Priorytetem są rezultaty i dostarczenie możliwie najlepszych pozycji dla WDC i WCC. Można gadać PR ile się chce, ale i tak liczy się to co zostało zrobione. Mercedes świadomie podjął taką decyzję, bo ona leżała w najlepszym interesie dla zdobycia najważniejszego celu. Tak samo ta gadanina o show to papka medialna, bo nikt dobrowolnie show nie robi. Ani Schumacher ani Vettel ani Mercedes nie odpuszczał celowo Q3 aby dać "show".
Voo napisał(a):czy rzeczywiście trzeba to robić, gdy ...nie trzeba koniecznie tego robić?
Podstawowe pytanie to - jak określić czy TO jest konieczne? Rozumowanie Mercedesa jest niewątpliwie logiczne, bo wystarczy awaria silnika w samochodzie Hamiltona i nie tylko traci połowę przewagi, ale ma start z końca stawki w kolejnym GP i potencjalnie kolejne 15 pkt w tył. Jedno wydarzenie i praktycznie remis w tabeli. Nie potrzeba tutaj cudów. Moim zdaniem w każdej sytuacji gdy jeden zespół z jednym kierowcą (czyli tak jak Merc i Ferrari obecnie) walczy z innym o mistrzostwo kierowców to stosowanie TO ma uzasadnienie. Zabawne jedynie jest jak Kimi przepuszczający Vettela - Ferrari be, a Bottas Hamiltona - Mercedes OK, albo na odwrót. Niestety w najpopularniejszych tzn. brytyjskich mediach, głównie Sky, jest ta narracja jednostronna (po części zrozumiałe, w końcu ich rodak, u nas byłoby pewnie jeszcze większe), a Ferrari chyba jej ulega patrząc na wahania w podejmowaniu takich decyzji.
F1 to sport zespołowy, a kierowca to najbardziej prominentny członek zespołu. Zwłaszcza, że to projektanci, inżynierowie itd stanowią główną składową sukcesu. Można się zgadzać lub nie nad słusznością TO (zdecydowana większość, w tym Hockenheim 2008 i 2010, jest słuszna z najważniejszego punktu widzenia), ale kierowca ma obowiązek polecenie wykonać.
PS. Pobroniłem Merca, ale teraz widzę, że Wolff chciał pozwolić Bottasowi wygrać wyścig gdyby tylko Vettel nie był zagrożeniem. Z tym, że Niemiec był kilka sekund za nimi