Embed from Getty Images
Kevin Magnussen przyznał, iż nie obawia się wypadnięcia ze stawki Formuły 1 po sezonie 2020.
Duńczyk już czwarty sezon ściga się w barwach Haasa, do którego trafił po krótkich przygodach z Renault i McLarenem. Przyszłość stajni z Kannapolis stoi jednak od pewnego czasu pod znakiem zapytania, gdyż Gene Haas otwarcie przyznał, że rozważa wycofanie ekipy z królowej sportów motorowych.
Magnussen w rozmowie z rodzimym dziennikiem
B.T. stwierdził jednak, że nie obawia się o swoją przyszłość w F1.
„Nie, nie powiedziałbym, że jestem zaniepokojony” – powiedział 27-latek.
„Ale wiem jednocześnie, że niczego nie można być pewnym w Formule 1. Przybyło mi parę lat i dotarłem do punktu, w którym lepiej po prostu przyjmuję pewne rzeczy do wiadomości”.
Haas, który ma jedne z najskromniejszych zasobów finansowych w stawce, podjął w ubiegłym miesiącu decyzję o zawieszeniu rozwoju bolidu VF-20 dopóki nie uda mu się usystematyzować budżetu. Nad przyszłością zespołu wciąż zastanawiać ma się sam Gene Haas, który, jak ujawnił Kevin Magnussen, pojawi się w najbliższy weekend na Hungaroringu.
„Gene przyjedzie na wyścig w ten weekend. Nie widzieliśmy się z nim od czasu zimowych testów. Będziemy mogli się przekonać, czy ma do powiedzenia coś nowego na temat przyszłości”.
W kontrakcie wiążącym Duńczyka ze stajnią z Kannapolis jest opcja przedłużenia współpracy do końca sezonu 2021. Sam zainteresowany przyznał, że nie rozpoczął rozmów z żadnym innym zespołem.
„W tej chwili nie mam prawa nic robić. Moja przyszłość leży w rękach zespołu”.
„Chciałbym zostać z Haasem. Stał się on moim domem przez ostatnie cztery lata i czuję się tutaj komfortowo. Szczerze mówiąc, byłbym zaskoczony, gdyby w 2021 miało coś się zmienić” – zakończył Magnussen.