Strona 2 z 4

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 1:00
przez bohdi
Kazik napisał(a):
cichy napisał(a): wie ktoś o co dokładnie poszlo? Bo jakoś nic szczególnego nie widzę :)

Jeżeli chodzi o tego ziomka z kluczem w ekipie Williamsa to ja też nie wiem o co chodziło bo w/g mnie wszystko zrobił dobrze a tymczasem ten drugi ziomek nagle...dał mu w głowę. :o

Chłopaki przed wyścigiem robią zakłady, który bedzie najszybszy I najwolniejszy. Ten drugi, zgodnie z zakładem, dostaje "w czajnik".
Taka forma motywacji.

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 1:24
przez impr
Gie napisał(a):Czy ja dobrze widziałem. Hamilton schodząc z podium, resztkę szampana, z wyraźnym uśmiechem na twarzy, wylał do stojącego na dole samochodu Ricciardo :D


Lał na mechanika Mercedesa, który stał między autami :)

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 10:35
przez Kamikadze2000
Merc potwierdził, że w tym roku nie ma na nich mocnych na żadnym z torów. Jak chcą, to gładko odskakują. Dziękujmy aurze i utarczkom kierowców Merca, że mu w tym roku wygrać ktoś inny. Bo w równej walce nikt nie ma z nimi szans. Sytuacja w mistrzostwach przed ostatnimi wyścigami bardzo się wyrównała. Jak widać jedna awaria i wszystko się zmienia. Tylko takie sytuacje mogą Merca zatrzymać, więc liczę na choćby jeszcze jedno zwycięstwo innego kierowcy. :)

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 12:54
przez TommyYse
Mr President napisał(a):Tymczasem GP Włoch trwało zaledwie 80min i kolejna runda o 50% dłuższa dała się we znaki choćby Kwiatowi czy Magnussenowi.


Tak mógłby napisać ktoś kto nie oglądał wyścigu. Kvyat przejechał cały wyścig bez łyka wody (czy co oni tam piją, izotonik jakiś), a McLaren Magnussena PODOBNO się przegrzewał, nie bez powodu wyciągał ręce na prostych żeby się schłodzić. Jednak Magnussen zdementował plotki jakoby doznał oparzeń. I aż chce się zacytować "taki mamy klimat"! :D Singapur najlepiej z wszystkich torów pokazuje dlaczego kierowcy tak ćwiczą wytrzymałość etc.

bohdi napisał(a):Chłopaki przed wyścigiem robią zakłady, który bedzie najszybszy I najwolniejszy. Ten drugi, zgodnie z zakładem, dostaje "w czajnik".
Taka forma motywacji.


Muszę się upewnić bo ostatnio ironia jest wszechobecna. Poważnie?

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 16:50
przez step07
@Kamikadze2000 niemal w co drugim poście piszesz jaką to kosmiczną przewagę ma w tym roku Mercedes, a przede wszystkim piszesz, że ta przewaga jest o wiele większa niż w poprzednich latach miał Red Bull. Pofatygowałem się i pozwoliłem sobie na zrobienie małej statystyki porównującej tegoroczne zmagania kierowców Merca z drugą połową sezonu 2013 w której mieliśmy ogromną przewagę RBR - wg Ciebie dużo mniejszą niż obecnie srebrnych strzał. Pod uwagę wziąłem przewagę na mecie Vettela (Webber ani razu nie wygrał) nad pierwszym kierowcą na mecie który "nie był Red Bullem" w 9 ostatnich GP 2013 i analogicznie przewagę w tym roku na mecie Hamiltona lub Rosberga nad pierwszym "nie Mercedesem". I z takiego porównania wychodzi, że Vettel w drugiej połowie ubiegłego sezonu wygrywał ze średnią przewagą 17 sekund natomiast HAM/ROS ze średnią przewagą 23 sekund. To jest 6 sekund różnicy tak więc przewaga całkiem niewielka. Oczywiście liczę tutaj wszystkie tegoroczne 11 zwycięstw srebrnych strzał. Jak widać Mercedes ma praktycznie minimalnie większą przewagę nad resztą stawki jak w roku ubiegłym Red Bull. Fakt do połowy sezonu 2013 było ciekawie ale od połowy to był już tylko teatr jednego aktora i zero emocji jeśli chodzi o walkę o WDC. W takim razie ja wolę przez cały sezon teatr dwóch aktorów z tego samego teamu ale najprawdopodobniej do ostatniego wyścigu :)

