RY2N, 31.12.2013 15:46 | | |
Przecież to jasne, że Alonso wywiera w ten sposób presję na Vettela - chce go zdenerwować żeby opuścił RedBulla. Ja bym się aż tak nie denerwował. To taka wojna nerwów.
Generalnie zgadzam się z tymi, którzy piszą, że żeby zdobyć tytuł trzeba mieć najszybszy bolid. Tyle że jak sięgam pamięcią - praktycznie zawsze zwycięski bolid jeździł szybciej od drugiego w stawce nie więcej niż o 0,2-0,6 sek/okrążenie (powiedzmy średnio na przestrzeni całego sezonu jakieś 0,3 sek). A RedBull w tym roku miał tę przewagę na poziomie 0,8 sek (a na niektórych torach dochodziła do 2 sek!). To już jest masakra i tu rację ma Alonso, że taki tytuł jest mniej "legendarny".
dex, 31.12.2013 17:38 | | |
Nie rozumiem tego że Vettel musi coś udowadniać. On nic nie musi. Ma najlepszy bolid jest wyśmienitym kierowcą i tyle. Czy Michael musiał coś udowadniać ?? jak w latach 2000-2005 zdobywał tytuły ?? a czemu nie zdobywał tytułów w 99 roku czy w 98 ?? itd. Bo miał słabszy bolid, bo po prostu był ktoś lepszy. Wiadomo żeby zdobyć tytuł trzeba mieć super bolid, ale również kierowca musi być nieprzeciętny, byle kto nie będzie wygrywać, trzeba mieć powtarzalność, mocną psychikę i wiele innych dobrych cech. A wiadomo że mistrz mistrzowi nie równy i jeden może być lepszy drugi gorszy ale na pewno nic Vettel nie musi udowadniać a wcale Alonso. Alonso ma kompleksy i oby przy Kimim się tylko pogłębiły.
Żeby nie było nie kibicuje Vettelowi ale mówię obiektywnie.
Cytat : Czy Michael musiał coś udowadniać ?? jak w latach 2000-2005 zdobywał tytuły ?? a czemu nie zdobywał tytułów w 99 roku czy w 98 ??
Podejrzewam, że większość, a przynajmniej część krytyków Vettela nie pamięta w jakich okolicznościach Schumacher zdobywał tytuły i wie o nim tyle, że jest siedmiokrotnym. A to, że w najlepszym bolidzie i że Barrichello oddawał mu zwycięstwa to już nie.
Oczywiście ostatnie zdanie ani trochę nie ujmuje MSC, umiejętność wyrobienia sobie talentem i szybkością pozycji nr 1 w zespole (zwłaszcza przy tak dobrym, solidnym teammate jak Barrichello w tamtych czasach) jest bardzo ważna, podobnie jak umiejętność wykorzystania niesamowitego samochodu. Webber "pięknie" pokazał jak koncertowo zmarnować potencjał bolidu ani razu nie zdobywając nawet wicemistrza w RB.
Cytat : Tyle że jak sięgam pamięcią - praktycznie zawsze zwycięski bolid jeździł szybciej od drugiego w stawce nie więcej niż o 0,2-0,6 sek/okrążenie (powiedzmy średnio na przestrzeni całego sezonu jakieś 0,3 sek).
Button, Hamilton, Raikkonen, Alonso - to prawda. Ale tak się złośliwie (bez ironii w Twoją stronę RY2N, to jest pewna złośliwość historii) składa, że najwięksi - Schumacher, Senna, Prost (oprócz 1986) - zdobywali tytuły w bolidach z olbrzymią przewagą osiągów nad konkurencją. Przewagą absolutnie bliższą 0,8 niż 0,3.
@THC-303
Cytat : Ale tak się złośliwie (bez ironii w Twoją stronę RY2N, to jest pewna złośliwość historii) składa, że najwięksi - Schumacher, Senna, Prost (oprócz 1986) - zdobywali tytuły w bolidach z olbrzymią przewagą osiągów nad konkurencją. Przewagą absolutnie bliższą 0,8 niż 0,3. Bo aż taka przewaga w istocie nie jest potrzebna w czasach niezawodnych bolidów. Mówimy o innych czasach, raczej nie ma czego porównywać. Jeszcze w latach '90-tych nie było w tym nic niezwykłego że do mety dojechało mniej niż połowa stawki, a połowa to był standard. Ja bym się nie ośmielił stwierdzić komu było łatwiej.
