Podczas wstępnej inspekcji Ferrari nie wykryło żadnych poważnych uszkodzeń w skrzyni biegów znajdującej się w bolidzie Charlesa Leclerca.
Pod koniec finałowego bloku sobotnich kwalifikacji, Leclerc uderzył swoim SF21 o bariery w szykanie przy basenie. Po pierwszych przejazdach kierowca włoskiego zespołu przewodził klasyfikacji czasówki a w związku z wywieszeniem czerwonych flag i przerwaniem sesji utrzymał pozycję lidera.
Monakijczyk przyznawał, że obawia się o stan skrzyni biegów w swym bolidzie – ewentualna wymiana przekładni ściągnęłaby bowiem na niego karę cofnięcia o pięć pozycji na starcie wyścigu w Monte Carlo.
Wieczorem Ferrari potwierdziło jednak:
„Wstępna inspekcja skrzyni biegów w bolidzie Charlesa Leclerca nie wykazała żadnych poważnych uszkodzeń. Jutro przeprowadzone zostaną kolejne kontrole, które pozwolą zadecydować, czy ta sama przekładnia będzie mogła zostać wykorzystania w trakcie wyścigu”.
Gdyby drobiazgowa analiza doprowadziła zespół do decyzji o wymianie skrzyni biegów, to w wyniku kary, w niedzielę Leclerc ustawiłby swój bolid na szóstym polu startowym. W takiej sytuacji z pole position do rywalizacji wyruszyłby Max Verstappen. Na pechu zawodnika Scuderii skorzystaliby ponadto Valtteri Bottas, Carlos Sainz, Lando Norris i Pierre Gasly.