Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Moderator: Ekipa F1

Postprzez ice Śr lis 05, 2014 17:36  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Kamikadze2000 napisał(a):Odezwał się ten, co nie widzi wymówek. Należysz do tych, którzy uwielbiają Hamiltona i często szukali dla niego wymówek i wytłumaczeń z jego porażki. Powtarzam - Rosberg jest gorszy od Hamiltona - nigdy nie uważałem inaczej. Ale nie uważam, jak wielu fanów Hamiltona, że jest od niego kilka klas słabszy. Fani Hamiltona tłamszą Rosberga i po prostu robią z niego ostatniego ofermę. Było tak od początku. Po GP Belgii Rosberg osłabł, a GP Singapuru go dobiło. Przegrywa nie tylko z Hamiltonem, ale także ze sobą. Popełniał błędy, czasem banalne. ;) Statystyka na pewno nie pokazuje różnicy klasy. I zdania nie zmienię. Co innego wybór lepszego z nich - tu nie ma wątpliwości. Moim zdaniem Rosberg nie jest kierowcą wybitnym - kilku ze stawki jest moim zdaniem lepszych - i nigdy nie był. Ale to dobry kierowca i na pewno pokazał, że jest więcej wart, niż wielu uważało. Wiesz czemu nie podobałoby ci się oglądanie Hamiltona w słabym bolidzie?? Bo to twój ulubieniec, tak jak @Dorela. A właśnie w takim bolidzie moglibyśmy zobaczyć, ile jest wart. Bo nie chodzi tu tylko o szybkość - chodzi także o radzenie sobie w trudnej sytuacji, jaką jest niekonkurencyjny sprzęt. A w pierwszej połowie sezonu 2009 pokazał raczej, że raczej źle znosił taki stan. Jest wielu zawodników np. Hulkenberg, który także zasługuje na zwycięski sprzęt. To w końcu podstawa sukcesu. Mam nadzieje, że doczekam się Hamiltona w średnim sprzęcie, w którym tak jak Hulk musiałby walczyć nie PP czy zwycięstwo, lecz o miejsca 6-10. Póki co nie było sezonu, w którym musiał walczyć wyłącznie o solidny wynik... kto wie, może zyskałby wtedy moją sympatię. Bo w swojej karierze pod górkę nie miał, oj nie. Dziękuje i bez odbioru. ;)

To, że nie uważam Hamiltona za wyznacznika klasy (takowym moim zdaniem jest Alonso), nie znaczy że go nie cenię. To znakomity kierowca - jeden z lepszych w stawce. Ale chciałbym zobaczyć, jak radzi sobie w niekonkurencyjnym sprzęcie. Taki sezon powiedziałby o nim więc, niż sezon 2014. Sezon 2009 był tylko na początku trudny - potem MP4-24 był zdecydowanie konkurencyjny.

O jakich wymówkach mówisz? Jakie tłumaczenia porażek? i przede wszystkim przestań rozpowiadać, że ja jestem jakimś fanatykiem Hamiltona, bo sam Lewis jako osoba kompletnie mnie nie interesuje, jestem wyłącznie fanem jego talentu 2 godziny w co którąś tam niedzielę. Czemu niby w 2009 źle znosił "taki stan" ? Ja pamiętam, że już w takiej Australii od samego startu wyprzedzał tym złomem itd. Poza tym co wy wszyscy z tą jazdą niekonkurencyjnym sprzęcie? Tak jakby sezon w słabym bolidzie dodawał +10 do kunsztu kierowcy. Zrozumcie ludzie, że to konkurencyjność w mistrzowskim sprzęcie się liczy, a nie jakieś tam heroiczne wyrywanie ochłapów jakimś złomem - i żeby nie było - ok to też jest ważne, ale jakbym już musiał wybierać kierowcę który potrafi ogarnąć przysłowiową taczkę i dowozić nią punkty, ale nie wykorzysta potencjału najlepszego bolidu albo gościa który sobie z tą taczką nie poradzi, ale z mistrzowskiej maszyny wyciśnie ostatnie soki to bez zastanowienia bym wybrał tego drugiego. Ale to tylko takie gadanie dla uzmysłowienia pewnych rzeczy, bo Hamilton na przestrzeni swojej kariery wg mnie dał argumenty, żeby uznawać go zarówno za mistrza owej taczki jak i obecnego bolidu Merca.
Formuła 1 skończyła się wraz z sezonem 2008.
„Bolidy F1 muszą być tylko dla prawdziwych mężczyzn, nie dla nastolatków, którzy potrafią obsługiwać przyciski na kierownicy." - Niki Lauda
Avatar użytkownika
ice
 
Dołączył(a): Śr sie 05, 2009 15:02

Postprzez slipstream Śr lis 05, 2014 18:04  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Sezon 2009 był tylko na początku trudny - potem MP4-24 był zdecydowanie konkurencyjny.

