Embed from Getty Images
Jacques Villeneuve uważa, że Max Verstappen swoim zachowaniem podczas kwalifikacji do Grand Prix Meksyku wcielił się w rolę
„złego przykładu”.
Holender podczas finałowego przejazdu w kwalifikacjach na torze imienia braci Rodriguez nie zwolnił przed ostatnim zakrętem, w którym swój bolid rozbił Valtteri Bottas. Zawodnik Red Bulla poprawił na tym okrążeniu czas i utrzymał pole position, mimo, że porządkowi sygnalizowali zagrożenie żółtą flagą.
Sędziowie po awarii czujników na wyjściu na prostą startową uznali, że Verstappen zwolnił w tym miejscu. Z kolei sam kierowca potwierdził podczas konferencji prasowej, że nie zdjął nogi z gazu przy rozbitym samochodzie Bottasa. Po tej deklaracji FIA zdecydowała się rozpocząć dochodzenie i finalnie Holender został relegowany na czwarte pole startowe.
W obronie 22-latka stanął Helmut Marko, który zwrócił uwagę na brak informacji o żółtej fladze z systemów elektronicznych.
„Nie miał sygnału o żółtej fladze na swoim wyświetlaczu, więc ludzie w alei serwisowej lub inżynier wyścigowy nie mogli go ostrzec” – stwierdził doradca Red Bulla.
Wymówkę Marko oraz zachowanie Verstappena postanowił skrytykować mistrz świata z 1997 roku – Jacques Villeneuve.
„Na torze przede wszystkim liczą się flagi. Cała reszta służy jako pomoc. Pierwsza zasada to zwracanie uwagi na flagę. Uważam, że wcielił się w rolę złego przykładu. Nie chodzi mi tylko o kwestie bezpieczeństwa. Miał prowizoryczne pole position i w ogóle nie pomyślał. Nie było to bardzo mądre” – uznał Kanadyjczyk.
Do krytyków siedmiokrotnego tryumfatora Grand Prix dołączył Lewis Hamilton, zwracając uwagę na względy bezpieczeństwa.
„FIA powinna być bardzo restrykcyjna przy egzekwowaniu przepisu o żółtej fladze. Pamiętam jak kierowca GP2 zranił jednego z porządkowych w Monako, którzy w rzeczywistości są wolontariuszami i ryzykują swoje życie dla bezpieczeństwa kierowców na torze. Max wiedział o porządkowych, a Valtteri równie dobrze mógł być na torze, a on zignorował to” – przyznał lider klasyfikacji.