Embed from Getty Images
Carlos Sainz nie uważa, że jego kariera w Ferrari może stanąć pod znakiem zapytania w związku z szybkimi postępami Micka Schumachera.
Wszystko wskazuje na to, iż syn siedmiokrotnego mistrza świata znajdzie się w przyszłorocznej stawce Formuły 1 jako kierowca wyścigowy Alfy Romeo.
Ferrari nie ukrywa, że w nieco dłuższej perspektywie chciałoby dać swojemu juniorowi miejsce w czerwonym bolidzie.
„Mamy nadzieję ściągnąć do Ferrari młodego kierowcę z naszej akademii” – powiedział Mattia Binotto.
„Leclerc jest szybki, to czysty talent, który rozwija się jako lider zespołu. Liczymy, że będzie mógł mu partnerować kierowca z naszej akademii”.
Komentarz ten może wzbudzać niepokój Sainza, który w przyszłym roku dołączy do stajni z Maranello.
„Szczerze mówiąc nie pojawiłem się jeszcze nawet w Ferrari a wy już zadajecie mi pytania o to, co może zdarzyć się za trzy lata” – powiedział Sainz cytowany przez El Mundo Deportivo.
„Jeśli będę wygrywał wyścigi i zdobywał mistrzostwa świata, to nie sądzę, że wyrzucą mnie z zespołu. Myślę, że trzeba poczekać”.
Scuderia cały czas rozwija bolid, aby odrobić olbrzymie starty z początku sezonu. Zespół przygotował poprawki na wyścigi w Soczi i na Nurburgringu. Kolejny pakiet udoskonaleń zostanie wprowadzony przy okazji Grand Prix Portugalii.
„Z naszej strony rozwój tegorocznego bolidu jest bardzo ważny. Jeszcze ważniejszy jest on w przypadku konstrukcji na sezon 2021. W 2022 dojdzie do dużych zmian technicznych, które otwierają przed nami świetną szansę” – komentował Binotto w rozmowie ze Sky Italia.