Na ostatnim okrążeniu wczorajszego wyścigu o Grand Prix Monako, Michael Schumacher tuż przed linią mety próbował wyprzedzić swojego młodszego brata, Ralfa.
W manewrze tym nie byłoby nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że Ralf Schumacher nie spodziewał się już ataku i zaczął zjeżdżać na prawą stronę prostej startowej, czym o mały włos nie doprowadził do kraksy, gdyż bolid Ferrari był już obok niego. Tylko gwałtowny skręt w lewo uchronił kierowcę Toyoty od wypadku.
Po wyścigu Ralf nie szczędził krytyki pod adresem starszego brata:
„Michael jest szalony. Powinien najpierw uruchomić swój mózg, zanim zdecydował się na ten manewr. Jeden milimetr bliżej i obaj moglibyśmy być martwi. Czasem ma nierówno poukładane w głowie”, powiedział kierowca Toyoty.
Z postępowania Michaela Schumachera nie był także zadowolony jego partner z zespołu Ferrari, Rubens Barrichello, po tym jak został wyprzedzony przez Niemca na ostatnim okrążeniu zaraz za tunelem, czego niestety nie uchwyciły kamery telewizyjne.
„Musiałem usunąć mu się z drogi, ponieważ jeśli bym tego nie zrobił, doszłoby do kolizji i stracilibyśmy wywalczone trzy punkty. Nie chcę destabilizować zespołu, ale musiałem o tym porozmawiać z Michaelem i naszym szefem, Jeanem Todtem”, powiedział Brazylijczyk.
Odpowiedź siedmiokrotnego mistrza świata nie była specjalnym zaskoczeniem i trudno mu nie przyznać racji:
„Jestem pełnokrwistym kierowcą wyścigowym. Dlatego właśnie tu jestem, a nie na niedzielnym spacerku. Nie wydaje mi się, żeby moje manewry w stosunku do Rubensa czy mojego brata były zbyt niebezpieczne”. Można jednak zrozumieć frustrację Barrichello, bo gdyby to on wyprzedził w podobny sposób Schumachera, dostałby zapewne reprymendę od władz Ferrari za zbyt niebezpieczna jazdę.
Skoro już mowa o "bratobójczych" pojedynkach partnerów zespołowych, to warto odnotować, iż Felipe Massa nie miał zbyt wielkich pretensji do Jacquesa Villeneuve'a za zrujnowanie szans na zarobek punktowy we wczorajszym wyścigu.
„Zrobiłem co do mnie należało w wyścigu. Niestety opony zbyt szybko się zużyły i to był nasz największy problem tutaj – wiele samochodów miało z tym problemy. Problem Jacquesa polegał na tym, ze w nieodpowiednim momencie próbował mnie wyprzedzić. Nie jestem na niego zły, jestem zły na opony, ponieważ było już po nich, ale z pewnością Jacques nie wybrał zbyt rewelacyjnego momentu na atak”.
Źródło: pitpass.com, F1Racing.net