GP Singapuru 2014

Moderator: Ekipa F1

Postprzez Lukasz1234 Wt wrz 23, 2014 14:14  Re: GP Singapuru 2014

I co to była wtedy za sensacja, że wyścigi wygrywali Button, Alonso, Rosberg, Vettel, Maldonado (no dobra, to wyjątek), Webber, Hamilton skoro i tak obraz stawki był nie jasny i nie było wiadomo kto jest faworytem.

Musi ktoś być faworytem, żeby dobrze się oglądało? Chyba o to chodzi, abyśmy przed wyścigiem nie wiedzieli kto wygra i kto będzie na podium. Co jest ciekawego i intersującego w tym, że z góry wiadomo kto zwycięży i tylko awaria może to zakłócić.

W tym roku mamy wspaniałą walkę między dwoma kierowcami. Można się skupić na nich i liczyć punkty w trakcie każdego wyścigu. Gdy kierowców było 4 (2011) to się w tym wszystkim gubiłem i oglądanie tego nie sprawiało mi takiej radości, jak teraz, chociaż sezon 2011 był dobrym sezonem.

4 kierowców w 2011 walczyło o mistrza? Jesteś pewien?
Avatar użytkownika
Lukasz1234
 
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 15:53

Postprzez baron Wt wrz 23, 2014 15:00  Re: GP Singapuru 2014

Sar trek'owi chodziło chyba o sezon 2010, gdzie do końca sezonu w grze o majstra był Vet,Alo,Web i Ham.
baron
 
Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 13:15
Lokalizacja: Konin

Postprzez Simi Wt wrz 23, 2014 15:33  Re: GP Singapuru 2014

@Kazik
Ostatni wyścig oddalił go od tego miana, to fakt. Ale pisałem, że to się może zmienić, więc o co Ci chodzi? Poza tym, zupełnie nie rozumiem co ma bycie faworytem do tego co napisałem. To jak piernik do wiatraka jak dla mnie ;)

@Dorel
Daruj sobie, naprawdę szkoda mi odpisywać na tak durne i bzdurne komentarze. Bez odzewu.
"You watch Prost and what he could do with an F1 car and you’d think you can do that. You’d watch Senna and you absolutely knew you couldn’t.” - Nigel Roebuck
Avatar użytkownika
Simi
 
Dołączył(a): Cz cze 25, 2009 18:19
Lokalizacja: Europa

Postprzez ice Wt wrz 23, 2014 16:04  Re: GP Singapuru 2014

Musi ktoś być faworytem, żeby dobrze się oglądało? Chyba o to chodzi, abyśmy przed wyścigiem nie wiedzieli kto wygra i kto będzie na podium. Co jest ciekawego i intersującego w tym, że z góry wiadomo kto zwycięży i tylko awaria może to zakłócić.

Zakładając, że faworytem jest jedna osoba to faktycznie słabe widowisko, ale jeśli mówimy o przypadku jak w tym roku to jest to esencja F1 jak dla mnie, stała walka na górnym szczeblu między tymi samymi kierowcami. i mogę się podpisać pod tym co napisał Sar trek
Dlatego dla mnie np. sezon 2007 to jeden z najlepszych jakie widziałem (i nie chodzi o mistrzostwo Raikkonena), mieliśmy stałą walkę między czterema praktycznie równorzędnymi bolidami dwóch legendarnych teamów, w których siedzieli faktycznie najlepsi kierowcy (dzisiaj zamieniłbym Massę z Kubicą, ale wtedy nie wyglądało to źle). Co z tego, że wiedzieliśmy, że wygra ktoś z Ferrari albo McLarena skoro nie było wiadomo który kierowca. To było pasjonujące śledzić właśnie klasyfikację po każdym wyścigu i rozważać co stanie się w następnym wyścigu wiedząc, że nie wygra nagle jakiś Sutil czy inny Trulli i nie zaburzy rywalizacji, człowiek sobie to wszystko jakoś logicznie mógł próbować przewidzieć, a taki 2012 ? Można było jedynie biernie siedzieć i czekać na wyniki totolotka.
Formuła 1 skończyła się wraz z sezonem 2008.
„Bolidy F1 muszą być tylko dla prawdziwych mężczyzn, nie dla nastolatków, którzy potrafią obsługiwać przyciski na kierownicy." - Niki Lauda
Avatar użytkownika
ice
 
Dołączył(a): Śr sie 05, 2009 15:02

Postprzez Lukasz1234 Wt wrz 23, 2014 16:16  Re: GP Singapuru 2014

a taki 2012 ? Można było jedynie biernie siedzieć i czekać na wyniki totolotka.

