Powrót
Ralfa Schumachera do uczestnictwa w wyścigach po trzymiesięcznej przerwie był całkiem udany, ale tylko do 37 okrążenia wczorajszej Grand Prix Chin, kiedy to po kolizji z Davidem Coulthardem, bez uprzedniego skonsultowania się z zespołem przez radio Niemiec zjechał do boksów. Mechanicy byli tymczasem przygotowani na postój Juana Pablo Montoi i w tej sytuacji młodszy z braci Schumacherów musiał zatrzymać się na uboczu.
Nie czekając na oględziny auta Ralf wysiadł z kokpitu i nawet kiedy okazało się, że samochód nadaje się do dalszej jazdy, odmówił powrotu do kokpitu, twierdząc, że
„było już zbyt późno aby wrócić na tor, gdyż miałbym dwa okrążenia straty do lidera”. Do końca wyścigu pozostawało jednak 18 okrążeń i nigdy nie wiadomo, co się jeszcze wydarzyć, dlatego czasem warto jechać do końca.
Tuż po wyścigu pojawiły się oczywiście plotki na temat niezadowolenia władz stajni z Grove z postawy Niemca i nawet zaczęto już spekulować, że w pozostałych do końca sezonu dwóch wyścigach za kierownicą drugiego Williamsa zobaczymy ponownie Antonio Pizzonię, który trzykrotnie finiszował na siódmej pozycji, zastępując Ralfa w poprzednich eliminacjach. Serwis pitpass.com uzyskał jednak zapewnienie od dobrze poinformowanego źródła wewnątrz zespołu Williams, iż Ralf weźmie udział w najbliższym wyścigu o Grand Prix Japonii.
Źródło: GrandPrix.com, pitpass.com