Do momentu wrzucenia linka na f1wm i ultre Robert szedł łeb w łeb z Alonso
Mój ranking 2008 wygląda następująco
1. Robert Kubica - najrówniejszy i moim zdaniem najlepszy kierowca w stawce w sezonie 2008. Wyciągał z samochodu maksymalne możliwości, świetny w kwalifikacjach, gdzie często był w stanie wmieszać się w walkę ze znacznie szybszymi Ferrari i Mclarenem. Wspaniały sezon w jego wykonaniu.
Robert był zwykle doskonały na pierwszym okrążeniu, gdzie bardzo często zyskiwał pozycje. Dokładnie wiedział kiedy naciskać, a kiedy lekko odpuścić i zadbać o opony. Po pozbyciu się Ahmadiego i TC pokazał pełnie możliwości. Szkoda niewykorzystanych szans (z winy zespołu) w Spa, Singapurze, Magny Cours i na Interlagos. Przy większym szczęściu możliwe były zwycięstwa w Monaco i w Singapurze, no ale cóż nie można mieć wszystkiego. Być może byliśmy świadkami najlepszego sezonu Roberta w całej jego karierze włączając w to przyszłość. Lepszy sezon to już tylko zdobycie mistrzostwa.
Najlepsze wyścigi w wykonaniu Kubicy - Malezja, Monaco, Montreal, Walencja i Fuji.
Highlights – PP w Bahrajnie, 6 okrążeń kwalifikacyjnych podczas wygranego wyścigu w Monrealu, doskonałe manewry na pierwszym okrążeniu w Turcji, Hockenheim , obrona przed Kimim w Turcji i na Fuji.
Wątpliwości - start w Bahrajnie i Barcelonie, końcowy stint na Hockenheim, kwalifikacyjne problemy w Chinach i Brazylii.
2. Fernando Alonso - moim zdaniem najlepszy kierowca w całej stawce. Początek sezonu był dla Hiszpana bardzo ciężki. Jednak z czasem Renault wprowadzało coraz to nowe ulepszenia i znalazło legendarne już 0.6s. Chłopak ze złota chyba dla każdego teamu w F1. Na początku sezonu auto prowadziło się bardzo ciężko, o czym całkiem niedawno zakomunikował Hiszpan i co było widać po wyczynach Nelsona Piqueta. Gdy auto było konkurencyjne Alonso był najlepszym zawodnikiem w drugiej części sezonu.
Najlepsze wyścigi - Australia, Turcja, Węgry, Spa, Fuji, Szanghaj, Interlagos.
Highlights – wygrane wyścigi w Singapurze i w Japonii, znakomite manewry wyprzedzania na Kovalainenie w Chinach i na Interlagos.
Wątpliwości - Monaco, Magny Cours, Montreal, Hockenheim, kwalifikacje w Walencji.
Tak jak Kubica wycisnął z samochodu praktycznie wszystko. Co więc sprawiło, że oceniam Hiszpana w przeciągu całego sezonu niżej od Polaka? Spora ilość błędów w pierwszej części sezonu. Niemniej, tak jak napisałem - kierowca doskonały.
3. Lewis Hamilton - mistrz F1 i właściwie tyle powinno wystarczyć, to on jest prawdziwym zwycięzcą tego sezonu. Tj mówią Kubica czy Alonso w F1 chodzi o to by być mistrzem i Hamilton dokonał tego, jednak moim zdaniem w roku poprzednim jeździł sporo dojrzalej. Nie można mu odmówić, że jest superszybki. W tym roku miał to szczęście, że partner z zespołu nie zabrał mu praktycznie żadnych punktów, Lewis był zawsze od niego sporo szybszy.
Ma coś w sobie, co pozwala przypuszczać, że w Mclarenie może zdominować F1 na długie lata. Jego występy w Australii, Monaco, na Silverstone, w Hockenheim, w Chinach czy też w kwalifikacjach w Montrealu były dominacją totalną. Kosmiczna jazda, perfekcja w połączeniu z szybkością. Nie można zapomnieć również o wspaniałym występie w Stambule.
