Panowie ja bym powiedział, że dajemy, a raczej niektórzy tu dają się manipulować mówiąc takie rzeczy:
Ja bym powiedział, że te ograniczenia powodują, że będą to ekscytujące zawody. Inżynierowie wkraczają na nowy, nie znamy sobie wcześniej teren.
Otóż nie zgodzę się z tą opinią. Ograniczenia technologii owszem są i to fakt, faktem natomiast jest też to, że regulaminy Formuła E są dużo mniej restrykcyjne niż choćby w przypadku F1. Do czego zmierzam? Ano do tego, że gdyby pozwolono inżynierom w innych seriach wyścigowych działać, to też byśmy mieli co i rusz nowe technologie, wpychające rywalizację i konstrukcję bolidów na zupełnie nowe terytoria. To jednak nie jest w niczyim interesie - tam w interesie włodarzy jest regulowanie stawki, układu sił itp. regulaminami tak, aby serie miały jak największą oglądalność, a co za tym idzie przynosiły jak największą kasę. Tutaj? Tutaj mamy znikąd nagle luźne regulaminy, które dają poczucie tego, że nagle zobaczymy ile to nowych pięknych rozwiązań pojawi się w tejże serii, która to okaże się tak niesamowicie innowacyjną bo jako taka jest promowana. Oczywiście broń boże nie będzie to zasługa regulaminów...
Dla mnie jest to śmieszny produkt marketingowy, jeśli choćby weźmiemy pod uwagę, że Nissan jako cel z ZEODem, ustawił sobie przejechanie jednego okrążenia toru w Le Mans w tempie wyścigowym na samej energii elektrycznej. Tu mamy godzinną jazdę ze zmianą pojazdów pokazującą raczej wszystkie wady tej technologii, a nie zalety. Nagle nawet pozwolono na zasłonienie przednich kół. Gdyby równie łagodne regulaminy były w innych seriach, zamiast je zacieśniać od kilku lat, to FE na ich tle byłaby już zupełną parodią wyścigów.
To taka moja, prywatna opinia tylko, oczywiście rozumiem, jak ktoś sądzi, że to ma naprawdę jakiś inny, głębszy sens. Ja go w każdym razie nie widzę
.