Żadnego totolotka nie było. Wystarczyło zainteresować się dostępnymi danymi i ciut się w to zagłębić i nagle coś co na pozór wydawało się "totolotkiem" przestało nim być.
Avatar użytkownika
Lukasz1234
 
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 15:53

Postprzez Sar trek Wt wrz 23, 2014 18:13  Re: GP Singapuru 2014

Oczywiście chodziło mi o 2010

Chodziło mi właśnie o to, o czym pisze ice. Ja to lubię sobie po prostu przemyśliwać przed wyścigiem różne warianty, np przed Singapurem. Jak wygra Rosberg, przewaga nad Hamiltonem wzrośnie do 29, jak Hamilton, to spadnie do 15. Jeszcze trzy zwycięstwa Brytyjczyka, by wyszedł na prowadzenie. Natomiast sezonu 2012 nie potrafiłem ogarnąć, kto jedzie na dwa, kto na trzy pit stopu i nagle wygrywał kierowca, którego losów w wyścigu nie śledziłem, bo jechał cały czas pod koniec pierwszej dziesiątki.

Ale jak pisałem, każdemu co innego podoba się w f1, jednym zależy na walce kierowców, innym zespołów, jedni walą takie sezony jak obecni, inni jak 2012.
wyścigowe historie - strona o historii wyścigów Indy Car
Avatar użytkownika
Sar trek
 
Dołączył(a): Śr mar 26, 2008 21:25

Postprzez bartoszcze Wt wrz 23, 2014 18:21  Re: GP Singapuru 2014

Sar trek napisał(a): Natomiast sezonu 2012 nie potrafiłem ogarnąć, kto jedzie na dwa, kto na trzy pit stopu i nagle wygrywał kierowca, którego losów w wyścigu nie śledziłem, bo jechał cały czas pod koniec pierwszej dziesiątki.


I dlatego to był zły sezon?
W sumie, co się komu podoba.
Nick Heidfeld w bezpośredniej rywalizacji zdobył więcej punktów niż Robert Kubica więc jest lepszym kierowcą wg kryteriów moderatora NN.
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ff/bg/z4hd/6BNKBnMf2qPWcpNavB.jpg
Avatar użytkownika
bartoszcze
 
Dołączył(a): Pn wrz 09, 2013 21:39
Lokalizacja: Jeden z Wszechświatów

Postprzez Kamikadze2000 Wt wrz 23, 2014 18:22  Re: GP Singapuru 2014

Ja z kolei uwielbiam takie sezony, jak 2012. Walka zespołów o zwycięstwa - w każdy weekend zaatakował ktoś inny. Ciekawie pod tym względem było także w pierwszej połowie 2013 roku. Ale każdy ma swoje gusta... :D Sezon 2007 i tak był lepszy od tego, bowiem walczyli Ferrari i McLaren. :)

-- Wt wrz 23, 2014 12:34 --

LH44fan napisał(a):
@Kamikadze2000 niemal w co drugim poście piszesz jaką to kosmiczną przewagę ma w tym roku Mercedes, a przede wszystkim piszesz, że ta przewaga jest o wiele większa niż w poprzednich latach miał Red Bull. Pofatygowałem się i pozwoliłem sobie na zrobienie małej statystyki porównującej tegoroczne zmagania kierowców Merca z drugą połową sezonu 2013 w której mieliśmy ogromną przewagę RBR - wg Ciebie dużo mniejszą niż obecnie srebrnych strzał. Pod uwagę wziąłem przewagę na mecie Vettela (Webber ani razu nie wygrał) nad pierwszym kierowcą na mecie który "nie był Red Bullem" w 9 ostatnich GP 2013 i analogicznie przewagę w tym roku na mecie Hamiltona lub Rosberga nad pierwszym "nie Mercedesem". I z takiego porównania wychodzi, że Vettel w drugiej połowie ubiegłego sezonu wygrywał ze średnią przewagą 17 sekund natomiast HAM/ROS ze średnią przewagą 23 sekund. To jest 6 sekund różnicy tak więc przewaga całkiem niewielka. Oczywiście liczę tutaj wszystkie tegoroczne 11 zwycięstw srebrnych strzał. Jak widać Mercedes ma praktycznie minimalnie większą przewagę nad resztą stawki jak w roku ubiegłym Red Bull. Fakt do połowy sezonu 2013 było ciekawie ale od połowy to był już tylko teatr jednego aktora i zero emocji jeśli chodzi o walkę o WDC. W takim razie ja wolę przez cały sezon teatr dwóch aktorów z tego samego teamu ale najprawdopodobniej do ostatniego wyścigu :)