Pomimo takich występów pojawiały się jednak wątpliwości w trakcie sezonu. Często Hamilton w momentach "na styku" traci głowę, by wspomnieć jego brudne zagrywki w Montrealu, Magny Cours i Spa, czy gorącą głowę w Japonii i drżenie rąk na Interlagos gdy przyszło mu gonić Vettela.
Tytuł mistrzowski może mu pomóc i powyższe wpadki mogą się już nie zdarzać, a jeśli już - to ze znacznie mniejszą częstotliwością. Dodając do tego całkowite podporządkowanie najlepszego zespołu w F1 możemy otrzymać dominacje na miarę Schumachera.
Highlights – wyprzedzenie Massy w Turcji i w Niemczech, szereg wyprzedzeń na Monza, cały występ na Silverstone.
4. Felipe Massa - pokonanie Kimiego oraz bycie mistrzem przez 3 ostatnie okrążenia sezonu powinny być dla Brazylijczyka wystarczającą rekomendacją. Ciężko jednoznacznie ocenić występy Felipe. Początek był w jego wykonaniu wielką kompromitacją, by z czasem pokazywać dojrzałość i świetną szybkość. Tytuł przegrał niezawodnością na Węgrzech, błędem teamu w Singapurze oraz początkiem sezonu.
Najlepsze wyścigi w jego wykonaniu - Bahrajn, Turcja, Węgry, Walencja, Interlagos.
Highlights – podwójny manewr w Montrealu na Kovalainenie i Bariczu w Montrealu, cały występ na Interlagos, PP w Monaco, Walencji i Singapurze.
Wątpliwości - Australia, Malezja, Silverstone, Hockenheim, Szanghaj.
Jeśli Ferrari utrzyma poziom konkurencyjności ze swoją wagą Massa znowu będzie walczył o tytuł.
5. Sebastian Vettel - mocny sezon w jego wykonaniu, niemniej słabiutki początek nie może dać mu wyższej pozycji. Pokazał wielki talent, jest szybki, bezkompromisowy, w miarę regularny, cholernie młody i ... lekki, co w kontekście KERSu może mieć niebagatelne znaczenie. Monza 2008 to dominacja Toro Rosso i Vettela.
Najlepsze wyścigi w jego wykonaniu - Monaco, Monza, Spa, Walencja, Interlagos.
Wątpliwości – cały początek sezonu.
Highlights – kwalifikacje w Australii, Monza, bezpardonowy atak na Hamiltona w Brazylli.
6. Jarno Trulli - doświadczony Włoch w mocnej Toyocie regularnie przyjeżdżał w punktach, gdy samochód był mocny Trulli pokazywał się z dobrej strony. Świetne występy w Malezji, Bahrajnie, w Magny Cours, w Walencji i na Fuji. Bardzo dobry sezon w jego wykonaniu.
7. Nick Heidfeld – praktycznie bezbłędna jazda w wyścigach, trochę brakowało jednak szybkości w niektórych sesjach kwalifikacyjnych. Rewelacyjny w Australii i na Silverstone, kapitalne podwójne manewry (na DC i Alonso w Malezji, na Alonso i Glocku w Anglii, w tym samym miejscu na Kimi i Heikkim). Poza tym zawsze równy i bezbłędny w wyścigu. Do tego ma masę szczęścia, gdy akurat potrzeba niecodziennych warunków by przebić się z końca stawki.
Idealny kierowca numer 2, kłopot zaczyna się gdy szefostwo chce zrobić go na siłę numerem 1.
