Kurczę, nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak, ale całkiem miło oglądało mi się ten wyścig. Ale może to dlatego, że mój organizm odreagowuje okołomaturalną reakcję obronną polegającą na znacznym zmniejszeniu zainteresowania F1
Cała czołowa trójka świetny wyścig, Vettel nie ustrzegł się błędu, ale bez konsekwencji, poza tym pełna dominacja. Walka Hamiltona z Alonso - cudo. Jakkolwiek zdenerwował mnie trochę ostateczny rezultat, gdyż Lewisa miałam w GPM, ale mój GPM to i tak już leży i kwiczy, od niezłego wyjściowego składu same złe decyzje.
Webbera trochę szkoda, Van der Garde zrujnował mu wyścig, nie wiem, co on sobie myślał. Za to kara dla Sutila wydaje się dość ostra, ale może tak jest lepiej. Bardzo ładnie Vergne, początkowo postrzegałam go jako kolejnego kiepskiego, bezbarwnego kierowcę, których sporo przewija się przez słabsze zespoły, ale może coś z niego będzie. Massa awansował po kiepskich qualach, Lotus strasznie bezbarwnie i niemrawo. Bottas - wiedziałam, że straci, ale nie sądziłam, że aż tak, szkoda, że Williams tak cieniutko w tym roku (po raz kolejny myślę - dobrze, że Kimi tam nie poszedł).
Ciekawostki statystyczne: Kimi wyrównał rekord Michaela Schumachera liczby kolejnych GP ukończonych w punktach
Chociaż taka pociecha z tego punktu w Monaco zdobytego na ostatni dzwonek. Natomiast McLaren zakończył ciąg ponad 64 GP w punktach, który już dawno był rekordowy. Biorąc pod uwagę, że żaden kierowca nie miał DNF, naprawdę beznadziejnie świadczy to o ich obecnej formie.
Szkoda, że tak skończył się ten weekend, to straszne, kiedy ludzie giną przy pracy w taki bezsensowny sposób, w wyniku chwili nieuwagi, zaniedbania, braku należytej ostrożności