Dziś upłynął termin zawarcia umowy z administracją Formuły 1 w sprawie organizacji wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone i już wiadomo, że właściciel tego obiektu – British Racing Drivers' Club (BRDC) nie zdołał przedstawić oferty, która satysfakcjonowałaby Bernie Ecclestone'a. W tej sytuacji tor Silverstone nie został umieszczony w kalendarzu wyścigów na przyszły sezon, a to oznacza, iż pierwszy raz w historii Formuły 1 uważana za kolebkę sportów motorowych Wielka Brytania nie będzie miała swojego wyścigu. Co więcej, na torze Silverstone odbył się pierwszy wyścig zaliczany do mistrzostw świata Formuły 1, tak więc jest to z pewnością spora strata dla tego sportu. Oczywiście nie jest to jeszcze ostateczna decyzja i skoro pod koniec zeszłego roku udało się uratować wyścigi w Kanadzie i Francji, to także w tym przypadku może to być możliwe. Sytuacja jest jednak dosyć poważna i bez pomocy z zewnątrz sam BRDC nie będzie w stanie wyłożyć odpowiedniej sumy.

Z wypowiedzi prezydenta klubu – Jackie Stewarta wynika, że administracja F1 żąda niespełna 10 milionów funtów, których pomimo wszelkich starań nie udało się zgromadzić. „Dokonaliśmy wszelkich możliwych cięć budżetowych w innych obszarach, aby jak najwięcej przeznaczyć na Grand Prix, gdyż czujemy, iż jest to ważne dla całego kraju. Różnica pomiędzy wymaganą kwotą i tym, co możemy zaoferować, jest relatywnie mała – ogranicza się do siedmiocyfrowej sumy, ale nie stać nas na to. BRDC nie może sobie pozwolić na zorganizowanie Grand Prix Wielkiej Brytanii za każdą cenę”, powiedział Stewart w wywiadzie udzielonym radiu BBC.

Kalendarz wyścigów na sezon 2005, w którym najprawdopodobniej znajdzie się tylko 17 imprez, ma być ratyfikowany przez Światową Radę Sportów Motorowych FIA podczas spotkania zaplanowanego na 13 października, czyli dokładnie za dwa tygodnie. Z wczesnych doniesień zwłaszcza w brytyjskich mediach wynika, iż obecnie istnieją niewielkie szanse na przywrócenie Grand Prix Wielkiej Brytanii, ale ma to prawdopodobnie podkreślić powagę sytuacji i zmusić odpowiednie osoby do działania. Jeśli nic się nie da zrobić, to będzie to kolejny cios dla fanów sportów motorowych w tym kraju po ogłoszeniu likwidacji zespołu Jaguar z końcem sezonu 2004.

Źródło: pitpass.com