8. Kimi Raikkonen – generalnie rozczarowujący sezon Fina, szczególnie środkowa część, gdzie był wyraźnie wolniejszy od Massy. Na Monza Kimi zaliczył chyba jeden z najgorszych wyścigów w karierze, był przeraźliwie wolny. Kumulacja własnych błędów (Spa, Singapur, Monaco) pecha (Montreal) i awarii (Australia, Magny, Walencja) wyrzuciła go poza nawias walczących o tytuł.
W przyszłym roku powinien jednak spokojnie wrócić do swojego normalnego poziomie, bo już w końcówce widać było, że uporał się z problemami. Najlepszego jego występy to oczywiście Malezja i Hiszpania. Mimo nie najlepszej formy Fina 9 razy wizytował on podium.
9. Timo Glock – kolejny mistrz GP2 nie zawiódł oczekiwań. Toyota była całkiem mocna a Glock potrafił to wykorzystać jeżdżąc zwykle równo i bezbłędnie. Jego problemem zdaje się były kwalifikacje, gdzie tylko 7 razy wszedł do Q3. Mimo to potrafił nadrobić straty w wyścigu, a jazda na jeden pit stop w jego wykonaniu jest chyba najlepsza w całej stawce, co sugeruje że naprawdę potrafi dbać o opony. Jego najlepszy występ to oczywiście Hungaroring gdzie wraz z Toyotą byli naprawdę konkurencyjni, Glock przypieczętował to wizytą na podium. Bardzo dobrze pojechał również w Singapurze, Brazylii, w Chinach i na GP Europy w Walencji. Zyskał również na SC w Montrealu.
10. Mark Webber – gdy Red Bull był w miarę mocny w pierwszej części sezony można go był zobaczyć nawet w walce z Mclarenem w Malezji. Potem przyszła heroiczna walka o 1 punkt w każdym GP, co nie zawsze kończyło się powodzeniem. Bardzo równy i mocny rok Australijczyka z najlepszym 4 miejscem w Monaco. Walkę o podium w Marina Bay pokrzyżowała mu dość niezwykła awaria skrzyni biegów.
11. Rubens Barrichello – w słabiutkiej Hondzie okazał się lepszym kierowcą od Jensona Buttona. Kapitalny występ na Silverstone, bardzo dobre w Montrealu, Monaco i Chinach.
12. Nico Rosberg – rozczarowujący sezon. Nie dość, że Williams nie był tak mocny jak w przedsezonowych testach, to jeszcze syn byłego mistrza świata popełnił wiele kosztownych błędów. W Monaco czy Montrealu, gdzie Williams był bardzo silny po obiecujących kwalifikacjach rozbił się. Niemniej był lepszy od kolegi z zespołu Nakajimy, i zaliczył dwie wizyty na podium (z dużym udziałem SC, ale mimo wszystko potrafił wykorzystać sytuację). Do tego solidne wyścigi w Bahrajnie, Turcji i Walencji. Krok w tył w stosunku do sezonu 2007.
13. Heikki Kovalainen – kandydat do „rozczarowanie roku”. Słabiutki sezon, Mclarenem zajął siódme miejsce, co jest lekko kompromitujące. Fin płakał, że go zbyt mocno tankują w kwalifikacjach i nie może walczyć z Hamiltonem. Być może ma rację, tyle że pojawia się pytanie – czemu w takim razie nie potrafił choćby utrzymać pozycji z kwalifikacji w wyścigu? Skoro jest zatankowany i ma mistrzowską maszynę to choćby przyzwoitość nakazywała swoje miejsce utrzymać.
Fin jednak ciągle zawodził i przez niego zespół Dennisa nie wygrał podwójnej korony. Być może nie miał równie dobrego auta jak Lewis, ale tak kiepska postawa w wyścigach, masa błędów i czasami totalny brak szybkości nie są do usprawiedliwienia tylko faworyzacją Lewisa (przykład Szanghaj, gdzie regularnie tracił ponad 1s na okrążeniu do Hamiltona!!!!).
