Podczas wczorajszej konferencji prasowej na torze Indianapolis Frank Williams i Ross Brawn wypowiedzieli się na temat nowych kwalifikacji, jakie mają obowiązywać od Grand Prix Wielkiej Brytanii. Williams przyznał, że jego stajnia zgodziła się na propozycję Bernie Ecclestone'a, czyli na powrót w zasadzie do jednej sesji kwalifikacyjnej, ale podzielonej na dwie 25-minutowe części z 10-minutową przerwą w środku. Po raz pierwszy w historii Formuły 1 kolejność startowa będzie ustalana poprzez zsumowanie najlepszych czasów uzyskanych przez kierowców w obydwu sesjach, podczas których każdy kierowca będzie musiał przejechać po sześć okrążeń, mając do dyspozycji cztery zestawy opon. Szef stajni z Grove co prawda wolałby, aby podczas kwalifikacji kierowcy nadal musieli jeździć z taką samą ilością paliwa, z jaką zamierzają rozpocząć wyścig, ale większość opowiedziała się za rezygnacją w tego pomysłu. Pozostawiono jednak przepis nakazujący rozpoczęcie wyścigu na takich samych oponach, z jakich korzystało się podczas kwalifikacji. Na koniec Williams stwierdził, że nowe kwalifikacje wcale nie muszą okazać się lepszym rozwiązaniem.
Podobne obawy wyraził również Ross Brawn. Dyrektor techniczny Ferrari twierdzi, że nowe kwalifikacje ze względu na sumowanie czasów z obydwu sesji mogą być jeszcze bardziej niejasne dla ludzi siedzących na trybunach, którzy w przeciwieństwie do widzów przed telewizorami nie mają dostępu do wyświetlanych regularnie na ekranach tabel czasowych. Brytyjczyk ma jednak nadzieję, że większość będzie wreszcie zadowolona z kwalifikacji, ponieważ zbyt częste zmiany przepisów w trakcie sezonu to nienajlepszy pomysł. Na pewno więcej będzie się działo na torze, gdyż kierowcy będą musieli przejechać określoną liczbę okrążeń. Nastąpi powrót do czasów, kiedy kierowcy po kwalifikacjach narzekali a to na żółte flagi, a to na nie ustępujących miejsca wolniejszych kierowców, co według Brawna zapewniało dodatkową atrakcję.
Warto dodać, że nowe kwalifikacje stanowiły będą spore wyzwanie dla realizatorów transmisji telewizyjnych, gdyż ze względu na spory ruch przejazdy niektórych kierowców i to nawet ze ścisłej czołówki będą czasami umykały uwadze. Tak działo się niejednokrotnie do 2002 roku włącznie, tyle że wówczas kierowcy nie musieli wykorzystywać wszystkich przysługujących im okrążeń, a sesja trwała pełną godzinę. Teraz obie sesje łącznie będą trwały 50 minut, a każdy kierowca będzie musiał przejechać 12 okrążeń. Zaniepokojenie tym faktem wyrazili już pracownicy brytyjskiej stacji ITV.
Źródło: pitpass.com