No zaraz, mówiłeś, że ludzie się pojawili po wypadku Laudy, to sprostowałem. Uczyłem się czytać na Motorach 10 lat wcześniej, więc wtedy już się trochę orientowałem, przynajmniej tyle, żeby zauważyć pewne, jakby to oględnie powiedzieć, luki w wiedzy pani Lengyel.
Pani Lengyel to nie jest dobry przykład, bo się nigdy na tym nie znała, tylko miała parcie na rubrykę towarzyską i znalazła sobie niszę, dzięki mężowi zresztą. Pisała bzdury, miała wejścia w redakcjach, więc publikowali dużo i dzięki temu miała wszystkie przepustki i legitymacje, w końcu nikt od akredytacji nie znał polskiego, sztuki się liczyły.
Koperski się znał, pisał w Motorze, w PS był bardzo dobry dziennikarz, zapomniałem jak mu było, jakoś chyba na Śmi..., ale nie pani Lengyel, no litości.
No i PS właśnie informował, nawet nieźle, tylko że to trwało do roku pamiętnego. Sezony 1981-83 poznałem dzięki gazetom przywożonym przez marynarzy, oni wtedy robili za internet.
A jeszcze jedna sprawa, może być całkiem niezrozumiała dla młodzieży. Otóż nieraz, żeby kupić za 2 złote polskie Przegląd, musiałem zwiedzić całe miasteczko, kioski na największych zadupiach. Kiedy szedłem do szkoły, JESZCZE nie przywieźli, kiedy wracałem, JUŻ BYŁ (w sensie przeszłości). W ciągłej sprzedaży były tylko narządy partyjne. Motor na szczęście pani odkładała do teczki (wie ktoś, co to takiego teczka w kiosku?
), a Przegląd potrzebowałem raz w tygodniu, więc to się nie dało wynegocjować.