Grand Prix Niemiec jest półmetkiem sezonu, zdominowanego do tej pory przez bolidy Mercedesa. Kierowców srebrnych strzał dzielą zaledwie cztery punkty, choć jeszcze przed wyścigiem na torze Silverstone wydawało się, że przewaga Nico Rosberga nad Lewisa Hamiltonem będzie wynosić co najmniej 36 punktów. Pierwsza w tym roku awaria Niemca spowodowała, że wyścig o tytuł mistrzowski rozpoczyna się właściwie od nowa. Niewątpliwie Hamilton był szybszym z dwójki zawodników Mercedesa w pierwszych pięciu grand prix, wygrywając cztery z nich, a w Australii potencjalnego zwycięstwa pozbawiła go awaria silnika. Jednak kiedy już wiele osób zaczęło skreślać Rosberga, ten odpowiedział Hamiltonowi i wyrównał bądź nawet był szybszy od swojego partnera w kolejnych rundach, co zapowiada emocjonujący pojedynek o tytuł mistrzowski.
Red Bull i Williams wydają się być najlepsi z pozostałych. Mimo odpadnięcia w Q1 Valtteri Bottas zaprezentował fantastyczne tempo w wyścigu i finiszował na drugiej pozycji, z łatwością wyprzedzając wolniejszych rywali. O ile dla Fina jest to dość udany sezon, o tyle Felipe Massa jest zdecydowanie najbardziej pechowym kierowcą w tym roku. Cała mas(s)a incydentów, przeważnie niezawinionych przez Brazylijczyka spowodowała, że nadal nie znalazł się na podium, choć wcale nie ustępuje od swojego kolegi zespołowego. Być może przełamie się na torze, na którym jechał po zwycięstwo w 2010 zanim puścił Alonso?
Daniel Ricciardo póki co regularnie pokonuje Sebastiana Vettela, rzecz która nie była raczej spodziewana przed rozpoczęciem sezonu. To właśnie Australijczyk, nie czterokrotny mistrz świata, jest jedynym kierowcą, który do tej pory pokonał Mercedesa (choć z lekką pomocą). Po raz kolejny widać, że Vettel nie radzi sobie najlepiej w bolidzie, który nie prowadzi się najlepiej i nie jest najlepszy. Innym przykładem może być pierwsza połowa sezonu 2012.
Niestety Ferrari znajduje się nie tam gdzie powinno być. Zamiast walczyć z Mercedesem o zwycięstwa, czeka ich walka z McLarenem i Force India o punkty. Scuderia została za Williamsami oraz Red Bullami i na nieszczęście nie mają ani dobrej aerodynamiki ani mocnego silnika. Ten ostatni element sprawia, że mają problemy w walce z kierowcami z silnikami Mercedesa, nawet jeżeli mają tempo do wyprzedzenia. McLaren tymczasem wykonał krok naprzód i być może będzie nawet w stanie powalczyć o podia, choć to wydaje się optymistyczne. Podobnie jak Force India, która zapowiada, że Hockenheim będzie pasował im bardziej niż Silverstone. Ferrari może mieć kłopoty z tymi dwoma zespołami.
Do tego dochodzą wątpliwości dotyczące zawieszenia FRIC. Mercedes, Red Bull i McLaren już potwierdziły, że nie będą tego stosować. Nie wiadomo jak postąpi Williams, Ferrari oraz Force India. Nie wiem jaki jest z tego zysk. Mercedes wydaje się poza zasięgiem, jednak za nimi każdy z pięciu zespołów może pojawić się na podium, choć faworytami w tej walce są Red Bull i Williams, które to były z przodu w Kanadzie, Austrii i Silverstone. Na sobotę wieczór zapowiadane są burze, które mają trwać całą noc i istnieje spore prawdopodobieństwo pierwszego mokrego wyścigu od GP Brazylii 2012.
JAZDA