sratata ;] u Włochów ma na pieńku teraz.
on to chyba zaplanował, specjalnie odszedl zeby po paru latach wrocic
żeby był rozgłos o nim i mógł wynegocjować dobre warunki sponsorskie he
d3cK, 25.12.2009 23:46 | | |
MSC zdobył u mnie uznanie tym co powiedział.
To chyba wiadome że tak powiedział wkońcu z Ferrari zdobył 5 tytułów.
Kto by pomyślał rok temu, że Honda tak zmieni F1!
To by było nieludzkie, jakby nie powiedział tych kilku słów do czerwonych... mimo wszystko jest w tym troche wazeliny.
Może wazelina,może zagrywka PR-owców,a może po prostu szczera wypowiedź i odejście "z klasą" godną mistrza. :)
a honda teraz sobie na pewno pluje w twarz
Wygodne wystąpienie i czyta się ładnie,
no i politycznie też bardzo poprawnie
bo Włosi to naród co kipi w emocji,
miłość okazuje ale też i złości.
SCHU więc ich wyprzedza, nie chce ich rozpalić
daje czas by mogli już się przyzwyczaić
że w czerwonych portkach już się nie pokaże
a jak się odwdzięczą w marcu się okaże.
Czas nam to wyświetli, czy skutek to dało
wczoraj idol, wróg dzisiaj- to Ich zabolało
Michał wraca się ścigać fachowcy Go chwalą.
Byle bez układów Todt-Brawn-sędziów ciało.
fernandof1-> nawet gdyby Honda została w f1 i nawet gdyby zdobyli obydwa tytuły (jak Brawn) to jestem wręcz pewien, że Schumacher by do nich nie trafił
Ten gość ma klasę! Wielu fanów Ferrari także Włochów będzie nadal wspierało i kibicowało Schumiemu! Oby dodał do swych osiągnięć kolejne tytuły i pokazał zapyziałym zarozumialcom prawdziwą siłę.
Simi, 26.12.2009 19:05 | | |
A teraz marzy mi się, że Schumacher dostaje baty od Ferrari!!
Kibice Ferrari dziękują Michaelowi Schumacherowi.
Jak już wcześniej pisałem - to nie Schumacher odrzucił Ferrari lecz Ferrari jego.
Gdyby zaproponowali mu kilkuletni kontrakt(taki jak Alonso) to napewno wrócił by w lecie, ewentualnie(gdyby kontuzja mu przeszkadzała) wrócił by w ich barwach na 2010.
Tak wg sytuacja wygląda.
Heh ciekawe co by było gdyby ktoś napisał w 2007 że Schumacher wróci kiedyś w zespole Hondy :D
Dokładnie, Ferrari w 2007 roku nie chciało mieć w jednym zespole Kimiego i Schumiego, toteż doszło do takiego obrotu spraw. Todt doskonale wiedział, iż dwóch championów w jednym zespole to nic dobrego.
Teraz, gdy opcja powrotu do F1 w mistrzowskim zespole z niemiecką metką stała się realna, Schumi pewnie się nawet nie zastanawiał i wiedział, że to jego wyjątkowa szansa. Oby ją wykorzystał i przysporzył nam wielu emocji.
Można teraz sobie gdybać, ale latem pewnie musiało być zamienione parę słów z Rossem (Brawn z pewnością wiedział, że po sezonie sprzeda team Mercowi - tego typu przejęcia to nie kwestia kilku tygodni) i to skłoniło MSC do rezygnacji z przyspieszonego powrotu w Ferrari, Ferrari jakże kulawym osiągami, a i forma MiSzCza pewnie pozostawiała wtedy wiele do życzenia. Jestem przekonany, że gdyby MSC dostał posadkę w Ferrari za Alonso to by tam jeździł.
Jeśli jakikolwiek fan Ferrari będzie teraz bluzgał na swego byłego boga to jest to osoba niepoważna i niegodna prawdziwego kibicowania. Chłop dał im masę powodów do radości, podniósł na wyżyny prestiż. Przecież to nie jego wina, że teraz nie ma kontraktu z Scuderią tylko z Mercedesem. Easy.
A.S., 27.12.2009 22:18 | | |
Taka zagadka: - wybiegnijmy w przyszłość - i wyobraźmy sobie taką oto sytuację. Mamy wrzesień 2010, GP Włoch, prowadzi w wyścigu Schumacher na Mercedesie za nim goni go zaciekle czerwone Ferrari Alonso. Obaj kierowcy walczą o prowadzenie w mistrzostwach. Nagle Schumi traci kontrolę nad pojazdem i wypada z trasy. Co robią tifosi na widowni:
1. ze smutkiem i niedowierzaniem patrzą na dramat Michaela ( w końcu tyle razem osiągnęli).
2. drą gęby i biją brawo, ciesząc się na rozwój sytuacji, gwiżdżą na udającego się do boksów Schumachera.
Ha, ha każdy, kto ogląda F1 dłużej niż 2-3 sezony zna dobrze odpowiedź na to pytanie i żadne liściki miłosne Schumachera do tifosi tu nie pomogą.
Tfu, tfu, oczywiście oby nigdy przedstawiony tu hipotetyczny scenariusz walki o pozycję nie miał miejsca, a Schu z Ferdkiem niech sobie walczą o lokaty w drugiej dziesiątce :)
Nikt (a na pewno nie ja) nie pisze, że Tifosi będą kibicowali MSC kosztem ich boskiej stajni. Jeśli nie będzie konfliktu interesów to wszystko cacy, Ferka cacy, Schumi cacy. Jeśli natomiast zarówno Ferrari będzie miało mistrzowski bolid i rywalizowało co wyścig o zwycięstwa, a Merc da również Schumiemu topowe auto to każdy 'czerwony' kibic będzie faworyzował swoje włoskie cacuszko.
|