Jeszcze dochodzi pytanie - co właściwie chcemy oglądać? Wyprzedzanie innych jak tyczki, ponieważ ktoś ma szybki bolid i tylko dlatego mu się to udaje; czy może emocjonujący pojedynek dwóch kierowców mających zbliżonej jakości samochody trwający kilka (kilkanaście?) okrążeń jeden za drugim, blisko siebie, by można było obserwować próby ataków i obrony...? Myślę, że jeśli chodzi o walory wizualne lepsze jest to drugie - co za przyjemność widzieć kierowcę Ferrari wyprzedzającego kogoś z HRT? Przecież i tak z góry wiadomo, że do tego dojdzie, a przynajmniej jest niesamowicie duże prawdopodobieństwo nastąpienia takiego wydarzenia. Natomiast taki pojedynek napastnik-obrońca... Trzyma w napięciu, prawda?
noofaq, myślę że bardziej nowe zasady. Mimo, że w Bahrajnie wszyscy byli ostrożni, bo nie wiedzieli jak to wyjdzie w praniu, czego owocem był nie do końca pasjonujący wyścig jak to wszyscy oczekiwali, to jednak w tym sezonie kierowcy i zespoły nie mogli już liczyć na tak prosty awans na torze poprzez strategię. Dla mnie dotankowywanie bolidów podczas wyścigu od zawsze było pomyłką, bo już wszyscy się przyzwyczaili, że jeśli pojadą takim a takim tempem, zjadą do boksu wtedy i wtedy, to będą mogli mieć taką a taką pozycję. W tym roku kierowcy musieli starać się trochę bardziej, stąd myślę, iż ten czynnik miał największy wpływ. Ale to tylko moja osobista opinia