On to wie, tylko podkreśla jaką przewagę ma Mercedes, żeby umniejszyć Hamiltonowi i jego ewentualny tytuł usprawiedliwić jedynie konstrukcją Merca. Twierdzi, że tytuł kierowców w tym sezonie jest niewartościowy, a prawda jest taka, że ma większą wartość niż tytuł Vettela z 2013 gdzie był zdecydowanym numerem 1 w RBR, a w obecnej sytuacji obaj pretendenci do tytułu muszą się sporo namęczyć, żeby pokonać rywala w identycznym samochodzie. Twierdzi, że ten sezon jest beznadziejny pod względem walki o tytuły, bo team z Brackley ma taką przewagę, jakoś w zeszłym sezonie bylo to samo tyle że z Red Bullem, teraz przynajmniej mamy walkę o mistrza kierowców, w zeszłym sezonie był tak jak mówisz: teatr jednego aktora.
Co do tego porównania z sekundami, to nie jest ono miarodajne bowiem pamiętajmy, że w Bahrainie wyjechał samochód bezpieczeństwa w późniejszej fazie wyścigu, a Mercedesy wyrobiły sobie 24s przewagi nad trzecim Perezem, gdyby nie SC to nie wiem, chyba z ponad minute wynosiłaby przewaga. Tutaj Kamikadze2000 ma rację, przewaga srebrnych strzał jest większa niż zeszłoroczna Red Bulla, ale jakoś wtedy notoryczne zwycięstwa Vettela go cieszyły i zachwycał się nad Sebem. Reasumując: nie wygrywają jego ulubieńcy to jest beznadziejnie i nudno, nic się nie podoba. Założę się, że jakby puszki wygrały wszystkie wyścigi w sezonie zgarniając same dublety to by wpadał w ekstazę i głosił, że sezon jest mega emocjonujący.


Zachwycanie Vettelem?? Kiedy?? ;) Wy ludzie niestety pamiętacie dawne lata - w 2011 roku było zachwycanie - ale potem mi "przeszło", bo znalazłem inne spojrzenie na F1. Teraz dla mnie najistotniejsza jest walka zespołów, a nie kierowców. Bo to ta pierwsza jest bardziej miarodajna. Dominacja Vettela tak na prawdę sprawiła, iż przestała mnie ekscytować walka kierowców. F1 nie ma wiele wspólnego ze sportem, a walka kierowców tak na prawdę jest, jak czytanie Biblii - nie można jej traktować poważnie. Walką kierowców ekscytuje się w seriach promocyjnych. Na F1 kończy się pokazywanie talentu. I to, a nie twoje wypociny, sprawia że mam takie, a nie inne zdanie. Ale nie ma zamiaru przekonywać. Sam Hamilton wpieniał mnie kilka sezonów temu - teraz raczej stał się dla mnie obojętny tak na prawdę. Nie lubię jednak zakłamywania rzeczywistości. Robienia z jednego bożka, a z drugiego śmiecia. A Rosberg jest traktowany z góry i nie doceniany, co mi się nie podoba. Hamiltona zawsze przeceniano - i na to reaguje, bo lubię ripostować onanizowanie nad kierowcą... ;) Nigdy nie uważałem Anglika za "boga kierownicy" - zawsze uważałem, że jego jedynym atutem jest szybkość. A to w wyścigach nie wszystko, dlatego też nie postawię go nigdy na równi z Alonso. Tyle... ;)

P.S. Ty także należysz do tych, co nie są neutralni... ;)

-- Wt wrz 23, 2014 12:39 --

step07 napisał(a):
Kamikadze2000 napisał(a):Tak cię to boli?? Ja nonstop czytałem komentarze odnośnie bolidu z kosmosu RBR i nudnej rywalizacji i jakoś nie narzekałem. Ty najwyraźniej masz z tym problem.