Cała tu tocząca się dyskusja dowodzi, że F1 jest coraz mniej sportem dla kierowców, a coraz bardziej sportem dla inżynierów i księgowych. I nie wiem czy to jest dobre, czy to jest złe... Trzeba po prostu tylko sobie z tego zdawać sprawę.
Trochę niesmaku jednak daje fakt, że w tym sporcie dla inżynierów i księgowych, życie ryzykują, realnie najmniej tutaj ważni - kierowcy. Jedynie przez to F1 jest dzisiaj bardzo niesprawiedliwym sportem.
Vettel czy Alonso? A kto to wie? Ja nie widziałem ich nigdy podczas równej, sprawiedliwej "walki" - bo w F1 takiej nie ma nawet między kierowcami jednego zespołu.
W F1 jest jak w słowach "Wielkiego Szu" z filmu Sylwestra Chęcińskiego: "Ty oszukiwałeś, ja oszukiwałem - graliśmy uczciwie"
@Enspasant - trzeba być naiwnym, by tak twierdzić. W czasach Schumiego bolid chyba miał jeszcze większe znaczenie - był bardziej awaryjny i wyżyłowany. Kierowca nie musiał martwić się o żywotność silnika i skrzyni, bo można je było zmieniać bardzo często. Opony były łatwiejsze w obsłudze, bowiem była rywalizacja między Miśkami i Bridżami. Tak więc na ich jakość nikt narzekać nie musiał. Suma sumarum - rozstrzał w stawce był jeszcze większy... ;)
P.S. Teraz dojdzie ekonomiczna jazda - toteż wymaga więcej od kierowcy, choć bolid (jako całość) jak zawsze jest tu kluczowy i kierowca tego nie przeskoczy.
@ Kamikadze2000
Nie będę oceniał Ciebie, bo lubię rozmawiać o problemach, a nie oceniać ludzi. Pozwól, że moją naiwność pozostawię bez odpowiedzi.
Natomiast.
Na przełomie wieków (i wcześniej) to właśnie kierowca decydował, czy wyżyłowany samochód rozpadnie mu się w rękach czy dojedzie na punktowanym miejscu. Telemetria działała głównie w jedną stronę, a przepisy techniczne nie przypominały regulaminów NASA. W Pit Lane siedzieli stratedzy, którzy częściej na nos niż z symulatorów podejmowali decyzje o ludziach i dla ludzi.
Oczywiście ktoś może nie zgadzać się z moją opinią, lecz niech odniesie się do tego co piszę, a nie do mnie. :) Pozdrawiam. I trzymam kciuki za Michaela.
Na pewno nie mówisz o czasach Schumachera. Cóż, świat idzie do przodu i wszystko się zmienia. Kiedyś F1 była diabelnie archaiczna... miała wiele wad, ale być może jej zaletą była właśnie mniejsza ingerencja w aero, telemetrię itd. Niestety nie wszystko będzie idealne... Również pozdrawiam i także trzymam kciuki za Schumiego. :)
dex
Ty mówisz obiektywnie? Ty się skompromitowałeś tylko...
Cytat : jak w latach 2000-2005 zdobywał tytuły ?? a czemu nie zdobywał tytułów w 99 roku czy w 98 ??
Jeśli chodzi o ścisłość to Michael zdobywał tytuły w latach 94,95 i 2000-2004 to raz. W 1998 miał niewiele słabszy bolid od McLarena, zaś w 1999r. Ferrari posiadało najlepsze bolidy, jednak(NA SZCZĘŚCIE) Schumacher złamał nogę czy tam nogi na Silverstone i pauzował kilka miesięcy, ten incydent wykluczył go z walki o tytuł MŚ, ale jego partner z zespołu Eddie Irvine do ostatniego GP rywalizował z Hakkinenem. Owszem Schumi zdobywał tytuły jeżdżąc najlepszym bolidem w stawce(01,02,04) lub jednym z najlepszych(94,95,00,03) jednak jest bardziej ceniony niż Vettel, bo nie poszedł na łatwiznę w swojej karierze i miał to coś co wyróżniało mistrza, potrafił walczyć o każdy centymetr toru, Seb tej iskry nie ma. Jego atut to kwalifikacje i odjeżdżanie od całej stawki, a więc to zasługa świetnego bolidu. Ludzie wolą ostrą walkę o zwycięstwo, a nie ucieczke zwierzyny przed drapieżnikiem, każdy wie, że Vet tym bolidem jest nieosiągalny, stąd robi się nudno i nie jest tak doceniany.
rno2, 02.01.2014 10:31 | | |
@ManiakF1
Czyli Vettel ma psuć starty, żeby spaść do środka stawki i pokazywać waleczność, żeby komuś coś udowadniać?
