Embed from Getty Images
Sergio Perez stwierdził po odniesieniu swojego pierwszego w karierze zwycięstwa w F1, że nie bierze pod uwagę odejścia ze sportu, nawet po ewentualnej przerwie od startów.
30-letni Perez, który po tym sezonie pożegna się z ekipą Racing Point, wciąż pozostaje bez kontraktu na przyszłoroczne zmagania. W ubiegłym tygodniu Meksykanin przyznał, że będzie musiał udać się na roczną przerwę od startów, o ile nie zastąpi Alexandra Albona w Red Bullu.
Tuż po zwycięstwie w drugim wyścigu w Bahrajnie, Perez stwierdził, że nie bierze pod uwagę możliwości zakończenia kariery po ewentualnej rocznej przerwie w sezonie 2021.
„Nigdy nie wiadomo co się wydarzy, jeśli będę miał ochotę powrócić po przerwie. Ale po dzisiejszym dniu i kilku poprzednich wyścigach, jestem zdeterminowany, by móc tutaj być”. – powiedział Meksykanin po GP Sakhiru.
„Nieważne, czy będzie to w przyszłym, czy jeszcze następnym roku. Już teraz mam kilka dobrych opcji na sezon 2022, ale najlepszą oczywiście pozostaje ta, w której ścigam się w przyszłym roku. Jeśli jednak będę musiał przerwać starty, to nie będzie to katastrofa. Mogę powrócić w 2022”.
Tymczasem były kierowca F1, Robert Doornbos, w rozmowie z
Ziggo Sport naciskał na Helmuta Marko, by ten zdecydował się na podpisanie kontraktu z Sergio Perezem.
„Dalej Helmut, zatrudnij go! Spójrz tylko, w jaki sposób wyprzedził Albona i awansował z ostatniego na pierwsze miejsce” – powiedział Holender.
W podobnym tonie wypowiedział się również właściciel zespołu Racing Point, Lawrence Stroll, który zdecydował się wcześniej na zwolnienie Pereza na rzecz podpisania umowy z Sebastianem Vettelem.
„W każdy weekend udowadnia, że zasługuje na miejsce w Formule 1. Mam nadzieję, że ujrzymy go w Red Bullu w przyszłym roku” – przyznał 61-latek w wywiadzie ze
Sky Deutchland.
Sam zainteresowany zwraca również uwagę na to, że ewentualna przerwa w startach nie powinna mu przeszkodzić w szybkiej aklimatyzacji w sezonie 2022.
„Przepisy się znacząco zmienią, więc nie uważam, żeby szczególnie utrudniło mi to prowadzenie bolidu i ponowne nabranie prędkości”.
„Żyję ze sobą w zgodzie. Taka po prostu jest Formuła 1. Może być naprawdę ciężko i niestety nie zawsze jest tak, że w stawce są sami najlepsi kierowcy. Musimy więc dalej naciskać i dostarczać dobre wyniki i myślę, że to najlepsze, co mogę zrobić” – zakończył kierowca z Guadalajary.