Mnie boli? Od początku sezonu przy okazji każdego weekendu wyścigowego cały czas powtarzasz tę samą śpiewkę - Merc poza zasięgiem, dużo większa dominacja niż RBR, tytuł w tym roku któregokolwiek kierowców Merca nic nie warty etc.
Ja tylko pobawiłem się w małą statystykę aby pokazać Ci, że dominacja RBR druga połowa 2013 była praktycznie taka sama tyle, że wtedy mieliśmy jedynie Vettela i tytuł z góry przesądzony, a teraz mamy piękną walkę HAM-ROS. Ja rozumiem, że Tobie bardziej podobała się dominacja Seba jako, iż jesteś jego fanem tak jak mi co oczywiste zdecydowanie podoba się, że mój idol walczy o WDC ale trzeba odróżnić to co Tobie się podoba od faktycznej sytuacji. No bo weźmy jako przykład neutralnego kibica - czym się będzie bardziej zachwycał? Dominacją jednego teamu, jednego kierowcy i zerową walką o tytuł czy dominacją jednego teamu ale obu jego kierowców do ostatniego GP? Odpowiedź jest chyba jasna. A Ty wciskasz na siłę swoje zdanie i nawet w którymś poście spotkałem się z Twojej strony ze stwierdzeniem, że sezon 2013 był pod tym względem lepszy niż 2014. I znowu powtórzę - dla Ciebie jako fana VET ale ogólnie chyba lepiej oglądać walkę 2 kierowców dominującego teamu niż samotny marsz jednego kierowcy zespołu który jest poza zasięgiem. Ja również mógłbym powiedzieć, że dla mnie jako kibica Hamiltona GP Singapuru było super bo już na początku wypadł Rosberg przez co Anglik odrobił sporo punktów, a do tego jechał po niezagrożone zwycięstwo (choć tu akurat SC wprowadził nie lada emocje ale początkowo miało być gładko). Ale dla większości kibiców DNF ROS było niestety odebraniem sporej dawki emocji związanej z walką o wygraną w tym wyścigu. Tyle, że ja nie wciskam nikomu zdania, że dzięki odpadnięciu Niemca mieliśmy ciekawszy wyścig, a tak gdyby oboje walczyli aż do ostatniego kółka to było by nudno a P1 nic nie warte. A prawda jest taka, że tegoroczne WDC będzie niesamowicie wartościowe (o ile można powiedzieć, że jakieś kiedyś nie było). Mamy dwóch świetnych kierowców, którzy swoją wartość już niejednokrotnie udowodnili walczących na takich samych warunkach w takim samym bolidzie. Tu nie zdecyduje przewaga bolidu, jedynie umiejętności (i szczęście lub jego brak).
@LH44fan fakt nie wziąłem pod uwagi SC w Bahrajnie ale to i tak było by w ogólnym wyniku tej statystyki ok. 3 sek więcej więc dalej mamy nieco większą przewagę Mercedesa niż Red Bull w drugiej połowie 2013 ale cały czas to nie jest przepasć o czym pisze kolega @Kamikadze2000.
LH44fan napisał(a):On to wie, tylko podkreśla jaką przewagę ma Mercedes, żeby umniejszyć Hamiltonowi i jego ewentualny tytuł usprawiedliwić jedynie konstrukcją Merca. Twierdzi, że tytuł kierowców w tym sezonie jest niewartościowy, a prawda jest taka, że ma większą wartość niż tytuł Vettela z 2013 gdzie był zdecydowanym numerem 1 w RBR, a w obecnej sytuacji obaj pretendenci do tytułu muszą się sporo namęczyć, żeby pokonać rywala w identycznym samochodzie. Twierdzi, że ten sezon jest beznadziejny pod względem walki o tytuły, bo team z Brackley ma taką przewagę, jakoś w zeszłym sezonie bylo to samo tyle że z Red Bullem, teraz przynajmniej mamy walkę o mistrza kierowców, w zeszłym sezonie był tak jak mówisz: teatr jednego aktora.

Dokładnie o tym wspomniałem właśnie teraz w tym poście. Najgorsze jest to o czym piszesz - on doskonale o tym wie ale na siłę będzie wciskał swoje zdanie choć jego pupil był w ostatnich latach w RBR zdecydowanym nr 1. Ale nie - lepiej oglądać dominację jednego kierowcy, to jest bardziej wartościowe niż walka dwóch na identycznych warunkach :shock:


Nie zrozumiałeś - dla mnie tytuł kierowców jest mniej wartościowy od zespołowego. To czy będzie bardziej wartościowy do tego z 2013 to kwestia sporna. I moje zdanie też jest takie, ze lepsza walka zespołów, niż dominacja jednego zespołu i walka ich kierowców. A wszystko dlatego, że dla mnie walka zespołów jest istotniejsza, niż kierowców. A jeżeli już mówimy o wartości tytułu - to w 2012 roku był cenniejszy od tego z 2013 i 2014 roku. ;)

-- Wt wrz 23, 2014 12:41 --

Siux napisał(a):
Kamikadze2000 napisał(a):RBR dominował w drugiej połowie sezonu i dominacja wynikało tylko z aero.

