Do 1984 roku w kalendarzu Formuły 1 znajdowały się dwa wyścigi na terenie Stanów Zjednoczonych: jeden na wschodnim, a drugi na zachodnim wybrzeżu. Obecnie sport ten nie jest już tak popularny w Ameryce Północnej jak kiedyś, jednak dla wszystkich koncernów samochodowych zaangażowanych w wyścigi F1 Stany Zjednoczone nadal pozostają bardzo istotnym rynkiem i dlatego kolejny wyścig w tym kraju byłby z pewnością mile widziany. Według gazety Indianapolis Star Bernie Ecclestone przeprowadził już wstępne rozmowy z władzami Nowego Jorku na temat zorganizowania wyścigu na ulicach Manhattanu. W grę wchodzi również możliwość powrotu F1 na ulice Long Beach (Kalifornia), gdzie po raz ostatni najbardziej prestiżowa seria wyścigów samochodach na świecie gościła do 1983 roku.
Ideę zorganizowania drugiego wyścigu w Stanach Zjednoczonych jak najbardziej popierają szefowie zespołów McLaren, B.A.R, Jaguar i Minardi, ale na razie jest jeszcze trochę za wcześnie na ocenę ewentualnych szans, aby tak się właśnie stało. Póki co F1 cieszy się niewielkim zainteresowaniem w USA, gdzie przede wszystkim królują wyścigi serii NASCAR. Sytuacja ta mogłaby ulec zmianie, gdyby wyścigi F1 transmitowane były przez większą stację telewizyjną, jak np. sportowa sieć kablowa ESPN, a nie mający dosyć niewielki udział na amerykańskim rynku Speed Channel.
Póki co przynajmniej przyszłość jedynego jak na razie wyścigu F1 w Stanach powinna być zapewniona, gdyż zarówno Ecclestone, jak i szef Indianapolis Motor Speedway – Tony George są zadowoleni z dotychczasowej współpracy i zawarty pierwotnie na pięć lat kontrakt zostanie najprawdopodobniej przedłużony na minimum kolejne dwa lata.
Źródło: F1-Live.com, GrandPrix.com