Ale że co? Całe sezon ktoś musi być męczennikiem aby udowodnić swój talent. Połowa sezonu jazdy crapem to za mało żeby pokazać swoje umiejętności jazdy mniej konkurencyjnym bolidem czy jak, bo nie wiem co więcej miałby udowadniać Hamilton.
Avatar użytkownika
slipstream
moderator
 
Dołączył(a): N maja 29, 2005 15:24
Lokalizacja: 1123, 6536, 5321

Postprzez Simi Śr lis 05, 2014 18:54  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Świetnych kierowców definiują zwycięstwa, tytuły. Dlatego ta cała dyskusja jest głupia. Oczywiście, kierowca powinien umieć się odnaleźć w gorszym bolidzie, ale mówienie o tym, że Hamilton zawsze miał z górki ze względu na bolidy to jakiś mit. Według mnie Lewis jest już na tyle doświadczony, na tyle utytułowany, by móc o nim powiedzieć jako o kompletnym zawodniku. Jestem fanem Alonso, ale mówienie o tym, że Nando jest najbardziej kompletny w stawce odrobinę mija się z prawdą. Mogło być sensowne w takim 2010, gdy Vettel czy Lewis byli szczeniakami bez wielkiego doświadczenia. Ale teraz Lewis, czy Vettel to tacy sami mistrzowie jak Alonso. No i Kimi. Ja też najbardziej cenię talent Alonso i gdzieś tam subiektywnie uważm, że to najlepszy zawodnik. Ale dla mnie Lewis absolutnie nie ma nic do udowodnienia i jest prawdopodobnie najszybszym zawodnikiem na świecie.
"You watch Prost and what he could do with an F1 car and you’d think you can do that. You’d watch Senna and you absolutely knew you couldn’t.” - Nigel Roebuck
Avatar użytkownika
Simi
 
Dołączył(a): Cz cze 25, 2009 18:19
Lokalizacja: Europa

Postprzez Lukasz1234 Śr lis 05, 2014 19:05  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Według mnie Lewis jest już na tyle doświadczony, na tyle utytułowany

Z tym utytułowaniem nie przesadzajmy, narazie jest tylko lub aż jednokrotnym.

Jestem fanem Alonso, ale mówienie o tym, że Nando jest najbardziej kompletny w stawce odrobinę mija się z prawdą.

Ja też najbardziej cenię talent Alonso i gdzieś tam subiektywnie uważm, że to najlepszy zawodnik.

Najbardziej kompletny to nie znaczy najlepszy ?? Nic nie rozumiem.
Avatar użytkownika
Lukasz1234
 
Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 15:53

Postprzez Kamikadze2000 Śr lis 05, 2014 19:16  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

ice napisał(a):
Kamikadze2000 napisał(a):O jakich wymówkach mówisz? Jakie tłumaczenia porażek? i przede wszystkim przestań rozpowiadać, że ja jestem jakimś fanatykiem Hamiltona, bo sam Lewis jako osoba kompletnie mnie nie interesuje, jestem wyłącznie fanem jego talentu 2 godziny w co którąś tam niedzielę. Czemu niby w 2009 źle znosił "taki stan" ? Ja pamiętam, że już w takiej Australii od samego startu wyprzedzał tym złomem itd. Poza tym co wy wszyscy z tą jazdą niekonkurencyjnym sprzęcie? Tak jakby sezon w słabym bolidzie dodawał +10 do kunsztu kierowcy. Zrozumcie ludzie, że to konkurencyjność w mistrzowskim sprzęcie się liczy, a nie jakieś tam heroiczne wyrywanie ochłapów jakimś złomem - i żeby nie było - ok to też jest ważne, ale jakbym już musiał wybierać kierowcę który potrafi ogarnąć przysłowiową taczkę i dowozić nią punkty, ale nie wykorzysta potencjału najlepszego bolidu albo gościa który sobie z tą taczką nie poradzi, ale z mistrzowskiej maszyny wyciśnie ostatnie soki to bez zastanowienia bym wybrał tego drugiego. Ale to tylko takie gadanie dla uzmysłowienia pewnych rzeczy, bo Hamilton na przestrzeni swojej kariery wg mnie dał argumenty, żeby uznawać go zarówno za mistrza owej taczki jak i obecnego bolidu Merca.


