To nie jaskółka, to gwóźdź do trumny układu Mclaren-Honda. Konieczność ułożenia się z Mercedesem w sprawie dostaw silników i utrata Alonso, zdecydowanie Boulier nie ma się z czego cieszyć.
Oczywiście że nie ma powodu do ekscytacji. W takim GP Azerbejdżanu jak choćby to zeszłoroczne, to oglądaliby te punkty tak jak przysłowiowa świnia gwiazdy.
Dokładnie. W uczciwej walce, bez niczyich stłuczek, awarii etc o punktach mogli by dalej marzyć...
Nie ma się czym ekscytować, bo przecież mogli ten wyścig wygrać... ;-)
Ale awarie, stłuczki etc. to też część tego sportu ;)
Cytat borro : Konieczność ułożenia się z Mercedesem w sprawie dostaw silników i utrata Alonso, zdecydowanie Boulier nie ma się z czego cieszyć.
Wydaje mi się,że właśnie silnik Mercedesa może zatrzymać Alonso w Mclarenie.
Tam karty mogą być już rozdane od czasu ogłoszenia współpracy Saubera z Hondą. A niedostarczenie nowej specyfikacji silnika do Kanady było pretekstem do zakończenia współpracy(Brown z Boullierem oficjalnie zaczęli krytykować Hondę,a Alonso powiedział że do września chce wygrać wyścig z ich silnikiem).Paradoksalnie gdyby Honda odeszła z Mclarena to rozwój silnika może znacząco przyspieszyć,ponieważ nie będą pracować pod tak wielką presją.
"Dzisiaj ujrzeliśmy pełny obraz F1 – mieliśmy wszystko. To dobre dla Formuły 1, ale to nie jest normalna F1. Tylko od czasu do czasu mamy tego typu Grand Prix"
No niestety, to nie jest prawdziwa F1. W prawdziwej w F1 walka o 1. miejsce w większości przypadków kończy się na starcie, a czasem w boksach. A w Indy Car za to lider nigdy nie może czuć się bezpieczny, tam jest walka o każdą pozycję, a wyścigi takie jak w Texasie nie są wyjątkiem od reguły.
@barti84a6
Alonso nic już nie zatrzyma w McLarenie, to Honda sponsorowala przejście Alonso z Ferrari do McLarena i zawiodła na całej linii.
Też mi się wydaje, że powolutku z Sauberem Honda może wrócić do walki, natomiast Alonso do Mercedesa lub Renault, czemu nie? Największym przegranym będzie McLaren, bo z silnikiem Mercedesa mogą walczyć na poziomie Williamsa i Force India czyli o 3-4 miejsce, chyba że jest jakieś ziarno prawdy w plotkach o wycofaniu Mercedesa jako zespołu fabrycznego i pozostaniu jako dostawcy silników.
@villy - trzeba jednak uczciwie przyznać, że w Indy Car jest trochę tak, jak w kolarstwie - liczy się końcówka przede wszystkim. Jedziesz większość czasu po to, żeby móc na tych ostatnich okrążeniach/kilometrach się pościgać na poważnie. W F1 jest tak, że ścigasz się jednak od początku do końca, nie przepuszczasz rywala na chwilę do przodu, żeby sobie za nim pojeździć, bo wiesz że możesz potem mieć problem z odzyskaniem pozycji... Indy Car jest pod tym względem strasznie sztuczne - jest dużo manewrów wyprzedzania, dużo pozornej walki, ale wszystko tylko po to, żeby coś się na dystansie tych X okrążeń działo - a koniec końców wszystko zaczyna się kilkanaście okrążeń przed końcem.
Jeśli chcemy naprawdę ekscytujących wyścigów, wystarczy wszystkie wyścigi skrócić co najmniej o połowę - staną się przez to intensywniejsze, a kierowcy przestaną się czaić po 20 okrążeń za rywalem, bo będą mieli świadomość, że każda minuta na torze jest bezcenna. Wtedy zacznie się walka i wyścigi takie, jak ten w BaQ. Jeśli chodzi o format wyścigów, pod tym względem lepiej wypada na przykład GP2.
Komediodramat. Sytuacja McLarena jest gorsza , niż w 2015tym. 3 zmarnowane lata jednego z najlepszych kierowców, trzy zmarnowane lata jednego z najlepszych zespołów, przyspieszone emerytura mistrza świata i zastopowany rozwój obiecującego debiutanta. Dobrze, że nikt nie wpada na pomysły, by leciały głowy w McLarenie.
