Mógł w przyszłym roku być kierowcą Toyoty, ale ta się wycofała, więc zostanie na drugi sezon w
Toro Rosso.
Sebastien Buemi ujawnił na łamach gazety
Le Matin kilka szczegółów związanych z jego niedoszłym transferem.
„Nie, nie jestem absolutnie rozczarowany (że zostaję w Toro Rosso). Prowadziłem pewne rozmowy (z zespołem Toyoty), ale to wszystko. To po prostu była dla mnie okazja, jak każda inna. Nie miałem dotychczas żadnych problemów w Toro Rosso” – powiedział Szwajcar.
Buemi dodał, że ma ważny kontrakt z ekipą z Faenzy na rok 2010, natomiast na kolejne lata nie ma jeszcze sprecyzowanych planów.
„Są pewne opcje dla mnie i zobaczymy, jak to się ułoży. Oczywiście miło byłoby wygrać GP, ale muszę być realistą. Jestem członkiem jednego z najmniejszych zespołów w F1. Muszę zdobywać punkty, by pokazać, że jestem atrakcyjny dla lepszych zespołów. Może któryś da mi szansę i wtedy poprowadzę samochód zdolny do wygrywania wyścigów”.
„Trzeba mieć też trochę szczęścia, znaleźć się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie” – dodał Buemi, który w tym tygodniu został wybrany sportowcem roku w szwajcarskim regionie Vaud. Kierowca oświadczył także, że świat ujrzy samochód Toro Rosso na sezon 2010 po raz pierwszy na torze w Walencji 30 stycznia, tuż przed rozpoczęciem testów przedsezonowych.
Z innych doniesień serwisu
Motorsport.com/GMM warto wspomnieć, że Norbert Haug przestrzegł wczoraj, iż pełny skład kierowców zespołu
Mercedes na sezon 2010 możemy poznać dopiero po świętach. Dotychczas w ekipie z Brackley potwierdzony został tylko Nico Rosberg.
Haug powiedział agencji
DPA, że zespół Mercedes jeszcze przez jakiś czas musi wytrzymać ze wszystkimi plotkami dotyczącymi tożsamości drugiego kierowcy.
„Potrzebujemy czasu i nie mogę obiecać, że prezent zostanie rozpakowany przed świętami” – stwierdził Niemiec. Z Mercedesem łączeni są głównie Nick Heidfeld i Michael Schumacher.
Źródło: Motorsport.com