Niezależnie od tego, ile w tym jest "usprawiedliwienia" a ile wyjaśnienia - Boullier został zapytany, co było najważniejszą (a więc nie jedyną!) przyczyną kryzysu zespołu w tym sezonie. Jeśli się pamięta sezon 2010 i rolę, jaką w Renault odegrał wtedy Robert, to niewiele można by znaleźć analogii w obecnej stawce (kiedy jakiś kierowca jest w tak zdecydowany sposób Lokomotywą - przez duże L - dla całej ekipy). Odejście tak zdecydowanego lidera spowodowałoby jakiś kryzys w każdym zespole - a kiedy stało się to tak nieoczekiwanie, tuż przed startem sezonu, to naprawdę trudno nie zgodzić się z tym, że była to najważniejsza przyczyna kłopotów tej stajni (mówię o przyczynie w sensie "obiektywnego powodu zaistniałej sytuacji" a nie w kategoriach "winy"). Czy zespół mógł lepiej stawić czoła temu kryzysowi? - to osobna sprawa (sam zastanawiałem się kiedyś nad tym, czy Boullier sprawdził się do końca w tych warunkach - chociaż pytać i oceniać najłatwiej z boku, siedząc przed TV). Tak więc nie chodzi tu o "gloryfikację" Roberta - kto potrafi obiektywnie spojrzeć na sezon 2010, znajdzie właściwą miarę oceny. Nie będę tu też kładł na wadze "wyjaśnienia" i "usprawiedliwienia" (o których wspomniałem na początku). Nie wiem - i nikt już się nie dowie - jak naprawdę wyglądałby miniony sezon dla LRGP z udziałem Roberta. Oczywiste jest też, że Robert nie zbudował sam nowego bolidu i nie odpowiadał w Renault za wszystko. Ale co do jednego muszę się zgodzić - nagła strata Lokmotywy spowodowała prowizoryczną zmianę rozkładu jazdy i musiała "zaowocować" jakimś spóźnieniem "pociągu".
@kovalf1 Ja wiem o tym, że Robert sam podął taką decyzję. Jednak gdyby zespół zakazał mu startów, to do niczego takiego by nie doszło.
rno2, 28.12.2011 19:41 | | |
@Masio
Gdyby Renault zakazało Robertowi startów w rajdach, to Robert może by nie podpisał kontraktu z nimi :-)
Super Facet. Nie musi tak mówić. Prawdziwie, uczciwie i profesjonalnie. Dziękujemy Ci Eric! Wiele zrobiłeś dla Roberta.
Styl widać w tym Panu i tylko pochwalić,
bez względu na sposób w jaki się rozstali.
@Sgt Pepper
Po głębszym przemyśleniu i kilkugodzinnej analizie matematyczno - statystycznej dochodzę jednak do innych wniosków. Wg mnie wina Roberta to 41,5 %, wina LRGP to 58 % i wina cyklistów to 0,5 %.
Prawdopodobnie nasze dane początkowe były różne i stąd rozbieżne wyniki. Być może pracowaliśmy na innych algorytmach. Nie martw się, może w innych analizach będziemy zgodni :)
Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. Myślę, że jakością i poziomem Twój post nie ustępuje mądrością wypisywanym przez Adakara.
@reamoon
Moje zdanie jest takie. A publiczne fora są od tego, by je móc przedstawić w kulturalny sposób. Nie musisz się z nim zgadzać i reagować w ten sposób. To tylko świadczy o twoim poziomie, ale cóż... to już na szczęście nie mój problem. Napisałem że bardziej winię Renault za niemoc w przeciągu całego sezonu, niż zwalam to w 100% jak Boullier na Kubicę. Zespół na poziomie- nie staczał by się w takim tempie. Wyobrażasz sobie RBR bez Vettela, za to z Heidfeldem walczące o wejście do Q3 ??? Wybacz, ale ja jakoś nie za bardzo. Może się nie znam ...
up.
RBR to... Adrian Newey ;)
Kierowcy ze smykalka inzynierska nie maja tam, az takiego pola do popisu 3:)
@Sgt Pepper
Przesadzasz z tymi 100 procentami "winy" - Boullier nic takiego nie powiedział. Stwierdził tylko, że brak Roberta (którego, dodam, nie można było przewidzieć, a tym samym przygotować się na taką sytuację) był tą najważniejszą (nie wyłączną) przyczyną kryzysu - i można z tym dyskutować, jeśli taka wola (i ma się argumenty), ale nie przeinaczajmy sensu tej wypowiedzi...
Pavel Turek, czeski ekspert F1 - od lat będący bardzo blisko padoku (był jednym z nielicznych dziennikarzy, którym swego czasu umożliwiono próbne jazdy bolidem F1) - pomiędzy wypadkiem Roberta a startem pierwszego wyścigu powiedział: "Wypadek Kubicy to katastrofa dla Renault"... Miał pewnie jakieś podstawy do takiego stwierdzenia.
