Gdyby przyjąć taką logikę, musiałoby to oznaczać, że jakimś dziwnym mechanizmem kierowcy prezentują tym wyższy poziom sportowy, im lepsze mają bolidy. Że kierowca bardzo dobry, ale nie wybitny, będzie spisywał się mizernie w bolidzie końca stawki, ale bardzo dobrze w bolidzie z czołówki. To nie jest moim zdaniem wyjaśnienie takiego stanu rzeczy.
Weźmy przykład Webbera. W 2008 mało kto miał go w czołowej dziesiątce swoich rankingów. W 2009 to się zmieniło. Czy Webber jeździł w 2009 dużo lepiej (jeśli w ogóle), niż w 2008? Moim zdaniem nie! (Jak ktoś dokopie się do mojego rankingu z 2008 to zobaczy, że od zawsze tak uważałem
). 2009 jest chyba jedynym sezonem w historii, gdzie suma ocen Buttona i Barrichello mogła rywalizować o wygranie tego typu rankingów. Czy dlatego, że jeździli oni w tamtym sezonie lepiej, niż w pozostałych? Moim zdaniem nie! Button miał naprawdę kiepskawą drugą połowę roku, a Rubens jeździł dość nierówno. Ale ludzie pamiętali, że walczyli o zwycięstwa, i ocenili ich lepiej, niż w sezonach odpowiednio 2011 i 2010, które były dla tych kierowców lepsze moim zdaniem.
Obraz wyłaniający się z tych rankingów jest oczywisty i nie rozumiem, jaki niektórzy mają interes, by tak zaciekle go podważać. Można się bronić, że to ocena sezonu, a nie całej kariery, ale to nie jest całościowe wytłumaczenie problemu. Jeśli ktoś by dodał, że to
subiektywna ocena sezonu, w której nie sposób uciec od tego, jakie rezultaty kierowca osiągał, a to ściśle powiązane jest z bolidem, to się zgodzę. Tylko, że to potwierdza obserwację, którą wysnułem. Kierowcy w lepszych bolidach są ŚREDNIO lepiej oceniani (zdarzają się wyjątki), ale niekoniecznie dlatego, że w każdym kolejnym sezonie wszystkie dobre zespoły miały lepsze duety kierowców od wszystkich słabszych zespołów.