Następny rok to być albo nie być dla Kovalainena – w końcu nawet bycie pomagierem Hamiltona wymaga pewnego poziomu. A pomyśleć, że rok temu Fin wydawał mi się być zawodnikiem na poziomie Kubicy… Jazda w mocnym Mclarenie zaowocowała jednak PP na Silverstone i szczęśliwą wygraną na Węgrzech. Tylko 3 wizyty na podium
14. Kazuki Nakajima – niezły sezon debiutanta. Demonem szybkości na pewno nie jest, ale kilkakrotnie pokonał swojego bardziej znanego kolegę. Punktował czterokrotnie – w Australii, Hiszpanii, Monaco, Wielkiej Brytanii i w Singapurze.
Gigantyczny minus za wyeliminowanie Roberta Kubicy z wyścigu w Australii i trochę mniejszy za Fernando Alonso z wyścigu w Walencji.
15. Nelson Piquet – większość sezonu była dla niego katastrofą. Błąd za błędem, błąd poganiał. Porażki z Alonso ujmy mu nie przynoszą, ale mnogość błędów własnych już tak. Być może wpływ na ilość wpadek Piqueta miał trudny w prowadzeniu samochód, bo w drugiej części sezonu po poprawkach w R28 jeździł już całkiem dobrze. Najlepszy rezultat – 2 miejsce na Hockenheim - Piquet zawdzięczał przede wszystkim SC, należy mu jednak oddać, że potrafił wykorzystać okazję. Niezłe występy również w Magny, na Węgrzech, w Fuji i Szanghaju.
Bez kolejności David Coulthard – ciężki, pełen wypadków sezon weterana F1. Pokazał że jest twardym zawodnikiem i nie odpuszcza. Gdy ktoś chciał powalczyć ze Szkotem koło w koło można było spodziewać się kłopotów. Został pokonany znacznie przez kolegę z teamu, punktował dwa razy – po wybitnym występie w Montrealu i solidnym w Singapurze.
Sebastian Bourdais – tylko cztery marne punkty (za Australię i Spa) wobec 35 Vettela jest żałosnym dorobkiem. Francuz miał gigantycznego pecha w sezonie, ale również wielokrotnie brakowało mu szybkości i odpowiedniej reakcji w kryzysowych sytuacjach. Pech dosięgnął Bourdais już w Australii, gdzie 4 miejsce uciekło przez eksplozję silnika Ferrari, również 4 miejsce było w zasięgu w Spa jednak na ostatnim okrążeniu Francuz stracił 3 pozycje. Dodatkowo sędziowie niesłusznie zabrali Francuzowi 2 punkty w Japonii za domniemaną winę w kolizji z Massą.
Jenson Button – katastrofalny sezon. Cztery, w porywach pięć sensownych występów – w tym najlepszy w Barcelonie, gdzie był 6 i pojechał świetnie. Button nie musi się wstydzić również wyścigów w Malezji, Monaco i Singapurze. Jeździł zupełnie bez wiary i został pokonany przez Rubensa. Sezon 2009 i pierwsza dobra Honda Brawna to chyba ostatni dzwonek dla Brytyjczyka.
Giancarlo Fisichella – wygrał z kolegą z teamu, który był oceniany przed sezonem bardzo wysoko. Fisico miał mocny początek sezonu (12 w Malezji i Bahrajnie, 10 w Barcelonie). Zaliczył również parę kiepskich startów by wspomnieć o Turcji, Montrealu czy Silverstone.
Adrian Sutil- ciężko oceniać kierowców FI, ze względu na koszmarne kłopoty techniczne obydwu zawodników. Jedynym punktem odniesienia dla Niemca jest porównanie do emeryta Fisico i w tej rywalizacji Sutil przegrywa (w kwalifikacjach 10-8, w wyścigu 11-7, w FL 11-7). Świetny występ w Monaco i bardzo poprawny w Spa to zbyt mało, by ocenić go pozytywnie . Sezon katastrofa – masa błędów i kolizji.