przez SPIDER N lip 12, 2009 17:33 Re: GP Niemiec 2009
Jeden z ciekawszych wyścigów w tym sezonie. Mimo, że nie darzę sympatią Red Bulla i w ogóle ich kierowców, to muszę przyznać, że wzruszyłem się lekko wygraną Webbera. Tak długo na nie czekał.
Red Bull dzisiaj tylko pokazał, że jednak są z przodu. W tej chwili ich bolid jest nie do zajechania i nie do pokonania. Newey wykonał kawał naprawdę solidnej roboty tworząc RB5. Są obecnie z przodu i nie mają żadnych problemów. Od GP Chin właściwie, kiedy wygrali podwójnie, pozostawały niuanse do dopracowania. Ostatnie dwa wyścigi pokazały tylko, że wszystko jest poukładane i funkcjonuje, jak należy. Webber pojechał dziś fenomenalny wyścig. Dostał karę a mimo to, dzięki świetnemu tempu i rewelacyjnym czasom, był w stanie wygrać. Vettel, po fantastycznym Silverstone, dzisiaj usunął się w cień. Ba, powiem nawet, że Sebastian nie jechał dzisiaj niczego wielkiego (ot, przeciętny kierowca, w dobrym aucie - jak co poniektórzy mówili o Buttonie) - dlatego też w porównaniu w Webberem wypada miernie. Zobaczymy, Red Bull skutecznie goni Brawny, które wydają się łapać zadyszkę. Goni je, skrupulatnie niwelując straty z początku sezonu.
Co do Brawnów. Spodziewałem się po nich dzisiaj o wiele, wiele więcej. Przynajmniej jednego kierowcy na podium, a tutaj taki babol. Wydaje mi się, że Ross przekombinował chyba strategią. Trzy postoje to nie był dobry wybór, chyba, że liczyli na zmiany warunków pogodowych. Niemniej jednak, z początku, kiedy świeciło słońce, tempo mieli bardzo dobre. Barrichello, który pokonał na starcie Webbera, przewodził stawce, jednak Button lepszym bolidem nie potrafił pokonać Kovalainena. Niemniej jednak, tempo mieli dobre. W drugim stincie zaczęły się problemy. Było widać, jak Button co chwila jechał zygzakiem próbując dogrzewać opony. Można zaryzykować stwierdzenie, że zadyszka, którą niewątpliwie ma Brawn, nie jest krótkotrwała, a zagrania taktyczne Brawna próbują zacierać faktyczną formę tego zespołu. Ale, mam nadzieję, oni jeszcze wrócą. Jednak przy obecnej formie RBRa, powinni jak najszybciej to uczynić, bo może się okazać, że obydwa tytuły im przelecą koło nosa nim zdążą kiwnąć palcem.
Ferrari ze swoim tempem zaskoczyło mnie dzisiaj bardzo pozytywnie, jednak wolałbym na podium Kimiego, niż Massę. Już na starcie obydwa Czerwone bolidy bardzo szybko przedarły się do przodu (główna zasługa tutaj KERS). Potem prezentowały bardzo równe tempo. Massa utrzymał je do końca, a Kimi musiał zakończyć wyścig po awarii. Trudno się mówi. Nie powiedziałbym też, że Kimi jest winny incydentu z Sutilem. To Adrian jest winny, bo próbował za wszelką cenę bronić pozycji, kiedy Raikkonen już niemalże był z przodu. Co do Sutila. Do momentu tego kontaktu jechał wspaniale, na P2, ale potem, tak jak w zeszłym roku w Monaco, wszystko legło w gruzach. Mają czego żałować. Jak już tutaj jestem, to wielkim zaskoczeniem jest dla mnie Rosberg. Solidna jazda dała mu P4, ale on nic wielkiego nie jechał. W ogóle nie był widoczny w wyścigu. Potem patrzę, a on na P4 jedzie. Coś niesamowitego.
BMW notuje kolejny mierny, żenujący, idiotyczny weekend, kiedy nie potrafią poradzić sobie z problemami. To kogo do cholery oni tam zatrudniają? Nie rozumiem tego. Słusznie stwierdził hideto. Zapisać sobie w notatniku to, co szwankuje, bo usterki te same, tylko efektów w postaci ich naprawiania - brak. Porażka sezonu i niech mnie nikt nie przekonuje, że jest inaczej.
Alonso pod koniec wyścigu dał pokaz swojego kunsztu wzbijając się na wyżyny swoich umiejętności. Brakowało jednak tej prędkości w walce z Brawnami, które i tak miałby problemy z miękkimi oponami, które swoją drogą bardzo się zużywały dzisiaj. Zwłaszcza tył.
Robi się ciekawie w tym sezonie, ale kolejne jest GP Węgier, więc fajerwerków nie oczekuję po tym wyścigu (jak co rok zresztą).
NIE UFAJ SYSTEMOWI. Podważaj autorytety w telewizji, szkole, pracy, kościele, radiu i prasie. Buduj sam swoją opinię o świecie.