Przeanalizowałem wyścig na VisionF1.com i rzeczywiście, gdyby do neutralizacji doszło o te 2-3 okrążenia wcześniej wówczas cała stawka zbiłaby się kupkę i wszelka wypracowana przewaga przez Heidfelda, Hamilton i Rosberga by znikła. Następnie cała ta trójka zmuszona byłaby zjechać na pit-stop. Mogłoby się też tak zdarzyć, że któryś z nich musiałby zjechać tuż po pojawieniu się SC, co mogło skutkować dyskwalifikacją.
Pierwszy wariant:
Efektem tego wszystkiego byłoby to, że prowadziłby Bourdais, a za nim Robert. Alonso który naciskał na Kubicę nie był zagrożeniem, bo ciągle musiał jeszcze zrobić jeden pit-stop więcej. Jak wiadomo Torro Rosso się posypało, więc reszty można się domyśleć... Między RK, a Hamiltonem i Heidfeldem byłoby jeszcze kilku kierowców, więc Lewis miałby problemy, żeby w ogóle dojechać do Kubicy i ewentualnie spróbować go wyprzedzić - nawet biorąc pod uwagę problem z silnikiem RK.
Drugi wariant:
Gdyby BMW nie kombinowało, to mieliby oba bolidy na podium. Zakładając taki rozkład SC jaki miał miejsce, to wygrałby Hamilton, a reszta podium wyglądałaby tak:
2-Heidfeld
3-Kubica
Gdyby nie było problemu z silnikiem, to 2 i 3 miejsce możemy ze sobą zamienić.
Myslę, że BMW wybrało pierwszy wariant, bo:
1) chcieli zaryzykować i ustrzelić farciarskie zwycięstwo
2) po pierwszych pitach mimo, że RK wypracował przewagę 3s, to nagle jego okrążenia stały się dużo wolniejsze od NH (problem z silnikiem) i nie chcieli mieć takiej sytuacji, że Heidfeld jest blokowany przez tempo Kubicy - różne rzeczy mogły się jeszcze stać w tym wyścigu, więc wolne tempo obu BMW mogłoby mieć złe skutki w końcowym rezultacie.
To tyle dla tych co lubią gdybanie
[mod="Damos"]I to jest bardzo ładny i wartościowy post.
Teza, uzasadnienie, rzeczowe argumenty.
Brawo !!
[/mod]