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 19:52
przez Kamikadze2000
step07 napisał(a):@Kamikadze2000 niemal w co drugim poście piszesz jaką to kosmiczną przewagę ma w tym roku Mercedes, a przede wszystkim piszesz, że ta przewaga jest o wiele większa niż w poprzednich latach miał Red Bull. Pofatygowałem się i pozwoliłem sobie na zrobienie małej statystyki porównującej tegoroczne zmagania kierowców Merca z drugą połową sezonu 2013 w której mieliśmy ogromną przewagę RBR - wg Ciebie dużo mniejszą niż obecnie srebrnych strzał. Pod uwagę wziąłem przewagę na mecie Vettela (Webber ani razu nie wygrał) nad pierwszym kierowcą na mecie który "nie był Red Bullem" w 9 ostatnich GP 2013 i analogicznie przewagę w tym roku na mecie Hamiltona lub Rosberga nad pierwszym "nie Mercedesem". I z takiego porównania wychodzi, że Vettel w drugiej połowie ubiegłego sezonu wygrywał ze średnią przewagą 17 sekund natomiast HAM/ROS ze średnią przewagą 23 sekund. To jest 6 sekund różnicy tak więc przewaga całkiem niewielka. Oczywiście liczę tutaj wszystkie tegoroczne 11 zwycięstw srebrnych strzał. Jak widać Mercedes ma praktycznie minimalnie większą przewagę nad resztą stawki jak w roku ubiegłym Red Bull. Fakt do połowy sezonu 2013 było ciekawie ale od połowy to był już tylko teatr jednego aktora i zero emocji jeśli chodzi o walkę o WDC. W takim razie ja wolę przez cały sezon teatr dwóch aktorów z tego samego teamu ale najprawdopodobniej do ostatniego wyścigu :)


Tak cię to boli?? Ja nonstop czytałem komentarze odnośnie bolidu z kosmosu RBR i nudnej rywalizacji i jakoś nie narzekałem. Ty najwyraźniej masz z tym problem. A potwierdzam tylko niepodważalny fakt. Wielu łudzi się na walkę z Mercem, a tak na prawdę nie ma z nimi absolutnie szans nawiązać rywalizacji. I to od samego początku. RBR dominował w drugiej połowie sezonu i dominacja wynikało tylko z aero. Merc dominuje we wszystkich obszarach. ;) Co zrobił Hamilton, kiedy trzeba było odskoczyć?? Zrobił to w piorunującym tempie. Mogliby robić to cały czas, ale zważają na żywotność pojazdu. Mnie osobiście nie bawi dominacja jednego zespołu. I wcale nie podobała mi się dominacja Vettela - cieszyły mnie sukcesy RBR, bo lubię tą ekipę. Ale końcówkę sezonu 2013 oglądałem bez zainteresowania - i to mimo, że dominowali moi faworyci. Ja lubię walkę zespołów i cały czas to powtarzam. Kiedy jej nie ma, a w tym roku tego po prostu nie ma, to taki sezon nie bardzo mi się podoba. Sezon 2012 był rewelacyjny - według mnie ten może się przy tamtym schować. Ale każdy ma swoje zdanie - jako fan Hamiltona masz powody do radości. Ja nie mam, bo nie lubię ani Hamiltona, ani Rosberga, ani Mercedesa. Jedynie Ricciardo i Bottas są dla mnie pozytywnymi aspektami tego sezonu. :D

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 19:54
przez bohdi
Muszę się upewnić bo ostatnio ironia jest wszechobecna. Poważnie?

