Jak się ogląda powtórki sezonu 2018, to ciężko jest mi uwierzyć w to, że Vettel jest czterokrotnym mistrzem świata. Hamilton genialna i bezbłędna jazda, natomiast Vettel dno i kilka metrów mułu. Oby Leclerc pokazał Niemcowi miejsce w szeregu.
Jako fan Ferrari w pełni zgadzam się co do Vettela, bardzo trafnie go podsumował. Co do Hamiltona zgodzę się w połowie. Michael nigdy nie miał mocnego rywala w zespole w przeciwieństwie do Lewisa co może zaburzyć ocenę. Wydaje mi się, że Irvine chce trochę podnieść swoją ocenę jako kierowcę gloryfikując swojego byłego partnera zespołowego
W 100% sie zgadzam na temat Vettela i obecnej F1. 10 lat temu mowilo sie ze to bardziej biznes niz sport, a teraz jest jeszcze gorzej.
Dostało się Sebowi, całej Formule 1 (za całoksztalt), Hamiltonowi i nawet Sennsie (bo Schumi lepszy). :D
A gość niby nie śledzi F1...
RY2N, 24.01.2019 10:26 | | |
Irvine ciągle dostawał w tyłek od Schumachera to musi go teraz wywyższać do poziomu bóstwa żeby jakoś to usprawiedliwić. Ponieważ chce się plasować zaraz za Schumacherem to z kolei musi zepchnąć w dół Hamiltona i Vettela. Chyba jasna motywacja.
A czy rzeczywiście Hamilton jest gorszy od Schumiego? Chyba nie. pewnie nie jest tak brutalny i uparty, ale zaimponował mi jak spokojnie i dojrzale podszedł do kogucich podskoków Vettela w tym i ubiegłym roku. Co nie zmienia postaci rzeczy że nie zalicza się on do moich ulubionych kierowców, ale staram się być obiektywny.
O jak miło, że wreszcie ktoś powiedział co dawno pisałem. :)
O jak miło, że wreszcie ktoś powiedział co dawno pisałem. Z jedną różnicą: Ferrari zawsze ustawiało się pod Schumachera. W Maku Hamilton i Button mieli po równo.
Voo, 24.01.2019 10:36 | | |
Skrzydłowy oceniający czterokrotnego mistrza świata, hm...
No i klasyczne narzekania na współczesną F1.
nie można porównać Szumachera do sezonów Hamiltona z Buttonem.
Druga sprawa że Szumacher po powrocie przegrywał z Rosbergiem, który mimo że zawsze go lubiłem i był bardzo dobry to z Hamiltonem wygrał "fartem". Mowa o całym sezonie ale nawet pasuje to określenie.
Co do Vettela to myślę że Leclerc jako gwiazda tego sportu powinien swoją jazdą ocenić na ile to Ferrari i ich strategia sprawiły, że dwa ostatnie sezony Ferrari nie liczyło się (tak naprawdę) w walce o tytuły. Vettel już raz przegrał wyraźnie z partnerem zespołowym, jego "małe-duże" błędy i Baku 2017 wróżą mu szybki jak Bottasa wylot z czołówki. Inna sprawa jeśli w Mercedesie zwolniłoby się miejsce i jakimś cudem nie trafiłby tam Ocon.
Vettel nie jest kierowcą wybitnym, ale jest kierowcą bardzo dobrym. W poprzednim roku miał kilka naprawdę świetnych manewrów wyprzedzania i jego powroty po jego błędach zawsze cieszyła oko. Ma to coś, ale nie ma tego czegoś innego co ma Hamilton. Wyczucie mistrza i przewidywanie zdarzeń.
Zawsze mnie zastanawia jakim cudem ten słabiak Vettel w słabszym aucie prowadził z Hamiltonem przez większość sezonu w którym Lewis ani nie miał szczególnego pecha, ani nie robił błędów...
F1V0, 24.01.2019 20:00 | | |
@bartoszcze
Z tym słabszym autem to bym polemizował.
@Pumba Schumacher byl świetny, jak jeździł z dobrymi kierowcami. Irvine, Massa, Barichello... Natomiast mylisz sie, ze nie jeździł z mocnym rywalem! Jeździł. Trzy lata z Rosbergiem. Trzy lata w d...e :) I na nic mi tlumaczenia, ze przerwa ze ... ple ple ple, bo to tez jeszcze nie byl czas, kiedy Nico byl na swoim szczycie.
Co do slow Irvinea- chwali tego Schumachera, od Senny jak po pysku dostal to sie nigdy dobrze o nim nie wypowie, a porownanie ma zaje...ste! Jezdzil choc sezon z Hamiltonem? A Button to jakiś Irvine czy inny skrzydlowy? To mistrz swiata i jak poszedł na 3 lata do Mc Larena to tam jezdzil z ... Mistrzem swiata :) Bili sie chlopaki 3 sezony, Button byl skuteczniejszy, Hamilton szybszy. Potem minal jakis czas j Lewis dojrzał. I zostala mu szybkość, a inne cechy ktore mial lub sie nauczyl predysponuja go spokojnie by zaliczac go do najlepszych w calej historii F1. Czego jakis wypierdek nie ma prawa podważyć. ;)
Bart, 24.01.2019 20:41 | | |
Hamiltonowi w dłuższej perspektywnie na dobre wyszło to, że w 2016 przegrał z Rosbergiem - dojrzał, zaczął widzieć sezon jako całość, a nie tylko kolejne wyścigi, jako całą "wojnę", a nie tylko pojedyncze "bitwy". Bo ważne jest wygranie całej wojny, a nie pojedynczych bitew.
Co do Schumiego to nawet sam Rosberg mówił o tym, że okres ich wspólnej rywalizacji to zdecydowanie nie był "prime" Michaela i nie powinno się go zbyt srogo za ten czas oceniać - nie powinien wpływać na całokształt kariery starszego z Niemców. Gość miał już swoje lata i długą przerwę, a najlepszy sezon po powrocie (2012) naznaczyły masywne problemy techniczne z samochodem.
Irvine oczywiście chce w tej wypowiedzi ukazać też siebie w jak najlepszym świetle, aczkolwiek ja akurat się z nim zgadzam. Nic nie ujmując Lewisowi, bo jest godny miana wielokrotnego Mistrza świata oraz posiada klarowne zalety jako kierowca wyścigowy, to jednak w mojej ocenie Schumi jest o te pół metra z przodu, ale każdy ma oczywiście swoje zdanie :-)
@F1V0
W 2017?
"Nie śledzę Formuły Jeden, ale się wypowiem"
~Eddie Irvine
IMHO Alonso był lepszy w wyprzedzaniu od Schumiego i Hamiltona.
@Maciek znafca Co dobitnie pokazał męcząc się pół wyścigu za Pietrovem i przegrywając przez to tytuł mistrza świata. Nie gloryfikuj już tego Alonso, w 2007 dostał od debiutanta - który omal nie zdobył mistrzostwa a właściwie to je stracił przez niedojrzałość.
Irvine kolejny hejter który się nie zna na F1. Nie to co niektórzy fani talentu Vettela. ;)
|