Mega wyścig! Emocje takie, że aż mnie telepie....
Ale po kolei:
Hamilton - wygrałby tak czy siak, ale problemy (w końcu) dopadły także Rosberga, także od tego momentu ścigał się sam ze sobą. Świetny wyścig
Bottas - solidny, niemal rzemieślniczy wyścig. Wycisnął z bolidu wszyściusienko.
Ricciardo - brawo
Jedyne, czego chciałem, to dopełnienie podium przez albo Daniela albo Jensona (choć wolałbym tego drugiego, ale cóż). Ładnie pojechał
Men of the race: Alonso
Przebijanie się z końca stawki, walka na torze i solidne tempo. Wisienką na torcie była obrona przed Vettelem, gdzie jechał dosłownie na granicy przepisów, których, w moim mniemaniu, nie przekroczył. BTW. z dwójki Vettel-Alonso, to ten drugi pokazał, kto ma większe huevos
Co do narzekania... owszem, obydwaj byli siebie warci, jednak kiedy Vettel narzekał na to, że Fernando się "za mocno" broni i nie potrafi sobie z tym poradzić (ale mi wielce mistrz świata
), to hiszpan zwracał uwagę na nagminne przekraczanie toru przez Sebastiana, w dodatku same wyprzedzanie budziło wątpliwość. Poza tym Fernando musiał odpuścić, gdyż było na tyle blisko, iż mógł pofrunąć niczym Maldonado po kontakcie z Gutierrezem.
Co do wypadku. Wygląda na to, iż z Raikkonenem wszystko gra, poza urazem nogi. Dużo szczęścia w nieszczęściu. Świetna reakcja Felipe (którego tym razem jest mi bardzo szkoda) i niesamowite szczęście Kobayashiego, gdyż zerwane koło na lince przeleciało tuż przed jego głową. Same zdarzenie, bez wątpienia, spowodowane błędem fina.
"With your mind power, your determination, your instinct, and the experience as well, you can fly very high." A. Senna