Zgadza się, masz rację, że w latach zaprezentowanych przez Ciebie Ferrari było lepsze (w sumie nawet nie myślałem, że aż tak źle to wygląda), ale... McLaren nie cieniował, był 1, góra 2 miejsca dalej od Scuderii (nie licząc feralnego sezonu 2004, w którym o mały włos MSC nie wygrałby wszystkich GP
a przynajmniej takie było wrażenie do połowy sezonu). To nie jest cieniactwo, tylko wyrównana, choć przegrana, walka. Przesadziłem stwierdzając, że Ferka była cienizną. I tu się biję w pierś. Żaden z nich nie był w takim razie cienizną. Ale...
Ale jak rozmowy rozpoczynały się w 1995, to raczej należałoby wziąć statystyki z lat wcześniejszych. Rozumiesz, wyobraś sobie, że prowadzisz rozmowy w trakcie sezonu '95, więc musisz przeanalizować jego wyniki z kilku lat poprzednich, a więc '94, '93, '92 itd. I tak w '94 owszem, Ferrari było lepsze od McLarena, ale jeszcze wcześniej od '84 do '93 w każdym sezonie przegrało z Makiem. Dlatego to nie było dla Schumiego takie pewne, że Ferka będzie lepsza od Maka. Wręcz przeciwnie, miał święte prawo sądzić, że to McLaren byłby lepszym wyborem od Scuderii. Ale to by było w '95
. Potem jak wszyscy wiemy były niezapomniane wspaniałe pojedynki Schumiego z Hakkinenem. A potem już era dominacji Ferrari...
Tak czy siak, reasumując, wychodzi jeden wniosek: zarówno fani MSC i Ferrari, jak i McLarena, są
zgodni co do jednego: BARDZO DOBRZE, ŻE SCHUMACHER NIE TRAFIŁ DO McLARENA!