Kamikadze2000 napisał(a):Tak cię to boli?? Ja nonstop czytałem komentarze odnośnie bolidu z kosmosu RBR i nudnej rywalizacji i jakoś nie narzekałem. Ty najwyraźniej masz z tym problem.
Mnie boli? Od początku sezonu przy okazji każdego weekendu wyścigowego cały czas powtarzasz tę samą śpiewkę - Merc poza zasięgiem, dużo większa dominacja niż RBR, tytuł w tym roku któregokolwiek kierowców Merca nic nie warty etc.
Ja tylko pobawiłem się w małą statystykę aby pokazać Ci, że dominacja RBR druga połowa 2013 była praktycznie taka sama tyle, że wtedy mieliśmy jedynie Vettela i tytuł z góry przesądzony, a teraz mamy piękną walkę HAM-ROS. Ja rozumiem, że Tobie bardziej podobała się dominacja Seba jako, iż jesteś jego fanem tak jak mi co oczywiste zdecydowanie podoba się, że mój idol walczy o WDC ale trzeba odróżnić to co Tobie się podoba od faktycznej sytuacji. No bo weźmy jako przykład neutralnego kibica - czym się będzie bardziej zachwycał? Dominacją jednego teamu, jednego kierowcy i zerową walką o tytuł czy dominacją jednego teamu ale obu jego kierowców do ostatniego GP? Odpowiedź jest chyba jasna. A Ty wciskasz na siłę swoje zdanie i nawet w którymś poście spotkałem się z Twojej strony ze stwierdzeniem, że sezon 2013 był pod tym względem lepszy niż 2014. I znowu powtórzę - dla Ciebie jako fana VET ale ogólnie chyba lepiej oglądać walkę 2 kierowców dominującego teamu niż samotny marsz jednego kierowcy zespołu który jest poza zasięgiem. Ja również mógłbym powiedzieć, że dla mnie jako kibica Hamiltona GP Singapuru było super bo już na początku wypadł Rosberg przez co Anglik odrobił sporo punktów, a do tego jechał po niezagrożone zwycięstwo (choć tu akurat SC wprowadził nie lada emocje ale początkowo miało być gładko). Ale dla większości kibiców DNF ROS było niestety odebraniem sporej dawki emocji związanej z walką o wygraną w tym wyścigu. Tyle, że ja nie wciskam nikomu zdania, że dzięki odpadnięciu Niemca mieliśmy ciekawszy wyścig, a tak gdyby oboje walczyli aż do ostatniego kółka to było by nudno a P1 nic nie warte. A prawda jest taka, że tegoroczne WDC będzie niesamowicie wartościowe (o ile można powiedzieć, że jakieś kiedyś nie było). Mamy dwóch świetnych kierowców, którzy swoją wartość już niejednokrotnie udowodnili walczących na takich samych warunkach w takim samym bolidzie. Tu nie zdecyduje przewaga bolidu, jedynie umiejętności (i szczęście lub jego brak).
@LH44fan fakt nie wziąłem pod uwagi SC w Bahrajnie ale to i tak było by w ogólnym wyniku tej statystyki ok. 3 sek więcej więc dalej mamy nieco większą przewagę Mercedesa niż Red Bull w drugiej połowie 2013 ale cały czas to nie jest przepasć o czym pisze kolega @Kamikadze2000.
LH44fan napisał(a):On to wie, tylko podkreśla jaką przewagę ma Mercedes, żeby umniejszyć Hamiltonowi i jego ewentualny tytuł usprawiedliwić jedynie konstrukcją Merca. Twierdzi, że tytuł kierowców w tym sezonie jest niewartościowy, a prawda jest taka, że ma większą wartość niż tytuł Vettela z 2013 gdzie był zdecydowanym numerem 1 w RBR, a w obecnej sytuacji obaj pretendenci do tytułu muszą się sporo namęczyć, żeby pokonać rywala w identycznym samochodzie. Twierdzi, że ten sezon jest beznadziejny pod względem walki o tytuły, bo team z Brackley ma taką przewagę, jakoś w zeszłym sezonie bylo to samo tyle że z Red Bullem, teraz przynajmniej mamy walkę o mistrza kierowców, w zeszłym sezonie był tak jak mówisz: teatr jednego aktora.
Dokładnie o tym wspomniałem właśnie teraz w tym poście. Najgorsze jest to o czym piszesz - on doskonale o tym wie ale na siłę będzie wciskał swoje zdanie choć jego pupil był w ostatnich latach w RBR zdecydowanym nr 1. Ale nie - lepiej oglądać dominację jednego kierowcy, to jest bardziej wartościowe niż walka dwóch na identycznych warunkach