Embed from Getty Images
George Russell przyznał, że walka z Robertem Kubicą w Grand Prix Francji była dla niego dobrą zabawą.
Brytyjczyk ruszał do zmagań na Paul Ricard z ostatniego pola i po pierwszym okrążeniu pozostał za zespołowym partnerem z Williamsa. Mimo to wkrótce Russell przypuścił atak na Kubicę w zakręcie Signes, gdzie znalazł się na poboczu i uszkodził skrzydło po uderzeniu w tablicę informacyjną.
Na dziewiętnastym kółku mistrz Formuły 2 ponownie zaatakował Polaka, najpierw próbując w szykanie na prostej Mistral, by w końcu go wyprzedzić po zewnętrznej wirażu Signes. Mimo to Russell ukończył wyścig za Kubicą, realizując dodatkowy postój związany z wymianą przedniego skrzydła.
„To była dobra zabawa” – powiedział 21-latek.
„Powiedziałem ekipie po starcie, że czuję, iż jestem szybszy od niego [Kubicy], ale nie spodziewałem się żadnej zmiany, chciałem uczciwie zrobić to na torze. Podczas pierwszej próby pojechałem szeroko i uszkodziłem przednie skrzydło, ale już za drugim razem udało się”.
Kubica komentując pojedynek z partnerem z Williamsa, powiedział:
„Kiedy wjechaliśmy w dziesiąty zakręt byliśmy koło w koło. Złapałem podsterowność i za drugim razem zostawiłem George'owi miejsce po zewnętrznej części toru. Nie chcesz zbyt dużo ryzykować walcząc z partnerem o osiemnaste, dziewiętnaste czy dwudzieste miejsce”.
Dla Russella wyścig we Francji był pierwszym w sezonie, w którym dojechał na ostatnim miejscu. Brytyjczyk podkreśla jednak, że nie jest tym rozczarowany.
„Z mojej strony nie czułem żadnej różnicy [z uszkodzonym skrzydłem], ale zespół dostrzegł pewne problemy. Być może doszło do pęknięcia po uderzeniu w tablicę. Gdybyśmy walczyli o punkty, być może pozostalibyśmy na torze, podjęlibyśmy ryzyko, ale w tym wypadku nie było ono konieczne” – zakończył tegoroczny debiutant.