Nieprawda, RBR odskoczył jak Pirelli wróciło do starej specyfiacji opon, czego jednym z głównych orendowników był RBR właśnie.


Pośrednio tak, tylko że to właśnie opony "wstrzymywały" RB9. Kiedy przestały, mogli go wykorzystać.
Felipe Massa jest prawowitym Mistrzem Świata Formuły sezonu 2008. :D
Valentino Rossi prawdziwym mistrzem sezonu 2015. :D Marc "Glebiarz" Marquez out
Kamikadze2000
 
Dołączył(a): N maja 03, 2009 18:32

Postprzez Lukas Wt wrz 23, 2014 20:45  Re: GP Singapuru 2014

http://wtf1.co.uk/williams-singapore-pit-stop/ - sytuacja z puknięciem w głowę mechanika Williamsa.

Szczerze mówiąc, podobnie jak Ted, który o tym opowiadał, nie czuję się przekonany do historii o zakładzie, ale no może tak sobie to okazują ;)
„Zginęło wielu wspaniałych kierowców rajdowych, lecz odczytuję to jako pech, który w tej dyscyplinie przypłacić można dość szybko życiem. Jest to wielka tragedia, gdy w wyniku rywalizacji sportowej umiera człowiek.”
Avatar użytkownika
Lukas
redaktor
 
Dołączył(a): Cz sie 17, 2006 14:33
Lokalizacja: Piekary Śląskie
GG: 1285427

Postprzez Siux Wt wrz 23, 2014 21:09  Re: GP Singapuru 2014

Kamikadze2000 napisał(a):Pośrednio tak, tylko że to właśnie opony "wstrzymywały" RB9. Kiedy przestały, mogli go wykorzystać.


Aha, czyli tak jak w tym roku silnik ich powstrzymuje? :-D Dobrze chociaż, że w tym roku FIA nie może im podarować tytułu.
Siux
 
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 12:34

Postprzez LH44fan Wt wrz 23, 2014 21:46  Re: GP Singapuru 2014

Niektórzy jak @Sar Trek wolą poukładane sezony, jak ten mniej więcej, niektórzy taki ''bigos'' jak w 2012. Ja preferuję tą 2 opcję, gdzie każdy mógł wygrać. Przed weekendem wyścigowym trudno było wytypować zwycięzcę i to było najciekawsze dla fana F1. W sumie każdy sezon jest emocjonujący, jak tylko jest rywalizacja o mistrza czy to kierowców czy konstruktorów. Oczywiście bardziej elektryzuje walka kierowców z dwóch innych teamów niż z tego samego, ale w obu przypadkach jest bardzo ciekawie. Najgorsze są takie sezony jak 2011 czy 2013 gdzie oba tytuły już po kilku Grand Prix są zaklepane.
44 TeamLH
We win and lose together...
Avatar użytkownika
LH44fan
 
Dołączył(a): N mar 02, 2014 21:48
Lokalizacja: Poland/Cebuland

Postprzez step07 Śr wrz 24, 2014 10:07  Re: GP Singapuru 2014

Kamikadze2000 napisał(a):Zachwycanie Vettelem?? Kiedy?? ;)

Choćby w zeszłym sezonie. I jakoś w zeszłym roku wg Ciebie wygrywał świetny kierowca w kosmicznym bolidzie. W tym sezonie już tylko sam kosmiczny bolid. Nie raz już w tym roku podkreślałeś, że ani Hamilton ani Rosberg nie zasługują na taki samochód. A ja się pytam czemu nie zasługują skoro to kierowcy z absolutnej czołówki? I odpowiedz mi proszę na pytanie? Jaki tytuł jest trudniej wywalczyć? Tak jak Vettel w 2013 gdzie nie ma żadnego rywala? Czy tak jak Hamilton bądź Rosberg gdzie ma się do pokonania równorzędnego partnera w identycznym bolidzie?
Kamikadze2000 napisał(a): Sam Hamilton wpieniał mnie kilka sezonów temu - teraz raczej stał się dla mnie obojętny tak na prawdę. Nie lubię jednak zakłamywania rzeczywistości. Robienia z jednego bożka, a z drugiego śmiecia. A Rosberg jest traktowany z góry i nie doceniany, co mi się nie podoba. Hamiltona zawsze przeceniano - i na to reaguje, bo lubię ripostować onanizowanie nad kierowcą... ;) Nigdy nie uważałem Anglika za "boga kierownicy" - zawsze uważałem, że jego jedynym atutem jest szybkość. A to w wyścigach nie wszystko, dlatego też nie postawię go nigdy na równi z Alonso. Tyle... ;)