Inaczej odczułem czytanie twoich komentarzy... ale niech ci będzie. Hamilton udowodnił, że jest wart świetnego sprzętu, to prawda. Ale nigdy nie jeździł na prawdę kiepskim bolidem (Alonso tak), przez co ciężko ocenić, jakby sobie poradził - przede wszystkim mentalnie. Połowa sezonu 2009 to za mało. A pamiętam, co mówił o ile dobrze pamiętam po GP Hiszpanii - straszył odejściem z McLarena, a MP4-24 wysyłał na złom. Podczas GP UK wielokrotnie wypadał z toru. Więc tak kolorowo nie było. Uciekł z McLarena - kto wie, jakby się spisywał. Teraz jest na szczycie, ale pozwala mu na to Merc. Więc ponownie mamy sytuację, w której Hamilton nie doświadczył przez cały sezon lub dwa na prawdę trudnego pojazdu, którym wypruwanie żył nie dawałoby świetnych wyników. Tyle. ;)

-- Śr lis 05, 2014 13:24 --

slipstream napisał(a):
Sezon 2009 był tylko na początku trudny - potem MP4-24 był zdecydowanie konkurencyjny.

Ale że co? Całe sezon ktoś musi być męczennikiem aby udowodnić swój talent. Połowa sezonu jazdy crapem to za mało żeby pokazać swoje umiejętności jazdy mniej konkurencyjnym bolidem czy jak, bo nie wiem co więcej miałby udowadniać Hamilton.


Nie chodzi o męczennictwo, tylko o fakt, iż stastystyka w F1 niewiele powie o kierowcy. I Anglik jest tego dobitnym przykładem. Hamilton ma dużą skuteczność, ale przez całą karierę miał bolid zdolny do walki przynajmniej o podia. Na początku sezonu 2009 pokazał, że jest tylko człowiekiem (niektórzy uważają go za boga), a kto wie, czy gdyby nie trafił na świetnego w tamtym czasie McLarenie, to czy nie podzieliłby losu Hulkenberga, który także jest w stanie wiele zwycięstw osiągać, gdyby tylko miał czym.

-- Śr lis 05, 2014 13:30 --

Simi napisał(a):Świetnych kierowców definiują zwycięstwa, tytuły. Dlatego ta cała dyskusja jest głupia. Oczywiście, kierowca powinien umieć się odnaleźć w gorszym bolidzie, ale mówienie o tym, że Hamilton zawsze miał z górki ze względu na bolidy to jakiś mit. Według mnie Lewis jest już na tyle doświadczony, na tyle utytułowany, by móc o nim powiedzieć jako o kompletnym zawodniku. Jestem fanem Alonso, ale mówienie o tym, że Nando jest najbardziej kompletny w stawce odrobinę mija się z prawdą. Mogło być sensowne w takim 2010, gdy Vettel czy Lewis byli szczeniakami bez wielkiego doświadczenia. Ale teraz Lewis, czy Vettel to tacy sami mistrzowie jak Alonso. No i Kimi. Ja też najbardziej cenię talent Alonso i gdzieś tam subiektywnie uważm, że to najlepszy zawodnik. Ale dla mnie Lewis absolutnie nie ma nic do udowodnienia i jest prawdopodobnie najszybszym zawodnikiem na świecie.


Osobiście zyskałbym do Hamiltona większy szacunek, a i jego wyniki byłyby dla mnie bardziej imponujące, gdyby w swojej karierze nie miał do dyspozycji rokrocznie konkurencyjny (czyt. zdolny przynajmniej do walki o podia). To świetny kierowca, ale nie miał tak na prawdę sezonu, w którym jego bolid dyskwalifikował go z walki o czołową piątkę. I oto mi chodzi. Klasowym kierowcą jest. Za lepszego uważam Alonso, ale Hamilton jest być może zaraz za nim. Choć osobiście bardzo cenię zawodników, którzy nigdy mistrzowskiego bolid nie mieli - Hulka, Pereza, Bottasa, Ricciardo... moim zdaniem są zdolni do podobnych wyczynów. Ale taka jest F1 - sukces kierowcy zawsze trzeba traktować z przymrużeniem oka i przed weryfikacją jego umiejętności rozpatrzyć, jaki sprzęt miał do dyspozycji i jak wypadł na tle partnera z zespołu. To m.in. sprawia, że wysoko w tym roku oceniam Ricciardo i Bottasa, a Alonso po wieloletniej obserwacji.
Felipe Massa jest prawowitym Mistrzem Świata Formuły sezonu 2008. :D
Valentino Rossi prawdziwym mistrzem sezonu 2015. :D Marc "Glebiarz" Marquez out
Kamikadze2000
 
