Niewiarygodne zawody, gdzie działo się dosłownie wszystko i to przez cały czas
Można godzinami pisać i rozmawiać o tym GP.
W przypadku Hamiltona i Leclerka było to samo - kombinacja chłodnych slicków założonych podczas neutralizacji, wolne tempo, swoje dołożył deszcz i banda. Jeden wyjechał, drugi nie, a na tamtym etapie zajmowali pierwsze dwie pozycje. Zresztą w tym przedostatnim zakręcie była prawdziwa masakra, coś jak T3 na Interlagos 2003. Merc w dodatku przysnął ze zmianą opon u Bottasa, co wywindowało Maxa na prowadzenie. I potem kolejny się rozbija - Hulk, znowu kiedy kręci się w okolicy podium, choć w momencie kraksy już z niego wypadł. Bottas też zaliczył rzadki niewymuszony błąd. Hamilton miał taki wyścig błędów/niedyspozycji jaki zdarza mu się raz na ruski rok (np. Węgry 2015).
Pozycje Kwiata i Strolla to w dużej mierze zasługa strategii, Kanadyjczyk zmienił opony podczas przedostatniego SC, a Rosjanin natychmiast na restarcie. Jednak trzeba było też się utrzymać na torze i mieć jakieś tempo, także za to szacun. Stroll nawet prowadził przez chwilę, realizator kompletnie przegapił manewr Maxa na nim. Sainz i Albon również taktycznie do przodu, nie założyli niepotrzebnie slicków w pierwszym etapie.
Incydent Gasly'ego z Albonem to RA jak dla mnie, Francuz atakował akurat jak Taj przyjmował defensywną jazdę i doszło do tego kontaktu. Nie mniej średnio sobie radził Pierre. Sam start można na siłę tłumaczyć parzystą stroną, bo tam wszyscy zlecieli w dół, ale za bardzo pozycji nie nadrabiał.
Vettel spokojniutko do mety
Za to w Haasy znowu się przyciągają.
Czytam teraz, że samochody Alfy niezgodne z regulaminami! DQ dałaby punkt Kubicy! Wow.