Nie...
Trzeba się spotkać
w miejscu wypadku Kubicy. Postawić krzyż, pikietę, powołać komitet obrony krzyża itd. Można powołać lokalne komitety upamiętnienia martyrologii Kubicy.
Ok, teraz bardziej poważnie. Pomysł jest nieco psychodeliczny
Nie jest ani tak dobrze, by urządzać wielką fetę ani tak źle by łączyć się w smutku i cierpieniu. Jeśli ludzie z całej Polski (jazda autem, pociągiem po kilka godzin) mieli by zbierać się w jakimś miejscu w celu zrobienia zdjęcia jednego zdjęcia to pewnie by im się nie chciało. Realnie patrząc - przyjdzie może z 40-100 ludzi. Nie liczył bym na wzruszenie Kubka z tego powodu, bo prawdopodobnie widywał już większe tłumy fanów.
Jeśli masz czas, energię i determinację nie lepiej na przykład:
a - zorganizować zbiórkę kasy na wielką flagę biało-czerwoną (15mx60m) z napisem np. "Robert get well soon" czy podobnym i wraz z kilkoma ludźmi wybrać się na pierwsze GP? (bo na drugim Kubek pewnie już sam będzie
) Jeśli realizatorzy TV zobaczą coś tak "epickiego" to pokażą całemu światu jako spektakularny symbol poparcia i Robert z pewnością się o tym dowie i będzie mu miło (w przeciwieństwie do popijawy, bo sam nie pije).
b - nękać BBC, żeby z ramienia Top Gear wysłali w odwiedziny do Kubicy Stiga. Przynajmniej Roberta rozbawią a ten będzie miał okazję namaścić the Stiga na swojego chwilowego zastępcę w kokpicie
Bo któż inny jest godzien ?
Temat organizacji marszu milczenia/poparcia/pamięci bym zamknął. A grilla ze znajomymi i pamiątkowe zdjęcie można zrobić bez rozgłosu.
edit:
zmieniłem temat na mniej "żałobny", choć wolał bym go po prostu zamknąć