Dołączył(a): N maja 03, 2009 18:32

Postprzez xdomino996 Śr lis 05, 2014 19:41  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

@up Bottas i Ricciardo w tym sezonie mają bolid zdolny do zwycięstw.
Avatar użytkownika
xdomino996
 
Dołączył(a): Pn maja 31, 2010 16:23

Postprzez bartoszcze Śr lis 05, 2014 19:45  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

xdomino996 napisał(a):@up Bottas i Ricciardo w tym sezonie mają bolid zdolny do zwycięstw.


Pod warunkiem że Mercedesy mają problemy.
Nick Heidfeld w bezpośredniej rywalizacji zdobył więcej punktów niż Robert Kubica więc jest lepszym kierowcą wg kryteriów moderatora NN.
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/1/ff/bg/z4hd/6BNKBnMf2qPWcpNavB.jpg
Avatar użytkownika
bartoszcze
 
Dołączył(a): Pn wrz 09, 2013 21:39
Lokalizacja: Jeden z Wszechświatów

Postprzez Kamikadze2000 Śr lis 05, 2014 19:55  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

xdomino996 napisał(a):@up Bottas i Ricciardo w tym sezonie mają bolid zdolny do zwycięstw.


bartoszcze ci to pięknie wytłumaczył. ;)
Felipe Massa jest prawowitym Mistrzem Świata Formuły sezonu 2008. :D
Valentino Rossi prawdziwym mistrzem sezonu 2015. :D Marc "Glebiarz" Marquez out
Kamikadze2000
 
Dołączył(a): N maja 03, 2009 18:32

Postprzez bohdi Śr lis 05, 2014 20:10  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Osobiście zyskałbym do Hamiltona większy szacunek, a i jego wyniki byłyby dla mnie bardziej imponujące, gdyby w swojej karierze nie miał do dyspozycji rokrocznie konkurencyjny (czyt. zdolny przynajmniej do walki o podia).


Rzygać się już chce czytając te bzdury o "sprawdzaniu się" w gorszych bolidach.
Zadaj sobie jedno, podstawowe pytanie:
Dlaczego Hamilton miał/ma prawie co sezon bolid zapewniający mu walkę o najwyższe pozycje?

Zrozumiano?

I jakoś tak dziwnie się składa, że jakby nie patrzeć na historię F1, to ci najlepsi machacze kierownicą zawsze mieli, przez większośc czasu, do dyspozycji bolidy, zapewniające im walkę o najwyższe pozycje.
Chyba, że wcześniej urywali sobie na przydrożnych płotkach kończyny.


Bottas i Ricciardo w tym sezonie mają bolid zdolny do zwycięstw.

Oczywista oczywistość.
Każdy kierowca w stawce ma bolid potencjalnie zdolny do zwycięstwa.
"Mój Bóg śpi w pokoju obok. Rusz Go, a wydłubię ci oczy plastikową łyżeczką "
...lataj synku nisko i powoli... jak mówiła mama do młodego pilota.
Avatar użytkownika
bohdi
 
Dołączył(a): Cz lip 17, 2008 16:12
Lokalizacja: Gliwice/Waterford, Ireland

Postprzez slipstream Śr lis 05, 2014 20:40  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Tyle słowo, i wszystko na darmo @kamikadze. Jedno podstawowe pytanie, dlaczego aby kogoś uznać za najlepszego musi coś udowadniać w słabym bolidzie. Dlaczego występy w jednym z najlepszych aut nie mają dawać pełnego obrazu sytuacji. I jeszcze taka sprawa, jak ktoś nie potrafi analizować i ocenić kierowcy i jego dokonań obserwując go w tych lepszych bolidach, to jego problem. Lewis startując bolidami jakimi dysponował dał się wystarczająco dobrze poznać od strony rzemiosła wyścigowego i absolutnie nic nie musi się wykazywać, a na pewno nie jest już na etapie kierowcy który jeszcze cokolwiek komukolwiek musi udowadniać w takim czy innym bolidzie.
Avatar użytkownika
slipstream
moderator
 
Dołączył(a): N maja 29, 2005 15:24
Lokalizacja: 1123, 6536, 5321

Postprzez Simi Śr lis 05, 2014 20:50  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

@Lukasz1234
Mówiąc utytułowany, nie mam na myśli tylko tytułów mistrzowskich, ale także zwycięstwa.