Poważnie.
Wspominał o tym Ted po wyścigu.

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 21:10
przez Siux
Kamikadze2000 napisał(a):RBR dominował w drugiej połowie sezonu i dominacja wynikało tylko z aero.

Nieprawda, RBR odskoczył jak Pirelli wróciło do starej specyfiacji opon, czego jednym z głównych orendowników był RBR właśnie.

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 21:56
przez LH44fan
@Kamikadze2000 niemal w co drugim poście piszesz jaką to kosmiczną przewagę ma w tym roku Mercedes, a przede wszystkim piszesz, że ta przewaga jest o wiele większa niż w poprzednich latach miał Red Bull. Pofatygowałem się i pozwoliłem sobie na zrobienie małej statystyki porównującej tegoroczne zmagania kierowców Merca z drugą połową sezonu 2013 w której mieliśmy ogromną przewagę RBR - wg Ciebie dużo mniejszą niż obecnie srebrnych strzał. Pod uwagę wziąłem przewagę na mecie Vettela (Webber ani razu nie wygrał) nad pierwszym kierowcą na mecie który "nie był Red Bullem" w 9 ostatnich GP 2013 i analogicznie przewagę w tym roku na mecie Hamiltona lub Rosberga nad pierwszym "nie Mercedesem". I z takiego porównania wychodzi, że Vettel w drugiej połowie ubiegłego sezonu wygrywał ze średnią przewagą 17 sekund natomiast HAM/ROS ze średnią przewagą 23 sekund. To jest 6 sekund różnicy tak więc przewaga całkiem niewielka. Oczywiście liczę tutaj wszystkie tegoroczne 11 zwycięstw srebrnych strzał. Jak widać Mercedes ma praktycznie minimalnie większą przewagę nad resztą stawki jak w roku ubiegłym Red Bull. Fakt do połowy sezonu 2013 było ciekawie ale od połowy to był już tylko teatr jednego aktora i zero emocji jeśli chodzi o walkę o WDC. W takim razie ja wolę przez cały sezon teatr dwóch aktorów z tego samego teamu ale najprawdopodobniej do ostatniego wyścigu :)

On to wie, tylko podkreśla jaką przewagę ma Mercedes, żeby umniejszyć Hamiltonowi i jego ewentualny tytuł usprawiedliwić jedynie konstrukcją Merca. Twierdzi, że tytuł kierowców w tym sezonie jest niewartościowy, a prawda jest taka, że ma większą wartość niż tytuł Vettela z 2013 gdzie był zdecydowanym numerem 1 w RBR, a w obecnej sytuacji obaj pretendenci do tytułu muszą się sporo namęczyć, żeby pokonać rywala w identycznym samochodzie. Twierdzi, że ten sezon jest beznadziejny pod względem walki o tytuły, bo team z Brackley ma taką przewagę, jakoś w zeszłym sezonie bylo to samo tyle że z Red Bullem, teraz przynajmniej mamy walkę o mistrza kierowców, w zeszłym sezonie był tak jak mówisz: teatr jednego aktora.
Co do tego porównania z sekundami, to nie jest ono miarodajne bowiem pamiętajmy, że w Bahrainie wyjechał samochód bezpieczeństwa w późniejszej fazie wyścigu, a Mercedesy wyrobiły sobie 24s przewagi nad trzecim Perezem, gdyby nie SC to nie wiem, chyba z ponad minute wynosiłaby przewaga. Tutaj Kamikadze2000 ma rację, przewaga srebrnych strzał jest większa niż zeszłoroczna Red Bulla, ale jakoś wtedy notoryczne zwycięstwa Vettela go cieszyły i zachwycał się nad Sebem. Reasumując: nie wygrywają jego ulubieńcy to jest beznadziejnie i nudno, nic się nie podoba. Założę się, że jakby puszki wygrały wszystkie wyścigi w sezonie zgarniając same dublety to by wpadał w ekstazę i głosił, że sezon jest mega emocjonujący.

