Forum Wyprzedź Mnie!

Naprawdę będę czuł olbrzymi niesmak, jeśli kierowca przystępujący do ostatniego wyścigu z przewagą ponad 25 punktów, przegra tytuł.

Te podwójne punkty to głupota bo przekłamują wyniki mistrzostw, nie po to jakiś kierowca wypracowuje sobie przewagę w sezonie żeby nagle z jednego tylko wyścigu stracić mistrzostwo czy jakąś pozycje

Pomyślcie o sytuacji, w której w ostatnim wyścigu sezonu Ricciardo nadrabia 26 pkt straty do Vettela...

Byłbym tego samego zdania. Głupota, która zabrała Vettelowi zasłużone mistrzostwo.

Wiele jest dziwnych wariantów w tej sytuacji. Można i 50 pkt. "sprawiedliwie" nadrobić gdy koledze akurat w ostatnim wyścigu maszynka nie zadziała tak jak powinna.. 8-)

Z mojego punktu widzenia mistrzostwo jest zasłużone, jeśli po ostatnim wyścigu jesteś na pierwszym miejscu. Regulaminy (i sportowe, i techniczne) mogą jednym pomóc bardziej, a innym mniej - ale szanse wszyscy mają takie same, kropka.
A czy ten konkretny regulamin mi się podoba, to inna sprawa i rozumiem każdego komu się nie podoba.

Technicznie rzecz ujmując o punktacji przed sezonem wie każdy, każdy wiec wie jaką powinien uzyskać bezpieczną przewagę przed ostatnim wyścigiem, niezależnie czy przyznaje się w nim 10, 25 czy 50 punktów. Technicznie wiec wyzwanie wciąż pozostaje to samo i osobiście nie widzę różnicy kiedy ktoś przegrywa tytuł mając 49 pkt przewagi w momencie kiedy jest 50 za wygraną, czy w sytuacji kiedy ktoś miał 24 pkt przewagi przy 25 do zdobycia. Historia uczy ze zapewnić sobie tytuł na długo przed końcem sezonu, nawet jeśli dawaliby podwójne punkty na koniec, nie jest niczym niemożliwym jeśli kierowca dominuje cały rok - takie podwójne punktowanie w niczym nie odebrałoby zasłużonych tytułów Schuamcherowi czy Vettelowi w latach kiedy totalnie zdominowali sezon bezdyskusyjnie zasługując na tytuł. Natomiast jeśli losy tytułu ważą się do ostatniego wyścigu, to znaczy że nie było kierowcy który jakkolwiek by moralnie zasługiwał na tytuł, bo "zasługiwało" na niego dwóch lub więcej zawodników i po prostu wygrał lepszy.

Tak więc ja już z tą myślą ochłonąłem i przyjąłem jej istnienie. I nie uważam aby była w jakiś sposób wybitnie dla kogoś krzywdząca, zważywszy kiedy na jak najwcześniejsze zdobycie tytułu pracuje każdy od początku sezonu, bo nikt świadomie nie odkłada tego sobie na ostatni wyścig, żeby ryzykować jego stratę. Podwójne punktowania może to utrudnia, ale utrudnia wszystkim po równo i każdy zna stawkę, więc szanse są równe dla każdego w tej walce.

Zdania na ten temat od początku mogą być podzielone ale przypomnę, że można np. siedem razy wygrać z rywalem uzyskując przewagę tych 49. pkt. aby potem przegrać z nim tylko ten jeden (ósmy) raz i stracić tytuł. To tylko taka dygresja przychodząca do głowy: Hamilton wygrywa siedem razy pod rząd a Rosberg tylko raz i...jest mistrzem. 8-)

(pełnoprawnym- regulamin przecież jest jednakowy dla wszystkich).
W historii F1 nie było do tej pory zmiany reguł gry w trakcie jednego sezonu (bez względu na sposób punktowania) a tutaj po raz pierwszy mamy do czynienia z taką sytuacją.

W 1958 Moss wygrał cztery razy, a Hawthorn tylko raz, ale został mistrzem.
Stary Rosberg miał podobnie, wygrał w 1982 tylko raz, a Prost, Watson, Pironi i Lauda po dwa razy.

Zły przykład. Popatrz wyżej na to co edytowałem. Ci o których mówisz mieli jednakowe zasady przyznawania punktów przez cały sezon.

Po pierwsze to nie jest zmiana w trakcie sezonu (bo zasady ogłoszono przed jego rozpoczęciem) .
Po drugie w 1958 roku liczono tylko sześć najlepszych wyników i gdyby Moss jeden raz więcej dojechał w małych punktach, to zdobyłby tytuł, pomimo iż w skali całego sezonu miałby punktów mniej - więc wcale te zasady nie były jednakowe.

bartoszcze napisał(a):Po pierwsze to nie jest zmiana w trakcie sezonu (bo zasady ogłoszono przed jego rozpoczęciem) .

Zgadza się. Przed sezonem ogłoszono, że w trakcie sezonu nastąpi zmiana sposobu punktowania. Teraz brzmi lepiej?

Jeżeli z jakiegoś powodu potrzebujesz koniecznie słowa "w trakcie" to bimajgest, aczkolwiek z punktu widzenia logiki i poprawności językowej to irracjonalne.

Odpuszczę już sobie tą "polemikę"...bo nie mam siły ale z ciekawości zapytam :kiedy jest ten wyścig w Abu Dhabi? Może on nie jest w tym sezonie i dlatego myślę irracjonalnie.

http://f1.dziel-pasje.pl/F1_news-17498- ... _roku.html
To co mowi Ecclestone jest dla mnie nielogiczne i irracjonalne. (jak jego medale)

Hamilton wygrywa siedem razy pod rząd a Rosberg tylko raz i...jest mistrzem.

Tak, tylko ja w tym widzę że Rosberg cały czas jest drugi za Hamiltonem, czyli HAM ma 7 wygranych i DNF (czy tez poza punktami), a Rosberg ma 1 wygraną i 7 drugich miejsc.

Tylko mnie zastanawia co te dywagacje teoretyczne mają dowodzić. Sezon nie składa się z ośmiu wyścigów. Zakładamy że 11 pozostałych wyścigów nie wygra nikt z Mercedesa? Co więc z nimi - wygra je ktoś trzeci, kto zdobędzie przewagę zarówno nad Hamiltonem i Rosbergiem i nie będzie tematu? Czemu nie założymy takiej teoretycznej sytuacji, skoro teoretyzujemy i snujemy bajki niestworzone.

Forum Wyprzedź Mnie!

Zmiany na sezon 2013 -> 2014

Kto przegląda forum