Wszystko zależy od definicji słowa "kompletny". Dla mnie kierowca kompletny to zawodnik, mający na koncie wystarczająco dużo zwycięstw, mający na koncie tytuły mistrzowskie, kierwca z konkretnym doświadczeniem, taki który w zasadzie nie musi więcej udowadniać. To musi być zawodnik z najwyższej półki. Więc kierowców kompletnych może być kilku. W 2010 przypuszczalnie nie było kierowcy bardziej kompletnego od Alonso. Ale w tym momencie, Lewis, czy Seb to zawodnicy kompletni, tacy, którzy osiągnęli wystarczająco dużo, by nikt nie negował ich umiejętności. To moja opinia.
"You watch Prost and what he could do with an F1 car and you’d think you can do that. You’d watch Senna and you absolutely knew you couldn’t.” - Nigel Roebuck
Avatar użytkownika
Simi
 
Dołączył(a): Cz cze 25, 2009 18:19
Lokalizacja: Europa

Postprzez Kamikadze2000 Śr lis 05, 2014 20:53  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

bohdi napisał(a):

Rzygać się już chce czytając te bzdury o "sprawdzaniu się" w gorszych bolidach.
Zadaj sobie jedno, podstawowe pytanie:
Dlaczego Hamilton miał/ma prawie co sezon bolid zapewniający mu walkę o najwyższe pozycje?

Zrozumiano?

I jakoś tak dziwnie się składa, że jakby nie patrzeć na historię F1, to ci najlepsi machacze kierownicą zawsze mieli, przez większośc czasu, do dyspozycji bolidy, zapewniające im walkę o najwyższe pozycje.
Chyba, że wcześniej urywali sobie na przydrożnych płotkach kończyny.


Nie denerwuj się - już odpowiadam ;) Otóż posiada rokrocznie konkurencyjny bolid, bo jeździ w najlepszych ekipach w stawce. Gdyby nie to, tak świetnych statystyk by nie miał. Co do drugiej części - wiadomo, że klasę kierowców ocenia się na podstawie wyników. A wyniki są uwarunkowane możliwościami sprzętu. Masz torsję? To do łazienki - piszę, co myślę. A uważam, że prawdziwą klasę kierowcy możemy zobaczyć w słabszym bolidzie - widzimy, jak sobie radzi pod względem psychologicznym, walczy o pozycje i broni ich. Łatwiej też jeździć świetnie zbalansowanym i szybkim bolidem, aniżeli trudnym w prowadzeniu. Wyciśnięcie z niego "siódmych potów" jest trudniejsze. Ale każdy ma swoje zdanie. Jeżeli masz z nim problem, nie czytaj. ;)

-- Śr lis 05, 2014 15:00 --

slipstream napisał(a):Tyle słowo, i wszystko na darmo @kamikadze. Jedno podstawowe pytanie, dlaczego aby kogoś uznać za najlepszego musi coś udowadniać w słabym bolidzie. Dlaczego występy w jednym z najlepszych aut nie mają dawać pełnego obrazu sytuacji. I jeszcze taka sprawa, jak ktoś nie potrafi analizować i ocenić kierowcy i jego dokonań obserwując go w tych lepszych bolidach, to jego problem. Lewis startując bolidami jakimi dysponował dał się wystarczająco dobrze poznać od strony rzemiosła wyścigowego i absolutnie nic nie musi się wykazywać, a na pewno nie jest już na etapie kierowcy który jeszcze cokolwiek komukolwiek musi udowadniać w takim czy innym bolidzie.


