Też jestem tego zdania, że McLaren postąpił najgorzej, jak mógł ze strategią dla Hamiltona. Tyle dekad w F1, a jeszcze się cymbały nie nauczyły, że dla prowadzącego się wybiera najpewniejszą strategię, a ryzyko się podejmuje będąc z tyłu, gdy nie ma się nic do stracenia.
Nie raz już mówiłem, że McLaren ma najgorszych strategów w stawce i najbardziej marnuje potencjał swojego bolidu, który jest ogromny. Dziś stracili kolejne, cenne punkty na własne życzenie.
Wyścig przebiegał koncertowo, do czasu założenia super-softów Hamiltonowi, potem to już skończyło sie jak zwykle... W sumie wiedziałem, po prostu wiedziałem, że nie dowiozą tego dubletu.
Całe szczęście, że w McLarenie jest jeszcze Button i to ratuje ich sytuacje, bo w 2008 przy problemach Hamiltona już nie miał kto zdobywać punktów.