To czemu sam onanizujesz się nad Alonso? Hiszpan jest świetnym kierowcą, może rzeczywiście najlepszym z całej stawki ale też mnie krew zalewała jak wygrywał np. GP Niemiec 2012 mając przez cały wyścig najlepsze tempo ( co również wynikało z przeprowadzonej analizy w artykule z cyklu "305km" na tej stronie), a wielu pisało, że wycisnął z bolidu 350% i tak naprawdę wygrał 4tym bolidem w stawce bądź popularnym tu stwierdzeniem "takim złomem". Więc nie dziw się, że niektórzy będą robić Boga z Lewisa tak samo jak Ty z Fernando. Zresztą może Cię trochę zdziwię ale sam uważam HAM za odrobinę szybszego ale ogólnie Hiszpana za lepszego (choćby z tego powodu, że jednak głupie błędy przytrafiają mu się rzadziej). Z drugiej str jego minusem jest fakt, że musi mieć całkowicie podporządkowany sobie zespół. Gdy jest inaczej (2007 i porażka właśnie z Lewisem) to już tak różowo nie jest. A co do Rosberga to się zgodzę. To jest jeden z najlepszych kierowców w stawce, bardzo niedoceniany. Tyle, że to też pewnie kwestia tego o czym bodajże sam kiedyś pisałeś - Nico nie miał łatwej kariery, przez kilka lat jeździł raczej w średnim Williamsie, potem w Mercu, który także nie pozawalał na odnoszenie zwycięstw (wyjątek - Chiny 2012). I dopiero w ubiegłym sezonie Team z Brackley skonstruował szybki samochód, no a w tym roku już dominujący.
Kamikadze2000 napisał(a):Nie zrozumiałeś - dla mnie tytuł kierowców jest mniej wartościowy od zespołowego. To czy będzie bardziej wartościowy do tego z 2013 to kwestia sporna. I moje zdanie też jest takie, ze lepsza walka zespołów, niż dominacja jednego zespołu i walka ich kierowców. A wszystko dlatego, że dla mnie walka zespołów jest istotniejsza, niż kierowców. A jeżeli już mówimy o wartości tytułu - to w 2012 roku był cenniejszy od tego z 2013 i 2014 roku. ;)

Wybacz ale samotna jazda po tytuł bez najmniejszej konkurencji vs pokonanie równie świetnego kierowcy na tych samych warunkach to raczej jak dla mnie nie jest kwestia sporna. Trochę obiektywizmu ;) A jeśli uważasz, że tytuł konstruktorów jest dla Ciebie bardziej wartościowy to rozumiem. Tyle, że zarówno w zeszłym (RBR) jak i w tym sezonie (Mercedes) dominacja jednego teamu nie podlega dyskusji. W takim razie jeszcze raz zapytam - co jest trudniejsze? Samotna walka bez rywali czy zwycięstwo nad równorzędnym teammate? I czemu niby tytuł w 2012 był bardziej wartościowy? Do końca walczyli wtedy tylko VET i ALO. Lotus miał lepsze i słabsze występy, podobnie McLaren, który był nie tylko awaryjny ale miewał dziwne wahania formy - w jednym GP potrafili być najszybsi (Włochy, Singapur) aby w kilku kolejnych dostawać baty od Red Bulla i Ferrari (Japonia, Korea, Indie).
step07
 
Dołączył(a): Wt mar 12, 2013 17:16

Postprzez Kamikadze2000 Śr wrz 24, 2014 14:47  Re: GP Singapuru 2014

step07 napisał(a):
Kamikadze2000 napisał(a):Zachwycanie Vettelem?? Kiedy?? ;)

