Ładny wyścig, godny Monte Carlo
Rosberg... jak wystartował tak zakończył. Bez dramaturgii, choć momentami ciśnienie było.
Hamilton... mieszane uczucia mam. Jeśli chodzi o walkę w generalce to właśnie jemu kibicuję, ale to iż Rosberg wciąż trzyma się wysoko zapowiada fajne mistrzostwa.
Ricciardo... świetnie, ładnie, bezproblemowo. Brawo!
Coraz bardziej podoba mi się jego jazda i wyrasta na prawdziwego fightera
Alonso... po swojemu, pojechał czym miał i zdobył najlepszy możliwy wynik, choć widać było jego frustracje z formy bolidu na powtórce z przyblokowania koła (gest "rozpaczy" ręką).
Dalej ładna walka, także była, choć nie chce mi się omawiać wszystkich po kolei, ale:
Bianchi... ładny wyścig, pewnie czuje się większym zwycięzcą niż Rosberg
Brawo! Choć powiem szczerze, że kibicowałem mojemu ulubieńcowi z Japonii, jednak bolid bądź opony znów nie ułatwiły mu życia, w efekcie kolejny rozczarowujący wynik dla "zielonych".
No i Raikkonen... już myślałem, że będzie ładnie, że będzie podium, jednak wpierw problemy, a później to już popłynął, czego kulminacją był incydent z Kevinem. No cóż...
"With your mind power, your determination, your instinct, and the experience as well, you can fly very high." A. Senna