Jeśli chodzi o Twój (hipotetyczny) przykład z Vettelem - to można sobie rzeczywiście tylko "wyobrazić", a wyobraźnia bywa często synonimem "fantazji"... Jest natomiast inny, realny przykład - Massa nie był takim filarem dla Ferrari jak Robert dla Renault, a jednak po wypadku Felipe jego zastępcy w tym samym bolidzie spisywali się katastrofalnie. Badoera może usprawiedliwiać dłuuuga przerwa w startach, ale Fisichella był przecież cały czas w "obiegu" i nawet w Force India miał lepsze wyniki niż w "bolidzie Massy". Ferrari było (i jest) nieporównanie bardziej stabilnym zespołem niż przechodzący restrukturyzację (wycofanie się koncernu, przejęcie zespołu przez Genii Lopeza itd.) Renault, a jednak wypadek Masy i ekipie z Maranello przysporzył sporo problemów. Zatem nie można się dziwić, że dla nie tak potężnej ekipy, będącej na etapie zmian, nagła strata niekwestionowanego lidera musiała przynieść jeszcze większe, negatywne konsekwencje.
A Boullier to chwali sie czy zali? ;) Lubie Erica, bo jest gosc w porzadku i taki ludzki szef zespolu, ale nie wiem czemu prawie caly czas jeczy albo sie tlumaczy. Ten wywiad owszem, przedstawia Roberta Kubice w jak najlepszym swietle i to super, ale za to chyba w nie najlepszym zespol LRGP. Przeciez tam pracuja tez swietni ludzie i wspaniali inzynierowie, a nie jakies niemoty co nic nie potrafia. To chyba nieprawdopodobne, zeby w takim zespole jak LRGP, majacym tyle do pokazania, przez caly sezon 500 osob nie potrafilo poradzic cos na te slabe wyniki, ale tez odnalezc w sobie marzen i motywacji, bo zabraklo jednego czlowieka. Zycze wszystkiego dobrego Lotusowi, a zwlaszcza teraz, gdy jest tam Kimi, ale troche sie boje, czy z takim malo walecznym podejsciem, mozna tez osiagnac sukces, ale w F1 przeciez nie wolno poddawac sie nigdy.
zainwestowane siano sie nie zwrocilo..tak bywa..Lotus bez wzgledu na sklad kierowcow leci na dno!!!
gora 1 lub 2 sezony jeszcze
Słodki PR będący spychologiczną walką o stołek szefa na kolejny sezon... To nie moja/nasza wina, że tak słabo poszło! Pomijam aspekt że facet ten docenia ile Robert znaczył dla teamu, bo nie o celebrowanie czy krytykę kierowcy tu chodzi. Widziałem już kilka zespołów które traciły lidera w trakcie sezonu... i jakoś dawali radę! Wspomnę tylko Williamsa 94, Ferrari 99, czy Mclarena 06...
Poza tym miał Nicka- który zawsze był lepszy od Kubicy, przegrywając z Nim tylko 1 sezon! :D
Brednie... bo gdyby udało im się przyzwoicie kontynuować sezon, taki komentarz brzmiałby inaczej: Mimo wielkiej straty, udało nam się, bo jesteśmy wielkim zespołem wspaniałych ludzi!
I tyle w moim odczuciu- kolejny sezon pokaże jakim szefem jest Eric, i jakim zespołem Rena... przepraszam Lotus! Oby za rok nie komentował, że to przez emeryturę Kimiego, czy jego przerwę w startach...
@marios76
Zgadzam się w 100%. Od siebie dodam jeszcze łyżeczkę dziegdziu. Autem robionym ponoć totalnie "pod Kubicę" i ponoć jak niektórzy twierdzą "przez Kubicę" tak odmienni kierowcy jak Heidfeld i Petrov potrafili jednak wjechać na podium. "Materiał wyjściowy" mieli. Widzieliśmy to wszyscy na własne oczy. A że nie wiedzieli co zrobić dalej z tym fantem- to już niestety nie wina Kubicy.
Przypomina mi się film A. Fidyka o Korei i Kim Ir Senie oraz słynny cytat: "Tutaj nasz najukochańszy towarzysz Kim Ir Sen daje porady inżynierom, którzy nie mogą sobie poradzić ze zbyt trudnymi dla nich wyzwaniami". I nie piszę tego uchowaj Boże by w jakikolwiek umniejszać rolę Roberta, bo ta jest wiadoma i gigantyczna, a tylko po to, by wykazać jak słabym zespołem było LRGP. Bouliier pociągnął zespół w dół, a teraz konsekwentnie robi to dalej swoimi wypowiedziami.
dajcie sobie spokoj z odkrywaniem UFO w tym temacie. za 3 lata nikt nie bedzie pamietal o LRGP czy jak mu tam bylo...calkiem niedawno z F1 wyleciala Toyota ze swoim wielkim budzetem. Bulion tez wpompowal kope kasy w zeszloroczny model i nic. Historia w tym sporci lubi sie powtarzac i to szybko:)
|