Choćby w zeszłym sezonie. I jakoś w zeszłym roku wg Ciebie wygrywał świetny kierowca w kosmicznym bolidzie. W tym sezonie już tylko sam kosmiczny bolid. Nie raz już w tym roku podkreślałeś, że ani Hamilton ani Rosberg nie zasługują na taki samochód. A ja się pytam czemu nie zasługują skoro to kierowcy z absolutnej czołówki? I odpowiedz mi proszę na pytanie? Jaki tytuł jest trudniej wywalczyć? Tak jak Vettel w 2013 gdzie nie ma żadnego rywala? Czy tak jak Hamilton bądź Rosberg gdzie ma się do pokonania równorzędnego partnera w identycznym bolidzie?
Kamikadze2000 napisał(a): Sam Hamilton wpieniał mnie kilka sezonów temu - teraz raczej stał się dla mnie obojętny tak na prawdę. Nie lubię jednak zakłamywania rzeczywistości. Robienia z jednego bożka, a z drugiego śmiecia. A Rosberg jest traktowany z góry i nie doceniany, co mi się nie podoba. Hamiltona zawsze przeceniano - i na to reaguje, bo lubię ripostować onanizowanie nad kierowcą... ;) Nigdy nie uważałem Anglika za "boga kierownicy" - zawsze uważałem, że jego jedynym atutem jest szybkość. A to w wyścigach nie wszystko, dlatego też nie postawię go nigdy na równi z Alonso. Tyle... ;)

To czemu sam onanizujesz się nad Alonso? Hiszpan jest świetnym kierowcą, może rzeczywiście najlepszym z całej stawki ale też mnie krew zalewała jak wygrywał np. GP Niemiec 2012 mając przez cały wyścig najlepsze tempo ( co również wynikało z przeprowadzonej analizy w artykule z cyklu "305km" na tej stronie), a wielu pisało, że wycisnął z bolidu 350% i tak naprawdę wygrał 4tym bolidem w stawce bądź popularnym tu stwierdzeniem "takim złomem". Więc nie dziw się, że niektórzy będą robić Boga z Lewisa tak samo jak Ty z Fernando. Zresztą może Cię trochę zdziwię ale sam uważam HAM za odrobinę szybszego ale ogólnie Hiszpana za lepszego (choćby z tego powodu, że jednak głupie błędy przytrafiają mu się rzadziej). Z drugiej str jego minusem jest fakt, że musi mieć całkowicie podporządkowany sobie zespół. Gdy jest inaczej (2007 i porażka właśnie z Lewisem) to już tak różowo nie jest. A co do Rosberga to się zgodzę. To jest jeden z najlepszych kierowców w stawce, bardzo niedoceniany. Tyle, że to też pewnie kwestia tego o czym bodajże sam kiedyś pisałeś - Nico nie miał łatwej kariery, przez kilka lat jeździł raczej w średnim Williamsie, potem w Mercu, który także nie pozawalał na odnoszenie zwycięstw (wyjątek - Chiny 2012). I dopiero w ubiegłym sezonie Team z Brackley skonstruował szybki samochód, no a w tym roku już dominujący.
Kamikadze2000 napisał(a):Nie zrozumiałeś - dla mnie tytuł kierowców jest mniej wartościowy od zespołowego. To czy będzie bardziej wartościowy do tego z 2013 to kwestia sporna. I moje zdanie też jest takie, ze lepsza walka zespołów, niż dominacja jednego zespołu i walka ich kierowców. A wszystko dlatego, że dla mnie walka zespołów jest istotniejsza, niż kierowców. A jeżeli już mówimy o wartości tytułu - to w 2012 roku był cenniejszy od tego z 2013 i 2014 roku. ;)

Wybacz ale samotna jazda po tytuł bez najmniejszej konkurencji vs pokonanie równie świetnego kierowcy na tych samych warunkach to raczej jak dla mnie nie jest kwestia sporna. Trochę obiektywizmu ;) A jeśli uważasz, że tytuł konstruktorów jest dla Ciebie bardziej wartościowy to rozumiem. Tyle, że zarówno w zeszłym (RBR) jak i w tym sezonie (Mercedes) dominacja jednego teamu nie podlega dyskusji. W takim razie jeszcze raz zapytam - co jest trudniejsze? Samotna walka bez rywali czy zwycięstwo nad równorzędnym teammate? I czemu niby tytuł w 2012 był bardziej wartościowy? Do końca walczyli wtedy tylko VET i ALO. Lotus miał lepsze i słabsze występy, podobnie McLaren, który był nie tylko awaryjny ale miewał dziwne wahania formy - w jednym GP potrafili być najszybsi (Włochy, Singapur) aby w kilku kolejnych dostawać baty od Red Bulla i Ferrari (Japonia, Korea, Indie).


