To i ja coś napiszę o wyścigu.
Zacznę od pochwał. Największymi wygranymi są
Alonso,
Perez i
Senna. Ferdek w bardzo słabym bolidzie pokazał, jak dobrym jest kierowcą. Przez cały wyścig nie popełnił najmniejszego błędu, dlatego znalazł się na najwyższym stopniu podium. Brawa dla Checo. Wspaniałe zawody w jego wykonaniu. Mimo, że stajnia kazała mu ochłonąć i być ostrożnym, on próbował zbliżyć się do Alonso, by go zaatakować, co przypłacił wyjazdem poza tor, na szczęście bez większych konsekwencji. Takie akcje mogą się jednak podobać. Wszyscy chwalą jego strategię, ja mam małe zastrzeżenia. Po wznowieniu wyścigu na obu postojach zjeżdżał 2 razy okrążenie za późno na zmianę opon. Tracił za każdym razem cenne sekundy, przez co stracił szansę na P1. Stajnia z Hinwil musi się jeszcze troszkę nauczyć.
"Siostrzeniec słynnego Ayrtona Senny", jak to mawia pewien siwowłosy komentator naszej rodzimej stacji, pokazał natomiast, chyba pierwszy raz od kiedy jest w najbardziej elitarnym gronie kierowców, że ma jaja. Przebijanie się z ostatniej pozycji aż na P6. Chapeau bas!
Dobrze wypadli również
Raikkonen,
Vergne,
Webber,
di Resta i
Hulkenberg. Iceman jechał dobrym tempem, nie popełniając błędów. Vergne zdobył swoje pierwsze punkty, co może zawdzięczać ryzykownej strategii oraz swojej dobrej jeździe. Przejściówki zamontowane w bolidzie debiutanta, aż do wywieszenia czerwonej flagi, wymagały dużych umiejętności od kierowcy, które Jean-Eric pokazał. Kangur wreszcie popisał się dobrym startem, a później jechał całkiem nieźle, unikając błędów. Nic głupiego nie zrobili również kierowcy Force India, dlatego znaleźli się na punktowanych pozycjach.
Przyzwoicie również
Hamilton. McLareny w wyścigu nie pokazują niby tego, co w kwalifikacjach, ale Lewis nie popełniał błędów, w przeciwieństwie do jego mechaników, którzy zafundowali mu kilka dodatkowych sekund w boksach.
Teraz trochę soli. Zacznijmy od
Schumachera i
Rosberga. Michael popsuł nieco start, ale nie wyglądało to źle. Pech chciał, że trafił w niego
Grosjean, który taką jazdą nie przysporzy Lotusowi wielu punktów. Problemem kierowców Mercedesa jest jednak nadmierne zużywanie opon, czego efektem jest kiepskie tempo wyścigowe. O ile Schumacher nie tracił przesadnie pozycji, nie zjeżdżał po nowe gumy, o tyle Rosberg pokazał znowu, że od kiedy jest w F1 nic specjalnego nie osiągnął. Dobre czasy w treningach, nie przekładają się u Nico na niezłe wyniki w kwalifikacjach i wyścigu. Moim zdaniem to zmarnowany talent.
Tak samo jak
Massa, choć on w sumie nigdy nie miał takiego potencjału, jak Niemiec. Jazda poniżej krytyki, nieumiejętność zadbania o opony, olbrzymia strata do Alonso... Jest może za wcześnie, by o tym mówić, ale jeżeli nic się w najbliższym czasie nie zmieni, to jego fotek zajmie w przyszłym sezonie, albo jeszcze w ciągu obecnego ktoś inny, najprawdopodobniej Perez, a Brazylijczyk może zostać bez miejsca w stawce. Chyba, że zgłosi się po niego ktoś z maruderów.
Teraz trochę o
Buttonie,
Vettelu i...
Karthikeyanie. Jenson do kolizji z Narainem radził sobie całkiem nieźle. Tak samo później, mimo problemów z degradacją opon. Ale czy Brytyjczyk myślał próbując wyprzedzić Hindusa, że ten odda mu pozycję bez walki? Karthikeyan nie pojechał jakimś idealnym torem, Guzik miał sporo miejsca, a i tak skończył w bolidzie HRT. Co innego z Vettelem. Aktualny mistrz świata również jechał bardzo dobrze, jednak przy próbie dublowania Hindus przebił mu oponę. Ciężko ocenić, kto zawinił, myślę jednak, że Narain, gdyż Niemiec był już niemal całym bolidem przed nim.
Całkiem fajny wyścig jechał również
Maldonado. Pech chciał, że zawiodła go jednostka napędowa. Nieźle pod koniec pokazał się także Ricciardo. Całkiem niezłe tempo.
Nie zachwycił dziś
Kobayashi. Mijany przez wielu, miał chyba jakieś problemy ze zużyciem opon. Auto nie miało w ogóle balansu. Wydaje mi się, że to wina Japończyka, bo jego meksykański kolega nie miał takich problemów. Widać kto dba o opony.
Jeżeli HRT nie zacznie od tak prostych czynności, jak opuszczenie toru w odpowiednim czasie, to zawsze będą skazani na porażkę. Dodatkowy "bonus" dla
de la Rosy w postaci przejazdu przez boksy na pewno nie był czymś wspaniałym.
O pozostałych kierowcach się nie wypowiadam.
Największe zastrzeżenia mam jednak do kierownictwa wyścigu. Deszcz i od razu czerwona flaga. Zostawię tą decyzję bez komentarza. No może tylko zaproponuję opony typu monsoon.