W Sauberze, po kombinacji z Honda, najważniejsza juz poleciała ;) Ten zespół takich trzech lat by nie wytrzymał.
Ciekawi mnie czy Mercedes będzie chciał odsprzedać silniki McLarenie, czy pewna nowością w F1 nie okaże się mariaż ... McLaren - Renault?
@villy Nie narzekaj na ten sezon, bo jest walka i rywalizacja i nic nie jest pewne po starcie, a Hamilton z Vettelem juz kilka razy walczyli ze sobą.
@Titheon Przywrócić tankowanie, opony które krócej wytrzymują, skrócić czas przejazdu przez boksy.
Będzie walka, taktyka ze strategią, wyprzedzania itd. Pirelli zrobiło takie opony, że można na nich przejechać PP i cały wyścig (na jednym komplecie) to się nie ma co dziwić że wraz z limitem ilości paliwa i jego przepływem, kierowcy stawiają na oszczędność :/
@marios76 - powiem Ci tak: nic nie mam do tankowania, nic nie mam też o opon Pirelli - ale weź pod uwagę to, że zbyt duża ilość strategii doprowadzi do tego, że wyścigi będą się znowu rozstrzygać pit stopami. Znowu zacznie się wyprzedzanie "poza torem". Zwykły, przeciętny kibic, chce raczej oglądać wyścigi dwóch kierowców, którzy walczą ze sobą bezpośrednio na torze, koło w koło - nie walkę na strategię, gdzie dwóch kierowców ściga się ze sobą o zwycięstwo, ale nie jadą ze sobą w kontakcie przez większość wyścigu... Ja sam przygodę z oglądaniem F1 zacząłem około 20 lat temu, gdy byłem jeszcze małym szkrabem, a po torze jeździł na przykład Berger. Przeszedłem te wszystkie tankowania, nie tankowania, mało wytrzymałe opony, bardziej wytrzymałe opony, slicki, opony z nacięciami... i tak dalej. I po tych wszystkich latach, stwierdzam jednak, że bardziej wolę prawdziwą walkę na torze, niż walkę na strategie, w pit stopach... To też ma oczywiście swój urok i niesie ze sobą dużą dawkę emocji, ale to nie to samo.
Pozytywny bodziec dla f1? Hmmmm... Na pewno lepiej się ogląda taki chaos niż senny wyścig "ułożony" wg. kolejności startowej od początku aż po metę czyli jazdę gęsiego. Poza tym po wydarzeniach pomiędzy Vet a Ham sporo się dyskutowało. Chyba tylko deszczu zabrakło i niektórzy mieliby orgazm. Ale co za dużo te niezdrowo. Nie jestem fanem aż takiego burdelu na torze z wypaczonymi wynikami końcowymi i wielokrotnym SC. A oddublowywanie kierowców podczas neutralizacji to największy bubel wśród przepisów. Zdublowany koleś (abstrahując od powodów dla których się na końcu znalazł: jest słaby/miał pecha) nagle wygrywa los na loterii i dostaje drugą szansę. A ci co mają 2 i więcej kółek straty oddublować całkiem się nie mogą. Dlaczego reszta stawki nie dostaje takich gratisów?
RY2N, 27.06.2017 19:50 | | |
Cytat Titheon : Zwykły, przeciętny kibic, chce raczej oglądać wyścigi dwóch kierowców, którzy walczą ze sobą bezpośrednio na torze, koło w koło
Vettel też tak myślał, ale go wyprowadzono z błędu :-)
Czy ja wiem, czy z błędu? :-) Możemy tutaj rozmawiać godzinami o tym, czy to zachowanie Vettela było dojrzałe, rozsądne i tak dalej... ale w gruncie rzeczy F1 potrzebuje też właśnie takich momentów. Lauda z Huntem, Prost z Senną, Piquet z Mansellem - oni też nie zawsze byli grzeczni i nie zawsze byli wzorcami zachowań. Dla ich pojedynków się oglądało wyścigi, na ich "spięcia" się czekało - to było coś, co elektryzowało fanów na całym świecie. A jak wszystko jest takie nijakie i między kierowcami nie iskrzy... to nie czuć w tym wszystkim "wyjątkowości" tych wyścigów. Czasem fajnie zobaczyć, że ktoś jest impulsywny, że komuś zależy i że to są ludzie, którym też nerwy puszczają. Grunt żeby to wszystko mieściło się w jakichś tam granicach rozsądku i nie było nazbyt chamskie...
|