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 22:23
przez Simi
Wiecie co? Dyskusja o wartości tytułu jest nudna. Mistrzem świata zostaje ten, który zdobędzie najwięcej punktów. I o co się tu spierać? Tak samo - dlaczego tytuł kierowcy dominującego teamu ma być mniej wartościowy? Mistrzostwo świata w F1 to mieszanka bolidu, kierowcy, zespołu i szczęścia - komu ten mix działa nalepiej, wygrywa. To nie są biegi, gdzie liczy się de facto tylko jeden (choć też nie do końca) człowiek. Tu musi zagrać wiele czynników. Ewentualnie "mniej wartościowe" tytuły to tego typu co Keke Rosberga. To dość oczywiste, że Didier Pironi byłby wówczas mistrzem, choć i tak 100% pewności nie ma. Ale gdy gość ma najlepszy bolid, a do tego pokona kolegę z zespołu w tym samym sprzęcie, to czego się tu czepiać? To jest F1, tu maszyna też gra rolę.

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 22:30
przez Kazik
Czyli Rosberg w tym, roku nie jest już takim zdecydowanym faworytem. No wreszcie... :wink:

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Pn wrz 22, 2014 22:34
przez bartoszcze
Simi napisał(a):Wiecie co? Dyskusja o wartości tytułu jest nudna.


Dyskusja jak każda inna. Tytuł jest tytuł, ale zupełnie inaczej patrzy się na sezon typu 1992 czy 2011, inaczej na sezon typu 1988 czy 2014, a jeszcze inaczej na typu 2008 czy zwłaszcza 2010.

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Wt wrz 23, 2014 2:25
przez Dorel
Wiecie co? Dyskusja o wartości tytułu jest nudna. Mistrzem świata zostaje ten, który zdobędzie najwięcej punktów. I o co się tu spierać?

Haha! Piszesz tak, bo dobrze wiesz, że Twój idol kompletnie niezasłużenie zgarnął tytuł w 2005r. Miał historycznego farta.

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Wt wrz 23, 2014 7:22
przez step07
Kamikadze2000 napisał(a):Tak cię to boli?? Ja nonstop czytałem komentarze odnośnie bolidu z kosmosu RBR i nudnej rywalizacji i jakoś nie narzekałem. Ty najwyraźniej masz z tym problem.