Jedzie kosmiczne okrążenie w kwalifikacjach i zdobywa pp, a w wyścigu robi swoje i tyle...
Nie wiem gdzie Ty widzisz ,,pójście na łatwiznę"...
Vettel powinien się przenieść do Caterhama i jeździć tylko na pierwszym biegu.
Cytat : a więc to zasługa świetnego bolidu.
Webber.
Ach, racja, sabotaż złego Hornera...
Cytat : Jego atut to kwalifikacje i odjeżdżanie od całej stawki
A MSC nie? Ty oglądałeś wyścigi w 2004 albo 2002? Nudniejszego sezonu od 2004 w F1 (odkąd oglądam) nie było.
PS: co do wyliczanki kiedy MSC miał samochód najlepszy, a kiedy jeden z najlepszych. Naprawdę uważasz, że B195 był tylko jednym z najlepszych?
MSC pokazywał 'iskrę' jak to określiłeś wtedy kiedy najlepszego bolidu nie miał, ale miał bardzo dobry lub przyzwoity. Np 1994 czy 1997, bo już taki 2003 to kupa farta przede wszystkim. Ale to nieistotne. Istotne jest to jaką 'winą' Vettela jest to, że dostaje najlepszy samochód? Ma teraz to rzucić i przenieść się do Ferrari albo Maka żeby udowodnić coś tym, którzy oglądają go z kanapy? Bądźmy poważni.
Jak zwykle kupa śmiechu gdy sie czyta wasze rzygi.
Dlaczego pyszalek Alonso nie potrafi zbudowac swojej legendy w przecietnym Ferrari...łach,łach i jeszcze raz łach..pa
@ManiakF1 - Vettel zdobył w 2012 roku tytuł bolidem, który wcale nie był najszybszy w stawce. W 2011 roku wygrał kilka wyścigów, mimo iż jego bolid nie prezentował dobrego tempa wyścigowego (np. Hiszpania, Monako...). Miażdżył stawkę po wakacyjnej przerwie niedawno zakończonego roku... ;) Mimo największej awaryjności z czołówki, sięgnął po tytuł MŚ w 2010 roku. Mam nadzieje, że i w tym roku potwierdzi klasę i udowodni tobie podobnym, że źle go oceniają. Teraz pasowałoby cofnąć się do 2008 roku - wówczas wielu twierdziło, iż kwestią czasu jest, kiedy Vettel zostanie mistrzem... Jak widać, nie trzeba było długo czekać, a w przeciągu niedługiego okresu czasu już jest jednym z najbardziej utytułowanych... :))
@znafcaf1
Jak cię cieszą rzygi to zatrudnij się w izbie wytrzeźwień.
@ManiakF1
Dlaczego uwazasz ze Vettel poszedł na latwizne?? Czyzby Red Bull przed jego przybyciem był w tak swietnej formie?? Jest pare przykladow kto poszedł na łatwizne ale napewno to nie był Vettel. A po co miałby niby zmieniac zespoł?? Red Bull z Vettelem tworza historie przyszło Tobie wogole do glowy że to w duzej mierze moze tez bys zasluga Vettela nie tylko Adriana jak to wielu sadzi.
Idąc ta droga to moze np Senna szedł na latwizne bo zespoły chciał zmieniac jak rekawiczki, byle trafic do najlepszego.
Zdobywając tytuł z Ferrari jesteś jednym z wielu - w dodatku musiałby zdobyć ze sześć tytułów, aby być ponad Schumim. W RBR jest pierwszym, który tych rzeczy dokonuje. :D
Gdyby Alonso był na miejscu Vettela to na pewno mówiłby że jest świetnie i nie przeszkadzało by mu że ma zdecydowanie najlepszy bolid.Po za tym pokazał mistrzostwo w 2010 roku...
@Till21 dokładnie. Ta hiszpańska pipa to taco nie kierowca.
|