Embed from Getty Images
Nowy szef F1, Stefano Domenicali ujawnił, że po wyścigach kwalifikacyjnych nie będzie ceremonii na podium.
Podczas trzech tegorocznych Grand Prix – Włoch, Brazylii i Kanady – ma zostać wypróbowany nowy format weekendu wyścigowego, który obejmować będzie wyścigi kwalifikacyjne w formie godzinnego sprintu. Wyniki wyścigu będą decydować o kolejności na starcie do niedzielnego Grand Prix.
O planach tych wypowiedział się prezydent FIA, Jean Todt, który przy okazji zdradził prawdopodobną nazwę dla tego typu wyścigów.
„Mamy zamiar wprowadzić super-kwalfikacje przed dwoma czy trzema Grand Prix” – powiedział Francuz.
„Cieszymy się mogąc zorganizować coś takiego, by wzbudzić większą ekscytację, ale nie chcemy uszkodzić sportu”.
Stefano Domenicali przyznał z kolei, że wciąż toczy się dyskusja w sprawie pomniejszych szczegółów dotyczących nowego formatu.
„Wciąż dopracowujemy detale i zaprezentujemy nasze plany przed wyścigiem w Bahrajnie” – powiedział Domenicali.
„Musimy się upewnić, że będzie znacząca różnica pomiędzy pierwszym a drugim, głównym wyścigiem. Ceremonia po Grand Prix jest punktem kulminacyjnym weekendu, więc nie możemy przeprowadzić niczego podobnego w sobotę” – dodał były szef Ferrari.
Pomimo aprobaty ze strony wszystkich zespołów, plany te nie przypadły do gustu niektórym kierowcom. Wprowadzeniu wyścigów sprinterskich sprzeciwili się Sergio Perez i Max Verstappen, a teraz w podobnym tonie wypowiedział się Sebastian Vettel.
„Trzystukilometrowe Grand Prix, największe wyzwanie całego weekendu wyścigowego, istniało w tej formie od wielu lat. Jeśli coś takiego, jak to [wyścigi kwalifikacyjne] zostanie wprowadzone, to bardziej niż na lekarstwo, wygląda mi to na naprawianie czegoś taśmą klejącą” – powiedział czterokrotny mistrz świata.