Embed from Getty Images
Robert Kubica przyznał, że na jego kraksę w kwalifikacjach do Grand Prix Japonii miały wpływ różne czynniki.
Polak rozbił swój bolid wjeżdżając na prostą startową. Kierowca Williamsa nie chciał wdawać się w szczegóły – stwierdził jednak, że
„zapłacił wysoką cenę za drobny wyjazd poza tor”.
„Dodałem gazu rozpoczynając [szybkie] okrążenie. Do tego co się wydarzyło przyczyniło się kilka czynników. Wyjechałem lekko tylnym kołem poza tor i było po wszystkim. Nagle znajdowałem się już na trawie, by chwilę po tym uderzyć w barierę” – wyjaśniał.
„Tak jak powiedziałem, miały na to wpływ różne czynniki. Nie chcę wdawać się w szczegóły. Powiedzmy, że cała historia rozpoczęła się jeszcze przed kwalifikacjami”.
Chwilę po rozbiciu bolidu Kubica powiedział przez radio:
„I'm OK but it's a f*****g joke”.
Williams będzie musiał zmierzyć się z podwójnym wyzwaniem, mając na naprawę bolidu tylko cztery godziny i bardzo ograniczony zapas części zamiennych.
Kubica nie był jedynym kierowcą, który znalazł się poza torem w ostatnim zakręcie. Chwilę później swój bolid niemal w tym samym miejscu rozbił Kevin Magnussen, któremu jednak udało się powrócić do alei serwisowej. Duńczyk przekonywał, że na jego incydent miał wpływ silny podmuch wiatru.