Przegraliśmy - zaskoczeniem nie jest to żadnym, nawet się tego spodziewałem, a mimo wszystko boli mnie ta porażka trochę. Dlaczego? Bo Włosi byli absolutnie do ogrania, nawet w tym składzie, jakim obecnie dysponujemy. W każdym secie w momencie, kiedy drużyny wchodziły na poziom 20 pkt, mogliśmy spokojnie podjąć walkę. Mimo wyniku brzmiącego 0:3, brakowało naprawdę niedużo. Brakowało jednego: Kurka grającego choćby w połowie tak, jak potrafi, bo wczoraj nie zagrał nawet na 20% swoich możliwości. Obawiałem się, że znowu nie będziemy mieli skutecznego atakującego, a wczoraj Jarosz zagrał zaskakująco dobrze i do niego pretensji mieć nie można. Czyli tak: Jarosz zaskakująco dobrze, Igła jak zawsze bardzo dobrze, środkowi grali swoje, Kubiak grał swoje, Żygadło też nieźle, choć stać go na więcej. Tylko Kurek zagrał dużo, duuużo poniżej swojego poziomu. Nerwowo w przyjęciu, bardzo nieskutecznie w ataku. Nie dał drużynie praktycznie nic wczoraj. Dlatego też nie rozumiem, czemu Anastasi tak długo trzymał go na boisku.
Nie chcę się mądrzyć, bo to, co ja bym zrobił w takiej sytuacji na miejscu szkoleniowca mogło być głupie i zdecydowanie przedwczesne, ale ja już po I secie powiedziałem bratu, z którym oglądałem mecz, że Kurek jest do zmiany i ja bym postawił na Ruciaka. Normalnie taka zmiana wydawałaby się szalona. Kubiak i Ruciak, dwóch niskich graczy, na skrzydłach? Niepojęte wręcz. Jednak wczoraj naprawdę Kurek grał tak słabo, że mogłoby się okazać to lepszym rozwiązaniem. Ruciak na pewno lepiej by przyjmował, lepiej spisywałby się w obronie, zagrywkę też ma stabilniejszą, a w ataku nie byłby pewnie mniej skuteczny niż Bartek wczoraj. Trener mógł liczyć na przebudzenia Kurka. Rozumiem to, jednak Bartek nie dał wielu powodów na tych mistrzostwach, aby na to przebudzenie liczyć tak mocno, że jedynie w II secie na kilka akcji wszedł Mika. Rozumiem, że to nasza największa gwiazda obecnie, ale jego również jakiś limit błędów powinien obowiązywać. Nie jest to gracz w stylu Miljkovicia w Serbii. Bartek jest jeszcze młody i nie pokazywał swojej klasy jeszcze na tyle często, aby ślepo wierzyć, że zawsze może się odrodzić i wrócić do gry na 100% swoich możliwości. Zresztą było widać po wczorajszej minie, podejściu i zachowaniu Kurka, że szanse na odrodzenie nie są duże. Kubiak, który na tym turnieju jest naszym najpewniejszym skrzydłowym (i bardzo możliwe, że najlepszym naszym zawodnikiem), popełnił na początku mecz z Czechami 3 błędy i Anastasi od razu go zdjął. A Kurek? Kurek może popełniać błędy seriami, a Anastasi nie reaguje. Może Andrea ma swoje powody, to on w końcu jest wspaniałym fachowcem, o czym mówią chociażby jego osiągnięcia na ławce trenerskiej różnych ekip, jednak ja tego nie rozumiem.
Cóż, szkoda, bo Italia była do pokonania. Teraz zagramy z Rosją w meczu o brąz. Jedyną nadzieją jest chyba załamanie Rosjan po braku awansu do finału. Jeśli cały czas będą myśleć, że jako murowani faworyci ponieśli klęskę, możemy z nimi powalczyć. Jeśli będą natomiast walczyć o ten brąz z całych sił i choć w pewnym stopniu zapomną o wczorajszej porażce, nie mamy chyba czegoś szukać.
Jeśli chodzi o drugi półfinał, nie chcę mi się pisać dużo - świetny i bardzo emocjonujący mecz.
A Miljkovic klasa sama w sobie. Ogromne doświadczenie, wspaniałe umiejętności, nadal świetna dyspozycja fizyczna i zdolności przywódcze. Po prostu genialny zawodnik i prawdziwy skarb dla swojej drużyny.