Uważam, że żaden kierowca nie zasługuje na dominujący sprzęt. Nawet Alonso. ;) Poruszając kwestię Hiszpana... nie onanizuje się nim. Ja po prostu podkreślam jego klasę, kiedy tego wymaga dyskusja. W zeszłym roku podkreślałem, że Vettel to świetny kierowca i wykorzystuje swój sprzęt... bo po prostu wielu pisało inaczej. Dla nich był tylko jeden argument "Vettel udowadnia, że średniak w kosmicznym bolidzie wygra". W tym roku praktycznie nie widzę opinii o tym, że Hamilton i Rosberg są średniakami w świetnych sprzętach... podkreśla się jeszcze ich klasę, jakby ich wyniki były wynikiem ich umiejętności. To także świetni kierowcy i wykorzystują swój sprzęt - ale cudów nie robią, bo przecież mają bolid zdolny do dominowania nad resztą. Nie trzeba podkreślać ich umiejętności, bo "robią swoje" - to najlepsi kierowcy świata i ich wyniki nie są zaskoczeniem. W gronie najlepszych tak na prawdę nie ma wyników ponad miarę sprzętu - to sprzęt dyktuje warunki. Stąd też staram się tak działać. Nie lubię hipokryzji i takiej dysproporcji w zdaniu - stąd też interweniowałem w tym i w tamtym sezonie. Nie bój się - gdyby ktoś wytykał brak klasy Hamiltonowi, toteż bym go bronił. Bo znam jego klasę. Rosberga wielu nie docenia do dziś - i za każdym razem staram się wybić niektórym kiepskie zdanie od umiejętnościach Niemca. A z Hamiltonem właśnie najbardziej denerwuje mnie to, jak niektórzy wystawiają mu pomnik, tłamsząc innego kierowcę. A wracając do walki o tytuł - RBR był najlepszy, ale nie niedościgniony. Z Mercem jest inaczej - dlatego też mi się to nie podoba. Co innego być najszybszym, ale mimo to uchwytnym, a co innego być absolutnie poza zasięgiem, a jedyne, co może mnie zatrzymać, to... awaria... ;)
Felipe Massa jest prawowitym Mistrzem Świata Formuły sezonu 2008. :D
Valentino Rossi prawdziwym mistrzem sezonu 2015. :D Marc "Glebiarz" Marquez out
Kamikadze2000
 
Dołączył(a): N maja 03, 2009 18:32

Postprzez bartoszcze Śr wrz 24, 2014 15:25  Re: GP Singapuru 2014

step07 napisał(a):jakoś w zeszłym roku wg Ciebie wygrywał świetny kierowca w kosmicznym bolidzie. W tym sezonie już tylko sam kosmiczny bolid.


Jeżeli mogę zwrócić uwagę - różnica polega na tym, że w zeszłym roku kosmiczny bolid nie okupował dwóch pierwszych miejsc. Chyba że przyjmiemy, że Webber nie był świetnym kierowcą, tylko byle przeciętniakiem.
Nick Heidfeld w bezpośredniej rywalizacji zdobył więcej punktów niż Robert Kubica więc jest lepszym kierowcą wg kryteriów moderatora NN.
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ff/bg/z4hd/6BNKBnMf2qPWcpNavB.jpg
Avatar użytkownika
bartoszcze
 
Dołączył(a): Pn wrz 09, 2013 21:39
Lokalizacja: Jeden z Wszechświatów

Postprzez step07 Cz wrz 25, 2014 9:01  Re: GP Singapuru 2014

Kamikadze2000 napisał(a):A wracając do walki o tytuł - RBR był najlepszy, ale nie niedościgniony. Z Mercem jest inaczej - dlatego też mi się to nie podoba. Co innego być najszybszym, ale mimo to uchwytnym, a co innego być absolutnie poza zasięgiem, a jedyne, co może mnie zatrzymać, to... awaria... ;)


Mi właśnie chodziło o to, że w drugiej połowie 2013 RBR był też praktycznie nieuchwytny stąd pobawiłem się w małą statystykę przewagi na mecie RBR wtedy i Mercedesa w obecnym sezonie. Jeśli chodzi o Webbera to w sezonie 2010 spisywał się świetnie, niejednokrotnie potrafił być szybszy od Seby. W kolejnych latach nawet się do niego nie zbliżał. Vettel fantastycznie potrafił wykorzystać potencjał chociażby RB9 wygrywając bezproblemowo kolejne GP podczas gdy Mark miał problemy ze stawaniem na podium. I też denerwowały mnie hasła typu "Vettel to przeciętniak w świetnym bolidzie, w którym każdy inny zdobyłby mistrza". To dlaczego Mark przez tyle lat nie potrafił być choćby raz 2gi w WDC? Wg mnie nie można powiedzieć o 4krotnym mistrzu świata, że jest przeciętniakiem :)
step07
 
Dołączył(a): Wt mar 12, 2013 17:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sezon 2014

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron