gregoff napisał(a):I tu trzeba sobie powiedzieć jasno, że jeśli BMW ma zostać zespołem mistrzowskim to musi koniecznie zadać sobie pytanie czy poziom ich rozwoju w trakcie sezonu nie jest za mały... W zeszłym sezonie też było to widać. A co się stanie jeśli w końcu zbudują bolid zdolny do wygrywania wyścigów? Znowu sobie nie poradzą z rozwojem bolidu na kolejny sezon? Szkoda wielka, że BMW nie potrafi w tym sezonie wykorzystać ogromnej szansy która się przed nimi otworzyła:(
To jest niestety smutna prawda. Po pierwszych 3 wyścigach sezonu zarysowało się nam, kto, przynajmniej w pierwszej części sezonu, będzie zbierał laury na torach Formuły 1. Wśród tych zespołów było BMW, które według obserwatorów plasowało się tuż za Ferrari, ale z duża przewagą nad MacLarenem. Dalej znajdowały się takie zespoły jak Renault, Toyota, Williams, RedBull, a nawet Toro Rosso. Wielu fachowców zadawało sobie, jednak następujące pytania: Jak długo BMW utrzyma swoją zaskakującą formę i kiedy MacLaren wyprzedzi stajnię z Hinwil?
Zimny prysznic nastąpił podczas Grand Prix Francji, gdzie po zwycięstwie w Kanadzie Robert dojechał dopiero 5., co było jego najgorszym osiągnięciem w tym sezonie. Heidfeld, drugi podczas Grand Prix Kanady, był dopiero 13. na torze Magny-Cours. Co ciekawe Nick nie wszedł nawet do Q3 podczas "francuskiego" weekendu. Kolejna oznaka słabszej formy BMW to GP Wielkiej Brytanii. Polak wypadł z toru na 39. okrążeniu, gdyż nie mógł utrzymać bolidu na straszliwie mokrym torze. Wynikało to zapewne ze złego ustawienia samochodu, gdyż Robert radzi sobie świetnie w takich warunkach. Niemiec dojechał w tym wyścigu na 2. pozycji, choć była to dość szczęśliwa pozycja. Domowy wyścig dla zespołu, czyli GP Niemiec zaczął się dla BMW już od słabych kwalifikacji. Nick znowu nie wszedł do Q3 (12. pozycja), a Robert musiał ruszać z 7. pola. Dla Kubicy, miejsce startowe, było zarazem miejscem końcowym, natomiast Heidfeld zanotował aż 8-miejscowy progres. Nie wynikało to jednak z wielkiej formy samochodu, a ryzykownej strategii podczas wizyty SC na torze. Ostatni wyścig, czyli GP Węgier to kolejna klapa szwajcarsko-niemieckiego zespołu. Heidfeld ruszał do wyścigu z 15. pozycji (choć nie wynikało to z jego winy; w kwalifikacjach zajął 16. pozycję, jednak był blokowany na szybkim kółku przez Bourdaisa), a Kubica z 4. pola. Nie mamy tu do czynienia niestety z nadzwyczajną formą bolidu Polaka, lecz małą ilością paliwa w baku. Ostatecznie BMW podczas wyścigu zdobyło... 1 punkt. Kubica dojechał 8., a Heidfeld 10. Sam punkt był dość szczęśliwy, gdyż, jak wiemy, gdyby nie awaria silnika na 3. okrążenia przed końcem lidera wyścigu Felipe Massy byłby to pierwszy bezpunktowy wyścig BMW z tym sezonie. Kierownictwo stajni z Hinwil zapowiadało, że ten wyścig, zważywszy na konstrukcję samochodu, będzie najlepszym w tym sezonie.
Podsumowując, można stwierdzić, że forma BMW nie idzie w górę. Co więcej MacLaren, wręcz zdeklasował ekipę Kubicy i Heidfelda (wyprzedził nawet ekipę z Maranello). O ile dobra forma stajni z Woking, która musiała kiedyś przyjść, nie dziwi, to zrównanie się z BMW Renault czy Toyoty bardzo. Wiadomo, było, że ekipy te zanotują wzrost formy. I nie jest to jakiś bardzo duży wzrost. Po prostu BMW prawie w ogóle nie rozwinęło swej tegorocznej konstrukcji.