Powtarzam się, ale co mi tam - łatwiej się pokazać w konkurencyjnym sprzęcie, aniżeli w niekonkurencyjnym. Statystyki Hamiltona są imponujące, ale co by było, gdyby większość kariery jeździł w niekonkurencyjnych sprzętach? Trudniej byłoby mu zaistnieć w McLarenie w tym roku. Magnussena się skreśla i wysyła do innych serii lub na testowego. A kto wie, jakby w debiucie poradził sobie Hamilton, gdyby posiadał tak trudny pojazd? Albo jakby spisał się Magnussen w bolidzie pokroju MP4-22? Tu jest istota naszego "problemu". Hamilton udowodnił oczywiście, że kierowcą jest świetnym - tego przecież nie zaprzeczam - jednak to nie oznacza, że jego wyniki to efekt jego umiejętności. W F1 wszystko przede wszystkim sprowadza się do bolidu i jego konkurencyjności. Więc pytanie - ile w tym zasługi jego, a ile jego sprzętu. Temat zrobił się za długi. Zakończmy tą dyskusję.
Felipe Massa jest prawowitym Mistrzem Świata Formuły sezonu 2008. :D
Valentino Rossi prawdziwym mistrzem sezonu 2015. :D Marc "Glebiarz" Marquez out
Kamikadze2000
 
Dołączył(a): N maja 03, 2009 18:32

Postprzez hideto Śr lis 05, 2014 21:00  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Kamikadze2000 napisał(a):
bohdi napisał(a):

Rzygać się już chce czytając te bzdury o "sprawdzaniu się" w gorszych bolidach.
Zadaj sobie jedno, podstawowe pytanie:
Dlaczego Hamilton miał/ma prawie co sezon bolid zapewniający mu walkę o najwyższe pozycje?

Zrozumiano?

I jakoś tak dziwnie się składa, że jakby nie patrzeć na historię F1, to ci najlepsi machacze kierownicą zawsze mieli, przez większośc czasu, do dyspozycji bolidy, zapewniające im walkę o najwyższe pozycje.
Chyba, że wcześniej urywali sobie na przydrożnych płotkach kończyny.


Nie denerwuj się - już odpowiadam ;) Otóż posiada rokrocznie konkurencyjny bolid, bo jeździ w najlepszych ekipach w stawce. Gdyby nie to, tak świetnych statystyk by nie miał. Co do drugiej części - wiadomo, że klasę kierowców ocenia się na podstawie wyników. A wyniki są uwarunkowane możliwościami sprzętu. Masz torsję? To do łazienki - piszę, co myślę. A uważam, że prawdziwą klasę kierowcy możemy zobaczyć w słabszym bolidzie - widzimy, jak sobie radzi pod względem psychologicznym, walczy o pozycje i broni ich. Łatwiej też jeździć świetnie zbalansowanym i szybkim bolidem, aniżeli trudnym w prowadzeniu. Wyciśnięcie z niego "siódmych potów" jest trudniejsze. Ale każdy ma swoje zdanie. Jeżeli masz z nim problem, nie czytaj. ;)

Piszesz dużo i piszesz wiele bzdur.

no taki Schumacher (michael jakby co) spędził jeden wyścig, a w zasadzie to kwalifikacje, w zespole środka stawki. Po czym w zasadzie od razu przesiadł się może nie do ścisłej czołówki, ale na zaplecze i z tej mniejszej czy większej czołówki wypadł dopiero w... 2006 jak odszedł na pierwszą emeryturę.

To udowadnianie czegokolwiek w słabych zespołach to mit, często utworzony w główkach kibiców w jakiś sposób sympatyzujących np z Alonso. Bo to on nigdy kierowców nie docenia, zwłaszcza jak nie ma z nimi szans.

Tak się składa niestety, ze bycie jakiegoś kierowcy w czołówce od momentu wejścia do niej do samego końca jest ewidentnym dowodem jego klasy. Taki Alonso też by z tej czołówki nie wyleciał, gdyby umiał zamknąć dziób i przełknąć pigułkę goryczy po tym jak Hamilton mu zdemolował dumę.

W Minardii też nie pokazywał się genialnie. Ot jeden z wielu utalentowanych jadących na tyle na ile bolid i umiejętności pozwalały. Bo to nigdy nie jest tak, że ktoś jedzie na 200% bolidu. Wydaje się tak, bo np jego partner z zespołu jest o wiele wolniejszy, ale to ten słabszy mniej wyciąga z bolidu. Moc bolidu jest skończona, nie da się pojechać szybciej niż pozwala na to jego konstrukcja. Dlatego w 91 to nie Jordan nagle niewiadomo jak przyśpieszył w rękach Schumachera. Po prostu 'kolega zespołowy' msc z gp belgii był już wtedy przebrzmiałą gwiazdą i nie wykorzystywał potencjału bolidu.