Mnie boli? Od początku sezonu przy okazji każdego weekendu wyścigowego cały czas powtarzasz tę samą śpiewkę - Merc poza zasięgiem, dużo większa dominacja niż RBR, tytuł w tym roku któregokolwiek kierowców Merca nic nie warty etc.
Ja tylko pobawiłem się w małą statystykę aby pokazać Ci, że dominacja RBR druga połowa 2013 była praktycznie taka sama tyle, że wtedy mieliśmy jedynie Vettela i tytuł z góry przesądzony, a teraz mamy piękną walkę HAM-ROS. Ja rozumiem, że Tobie bardziej podobała się dominacja Seba jako, iż jesteś jego fanem tak jak mi co oczywiste zdecydowanie podoba się, że mój idol walczy o WDC ale trzeba odróżnić to co Tobie się podoba od faktycznej sytuacji. No bo weźmy jako przykład neutralnego kibica - czym się będzie bardziej zachwycał? Dominacją jednego teamu, jednego kierowcy i zerową walką o tytuł czy dominacją jednego teamu ale obu jego kierowców do ostatniego GP? Odpowiedź jest chyba jasna. A Ty wciskasz na siłę swoje zdanie i nawet w którymś poście spotkałem się z Twojej strony ze stwierdzeniem, że sezon 2013 był pod tym względem lepszy niż 2014. I znowu powtórzę - dla Ciebie jako fana VET ale ogólnie chyba lepiej oglądać walkę 2 kierowców dominującego teamu niż samotny marsz jednego kierowcy zespołu który jest poza zasięgiem. Ja również mógłbym powiedzieć, że dla mnie jako kibica Hamiltona GP Singapuru było super bo już na początku wypadł Rosberg przez co Anglik odrobił sporo punktów, a do tego jechał po niezagrożone zwycięstwo (choć tu akurat SC wprowadził nie lada emocje ale początkowo miało być gładko). Ale dla większości kibiców DNF ROS było niestety odebraniem sporej dawki emocji związanej z walką o wygraną w tym wyścigu. Tyle, że ja nie wciskam nikomu zdania, że dzięki odpadnięciu Niemca mieliśmy ciekawszy wyścig, a tak gdyby oboje walczyli aż do ostatniego kółka to było by nudno a P1 nic nie warte. A prawda jest taka, że tegoroczne WDC będzie niesamowicie wartościowe (o ile można powiedzieć, że jakieś kiedyś nie było). Mamy dwóch świetnych kierowców, którzy swoją wartość już niejednokrotnie udowodnili walczących na takich samych warunkach w takim samym bolidzie. Tu nie zdecyduje przewaga bolidu, jedynie umiejętności (i szczęście lub jego brak).
@LH44fan fakt nie wziąłem pod uwagi SC w Bahrajnie ale to i tak było by w ogólnym wyniku tej statystyki ok. 3 sek więcej więc dalej mamy nieco większą przewagę Mercedesa niż Red Bull w drugiej połowie 2013 ale cały czas to nie jest przepasć o czym pisze kolega @Kamikadze2000.
LH44fan napisał(a):On to wie, tylko podkreśla jaką przewagę ma Mercedes, żeby umniejszyć Hamiltonowi i jego ewentualny tytuł usprawiedliwić jedynie konstrukcją Merca. Twierdzi, że tytuł kierowców w tym sezonie jest niewartościowy, a prawda jest taka, że ma większą wartość niż tytuł Vettela z 2013 gdzie był zdecydowanym numerem 1 w RBR, a w obecnej sytuacji obaj pretendenci do tytułu muszą się sporo namęczyć, żeby pokonać rywala w identycznym samochodzie. Twierdzi, że ten sezon jest beznadziejny pod względem walki o tytuły, bo team z Brackley ma taką przewagę, jakoś w zeszłym sezonie bylo to samo tyle że z Red Bullem, teraz przynajmniej mamy walkę o mistrza kierowców, w zeszłym sezonie był tak jak mówisz: teatr jednego aktora.

Dokładnie o tym wspomniałem właśnie teraz w tym poście. Najgorsze jest to o czym piszesz - on doskonale o tym wie ale na siłę będzie wciskał swoje zdanie choć jego pupil był w ostatnich latach w RBR zdecydowanym nr 1. Ale nie - lepiej oglądać dominację jednego kierowcy, to jest bardziej wartościowe niż walka dwóch na identycznych warunkach :shock:

Re: GP Singapuru 2014

PostNapisane: Wt wrz 23, 2014 9:24
przez Sar trek
Każdy ma swoje zdanie na temat dobrego sezonu i każdy inny uważa za dobry. Wiele osób uważało sezon 2012 za wspaniały, ale dla mnie był on zbyt chaotyczny. I co to była wtedy za sensacja, że wyścigi wygrywali Button, Alonso, Rosberg, Vettel, Maldonado (no dobra, to wyjątek), Webber, Hamilton skoro i tak obraz stawki był nie jasny i nie było wiadomo kto jest faworytem. Teraz, gdy wszyscy wiedzą, że wygra Mercedes, a wygrywa Ricciardo to jest sensacja.

W tym roku mamy wspaniałą walkę między dwoma kierowcami. Można się skupić na nich i liczyć punkty w trakcie każdego wyścigu. Gdy kierowców było 4 (2011) to się w tym wszystkim gubiłem i oglądanie tego nie sprawiało mi takiej radości, jak teraz, chociaż sezon 2011 był dobrym sezonem.

Dla mnie najciekawsze jest śledzenie zdarzeń decydujących o MŚ wyścig po wyścigu, a w tym przypadku o tym, kto powalczy o tytuł, było wiadomo już dawno i zapowiadało się, że walka ta będzie ciekawa.