Mosley nie tak dawno wymyślił sobie, że do F1 wprowadzi urządzenia ponownie wykorzystujące energię - energia tracona na pewnym etapie jazdy (np. hamowanie) miałaby być wykorzystana w innym (np. przyspieszenie). Wg. dzisiejszych wieści zespoły zgodziły się,a by FIA opracowała wstępny projekt przepisów dla tych urządzeń:
link. Czyli staje się to coraz bardziej realne. Mnie to mocno intryguje i zastanawiam się, jak mogą działać i wyglądać takie systemy? 10 czerwca w naszym serwisie pojawił się news, w którym były przytoczone ogólnikowe rozwiązania (
link) rozwiązania, jednak chciałbym więcej konkretów... Piszcie, jeżeli traficie gdzieś na jakieś ślady opisu takiego typu urządzeń. Może własne pomysły?
W przytoczonej wyżej wiadomości wymienione są następujące możliwości urządzeń:
1) ultrakondensatory (hmm... ale silnik musiałby być elektryczny, albo jakaś hybryda jak Honda Prius. Pierwsze rozwiązanie - brrr... F1 bez silników spalinowych?
. Drugie rozwiązanie - dwa silniki = 2 x większy ciężar)
2) energia hydrauliczna (wysokociśnieniowe zbiorniki) - nie za bardzo mogę sobie wyobrazić jakby to miało działać
3) systemy bezwładnościowe - najbardziej powszechnie obecnie znany system bezwładnościowy, to koło zamachowe
. Ale na tym polu może się wiele wydarzyć! Moim zdaniem to tą drogą pójdą producenci (takie przeczucie
). Oczekuję ciekawych rozwiązań!
We wczorajszym newsie padło zdanie:
"Koncerny samochodowe mają natomiast zaprojektować konkretne rozwiązania pozwalające na wykorzystanie energii cieplnej wydzielanej podczas hamowania i gazów wydostających się z układu wydechowego". Fajnie brzmi, ale nie mam pojęcia jakby to miało działać? Może coś z rozszerzalnością cieplną materiałów? Np. (to moje zupełnie wolne dywagacje, tak do śmiechu piszę... jeszcze ktoś z Was wziąłby to na serio
) taka spirala (załóżmy metalowa, nie wiem jaki materiał ma obecnie największą rozszerzalność cieplną), poprzez przekazywane jej ciepło rozszerza się, a gdy bolid musi przyspieszyć poddawana jest chłodzeniu (starczy powietrze opływające bolid) i kurcząc się napędzałaby wał napędowy
- za młodu miałem takie samochodziki, które należało cofnąć do tyłu (sprężyna spiralna naciągnęła się) i puścić, to sprężyna napędzała zabawkę
. Oczywiście tu byłoby na odwrót - zwijająca się spirala napędzała by bolid, nie rozwijająca. Poroniony pomysł, nie?
Ale już np. w samochodach napędzanych elektrycznie energię z hamulców zamienia się na prąd, który ładuje akumulatory. Tylko że znowu powracamy do F1 na prąd...
Zapraszam do dyskusji, dzielenia się wiedzą i informacjami zdobytymi w necie. Tylko proszę pamiętać, że jest to dział "Technika", więc nie róbcie OT. Zaznaczam, że to nie jest też temat, gdzie można psioczyć na FIA i jej pomysły
. Tu sama technika...