Swoją drogą... potencjał to najbardziej znienawidzone słowo w F1.

Co do pokazania się w dobrym bolidzie i słabym...

Otóż znów jest na odwrót. Przykład ? Vettel i Webber, Hamilton i Rosberg, Schumacher i w zasadzie każdy jego zespołowy partner. Czy któryś z nich zgnoił kolegę z zespołu w sposób niewyobrażalny w czołowych zespołach ? oczywiście że nie. Wygrywają bezpiecznie, aczkolwiek minimalnie. Bo z dobrego bolidu łatwiej wyciągnąć potencjał. W słabym bolidzie, źle się prowadzącym, talent stanowi dużo większy faktor.
Ostatnio edytowano Śr lis 05, 2014 21:03 przez hideto, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Dopiero gdy stracimy wszystko stajemy się zdolni do wszystkiego. Prawie śmierć niczego nie zmienia, dopiero śmierć... zmienia wszystko.
Avatar użytkownika
hideto
 
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 18:15
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Kamikadze2000 Śr lis 05, 2014 21:03  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Simi napisał(a):@Lukasz1234
Mówiąc utytułowany, nie mam na myśli tylko tytułów mistrzowskich, ale także zwycięstwa.

Wszystko zależy od definicji słowa "kompletny". Dla mnie kierowca kompletny to zawodnik, mający na koncie wystarczająco dużo zwycięstw, mający na koncie tytuły mistrzowskie, kierwca z konkretnym doświadczeniem, taki który w zasadzie nie musi więcej udowadniać. To musi być zawodnik z najwyższej półki. Więc kierowców kompletnych może być kilku. W 2010 przypuszczalnie nie było kierowcy bardziej kompletnego od Alonso. Ale w tym momencie, Lewis, czy Seb to zawodnicy kompletni, tacy, którzy osiągnęli wystarczająco dużo, by nikt nie negował ich umiejętności. To moja opinia.


Zależy jak patrzymy na definicję "kompletny". Bo może chodzić o wyniki sportowe, ale może także chodzić o czynniki składające się na klasę kierowcy. W moim odczuciu Alonso posiada jako kierowca najwięcej mocnych stron - stąd też uważam go za najbardziej kompletnego - i przez to najlepszego w stawce. :)
Felipe Massa jest prawowitym Mistrzem Świata Formuły sezonu 2008. :D
Valentino Rossi prawdziwym mistrzem sezonu 2015. :D Marc "Glebiarz" Marquez out
Kamikadze2000
 
Dołączył(a): N maja 03, 2009 18:32

Postprzez hideto Śr lis 05, 2014 21:04  Re: Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2014

Kamikadze2000 napisał(a):
Simi napisał(a):@Lukasz1234
Mówiąc utytułowany, nie mam na myśli tylko tytułów mistrzowskich, ale także zwycięstwa.

Wszystko zależy od definicji słowa "kompletny". Dla mnie kierowca kompletny to zawodnik, mający na koncie wystarczająco dużo zwycięstw, mający na koncie tytuły mistrzowskie, kierwca z konkretnym doświadczeniem, taki który w zasadzie nie musi więcej udowadniać. To musi być zawodnik z najwyższej półki. Więc kierowców kompletnych może być kilku. W 2010 przypuszczalnie nie było kierowcy bardziej kompletnego od Alonso. Ale w tym momencie, Lewis, czy Seb to zawodnicy kompletni, tacy, którzy osiągnęli wystarczająco dużo, by nikt nie negował ich umiejętności. To moja opinia.


Zależy jak patrzymy na definicję "kompletny". Bo może chodzić o wyniki sportowe, ale może także chodzić o czynniki składające się na klasę kierowcy. W moim odczuciu Alonso posiada jako kierowca najwięcej mocnych stron - stąd też uważam go za najbardziej kompletnego - i przez to najlepszego w stawce. :)

No.. akurat 'Alonso' i 'klasa' to jest takie bardzo problematyczne sąsiedztwo dwóch słów.
Obrazek
Dopiero gdy stracimy wszystko stajemy się zdolni do wszystkiego. Prawie śmierć niczego nie zmienia, dopiero śmierć... zmienia wszystko.
Avatar użytkownika
hideto
 
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 18:15
Lokalizacja: Łódź

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sezon 2014

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości